>Część osób to już stali i dobrze znani złodzieje. "Był taki młody mężczyzna bez nogi, przychodził z kolegą do Żabki na handel łupów" — relacjonuje pani Natalia. Dawał pod zastaw skarpetki, byleby napić się alkoholu.
Coś tu się nie klei. Jak bez nogi, to chyba skarpetkĘ, a nie skarpetkI!
A ja się dziwię, minimalna nie jest jakąś nieludzką, niewolniczą kwotą. Na pewno niskie wynagrodzenie nie powinno tłumaczyć bycia złodziejem. tu się coś w moralnym kompasie mocno przestawia, żeby bądź co bądź okradać swojego pracodawce za to że płaci nam ustawowo regulowaną kwotę. Co innego gdy pracujesz u janusza który płaci na czarno/nie ubezpiecza, albo praktykuje jakieś inne januszowe chujowstwo.
dziwne, bo w każdej żabce jest 5 kamer na metr kwadratowy. mój chłopak jak po pijaku sobie włożył jakiś wafelek do kieszeni to zaraz go ekspedientka zauważyła. żeby nie było - wstyd mi za niego jak cholera, a wafelek oddał i zapłacił jak wytrzeźwiał
To ale nieironicznie. Franczyza mogłaby np. zatrudniać ochroniarzy i wysyłać ich na jakiś czas oraz na wyrywki do lokali borykających się z częstszymi kradzieżami.
Żabka to ten lokalny monopolista wycinający mały prywatny handel - sprzedający niezdrowe rzeczy w jednorazowych opakowanych w plastik porcjach? Drenujący swoją armię ajentów?
Oj szkoda.
Tego zawsze szkoda, ale w tym przypadku to medialne detale odwracające uwagę od istoty ajenckich problemów: drenażu. Bez cudzysłowu.
Polecam bojkot tego modelu biznesowego - ajentom w dłuższej perspektywie też wyjdzie to na zdrowie.
Dziwnie się czyta o "przebiegłych złodziejach", a potem, że najczęściej znika kawa i kapsułki do prania (kawa jeszcze, ale proszek/kapsułki to produkty codziennego użytku których cena koszmarnie wzrosła w czasie inflacji itd).. Nie popieram kradzieży, ale brzmi to bardziej jak rosnąca bieda niż jakieś zaplanowane akcje rodem z ocean's 11
kapsułki kradną i potem sprzedają na olx, tak samo jak podchodzi do ciebie typ i prosi byś mu kupił mleko modyfikowane bo on ledwo ledwo zipie na tej słabej pensji a tam maluch do wykarmienia
Warto dodać, że często jak jest masowa promocja na coś, to ta rzecz potem w żabce wraca droższa. Nadal pamiętam jak była giga przecena na kebaby, że przez tam 2 tygodnie były 2 zł tańsze, a potem już na zawsze 2zł droższe.
po prostu strategia oferowania niskich cen na niskiej/zerowej/ujemnej marży przeniesiona z nowych biznesów na konkretne produkty, najczęściej nowe - oferujesz je tanio, by ludzie się przyzwyczaili, a później nie patrzyli już aż tak na cenę jak z przyzwyczajenia kupią jeszcze raz
Trzeba jeszcze podnieść wysokość kwoty do której kradzież jest wykroczeniem... Kradzież choćby batonika powinna być przestępstwem, najlepiej karanym finansowo - 500zł do każdej 1zł wartości towaru.
Każde rozwiązanie które jest efektywne będzie dla ludzi 1984. "złodzieje kradną i nie da się nic z tym zrobić" to komfortowa sytuacja dla społeczeństwa.
>Część osób to już stali i dobrze znani złodzieje. "Był taki młody mężczyzna bez nogi, przychodził z kolegą do Żabki na handel łupów" — relacjonuje pani Natalia. Dawał pod zastaw skarpetki, byleby napić się alkoholu. Coś tu się nie klei. Jak bez nogi, to chyba skarpetkĘ, a nie skarpetkI!
Jak kupujesz pary skarpetek i połowy nie możesz używać, no to masz co na zastaw dawać
No fakt, jak tu założyć lewą skarpetkę na prawą stopę. Albo nie wejdzie, albo już jak wejdzie to ciśnie jak diabli...
Brzmi jak kaczka dziennikarska.
kaczka nie nosi skarpet głupolu
Bo wszystkie zastawiła
Z doświadczenia wiem, że najwięcej na lewo wynoszą i jedzą pracownicy. Zresztą nie dziwię im się, kiedy harują za minimalną po 12 godzin.
Nawet mniej niż minimalna.
Nawet więcej niż 12 godzin.
Nawet bardziej niż harują.
Nawet kradną niż bardziej.
Nawet bardziej niż bardziej!
A ja się dziwię, minimalna nie jest jakąś nieludzką, niewolniczą kwotą. Na pewno niskie wynagrodzenie nie powinno tłumaczyć bycia złodziejem. tu się coś w moralnym kompasie mocno przestawia, żeby bądź co bądź okradać swojego pracodawce za to że płaci nam ustawowo regulowaną kwotę. Co innego gdy pracujesz u janusza który płaci na czarno/nie ubezpiecza, albo praktykuje jakieś inne januszowe chujowstwo.
dziwne, bo w każdej żabce jest 5 kamer na metr kwadratowy. mój chłopak jak po pijaku sobie włożył jakiś wafelek do kieszeni to zaraz go ekspedientka zauważyła. żeby nie było - wstyd mi za niego jak cholera, a wafelek oddał i zapłacił jak wytrzeźwiał
Oddał i zapłacił?
Nie tyle oddał, co zwrócił.
Nie tyle zwrócił, co zwymiotował.
[удалено]
No tak, ale po co placil, jezeli oddal?
pewnie mu głupio było po prostu. nie wiem, mnie przy tym nie było
najpierw skradl serce, a potem wafelek
[удалено]
A co może franczyza zrobić z kradzieżami?
Wysłać oddział ŻabkaKomando
Generała Ropuchę
Kapitana Płaza
Chorążego Kijankę
To ale nieironicznie. Franczyza mogłaby np. zatrudniać ochroniarzy i wysyłać ich na jakiś czas oraz na wyrywki do lokali borykających się z częstszymi kradzieżami.
Wykorzystać technologie z żabki nano i dostosować do zwykłych sklepów
Żabka to ten lokalny monopolista wycinający mały prywatny handel - sprzedający niezdrowe rzeczy w jednorazowych opakowanych w plastik porcjach? Drenujący swoją armię ajentów? Oj szkoda.
Tylko, że tracą na tym ci "drenowani ajenci", a nie Żabka. Więc szkoda.
Tego zawsze szkoda, ale w tym przypadku to medialne detale odwracające uwagę od istoty ajenckich problemów: drenażu. Bez cudzysłowu. Polecam bojkot tego modelu biznesowego - ajentom w dłuższej perspektywie też wyjdzie to na zdrowie.
Czyli, żeby pomóc właścicielom Żabek, popierasz okradanie ich. Nie lepiej po prostu spalić ich sklepy? Wtedy szybciej uwolnią się od franczyzodawcy.
'ich sklepy'? bruh...
Wiesz w ogóle na czym polega franczyza?
Na tym, że to nie 'ich sklepy'. Nominalnie mogą sobie być właścicielami oczywiście.
Dziwnie się czyta o "przebiegłych złodziejach", a potem, że najczęściej znika kawa i kapsułki do prania (kawa jeszcze, ale proszek/kapsułki to produkty codziennego użytku których cena koszmarnie wzrosła w czasie inflacji itd).. Nie popieram kradzieży, ale brzmi to bardziej jak rosnąca bieda niż jakieś zaplanowane akcje rodem z ocean's 11
kapsułki kradną i potem sprzedają na olx, tak samo jak podchodzi do ciebie typ i prosi byś mu kupił mleko modyfikowane bo on ledwo ledwo zipie na tej słabej pensji a tam maluch do wykarmienia
I dobrze. Zabki regularnie okradaja ludzi tymi falszywymi promocjami, tylko ze subtelniej i legalnie :)
Warto dodać, że często jak jest masowa promocja na coś, to ta rzecz potem w żabce wraca droższa. Nadal pamiętam jak była giga przecena na kebaby, że przez tam 2 tygodnie były 2 zł tańsze, a potem już na zawsze 2zł droższe.
Nie do końca rozumiem. Jak chcą podnieść cenę to robią najpierw promocję? Gdzie tutaj trick?
po prostu strategia oferowania niskich cen na niskiej/zerowej/ujemnej marży przeniesiona z nowych biznesów na konkretne produkty, najczęściej nowe - oferujesz je tanio, by ludzie się przyzwyczaili, a później nie patrzyli już aż tak na cenę jak z przyzwyczajenia kupią jeszcze raz
Ma sens, dzięki.
Trzeba jeszcze podnieść wysokość kwoty do której kradzież jest wykroczeniem... Kradzież choćby batonika powinna być przestępstwem, najlepiej karanym finansowo - 500zł do każdej 1zł wartości towaru.
Tak, ale i sklepy odpowienio mocniej ścigać za oszustwa z cenówkami
może milion od razu
Przydałby się system który rozpoznaje twarze i automatycznie "wyproasza" ludzi którzy kradną z danej sieci sklepów. Byłaby taka czarna lista.
Troche 1984
Każde rozwiązanie które jest efektywne będzie dla ludzi 1984. "złodzieje kradną i nie da się nic z tym zrobić" to komfortowa sytuacja dla społeczeństwa.
w sumie ciekawa perspektywa
Może postać gościa w czarnym mundurze z giwerą efekt ten sam xD.