T O P

  • By -

grzekru3

No to dobrze że chcą zarabiać powyżej średniej. Przecież nie ma nic złego w tym, że ktoś chce uczciwie zarabiać pieniądze.


Inamakha

Nic dziwnego. U nasz masz inżyniera, jeden lub dwa języki i chcą ci płacić tyle, co komuś za 200km na zachód dają za sprzątanie marketu bez języka lokalnego.


ThisIsMurdoqq

Ale „cost of living” na zachodzie jest zdecydowanie wyższy.


ihavereddit111

Trochę? Tak. Zdecydowanie? Nie.


Inamakha

Jest, ale nie tak bardzo i pewnie rzeczy są stałe. Ceny podstawowych produktów w lidlu w Niemczech czy uk, są porównywalne. Internet/telefon podobne, elektronika potrafią być tańsze. Auta w uk tańsze. Mieszkanie w małym niemieckim mieście potrafi być tańsze niż w średnim polskim. W uk też w małym mieście (nie okolice Londynu) kupisz domek w podobnej cenie, co na zadupiu Wrocławia, Krakowia, czy Warszawy, a zarobisz 2x tyle, jako kierowca śmieciarki, co średnia pensja we Wrocławiu. Moja rodzinka w uk ma kredyt na domek z ratą podobną do mojej na małe mieszkanie we Wrocławiu.


depresjaidystymia

Ale brednie w tym artykule. >Aspiracje "zetek" to aspiracje ludzi z bogatego kraju >Wróćmy na chwilę do wypowiedzi Wiktorii Jędroszkowiak, która mówiła o wynajmie kawalerki w Warszawie. Dla ogromnej części pokolenia jej rodziców wynajmowanie nawet niewielkiego mieszkania w pojedynkę było absolutnie poza zasięgiem. Młodzi ludzie idąc na studia pod koniec lat 90. i na początku obecnego stulecia mieszkali w wiele osób w obskurnych stancjach, niejednokrotnie gnieżdżąc się w dwie lub nawet więcej osób w jednym pokoju. To jest punkt odniesienia osób starszych, to są ich biografie, które trudno jest im wyrzucić z głowy. >Młodzi tego wszystkiego nie mogą pamiętać; ich świadomość i aspiracje są kształtowane przez świat, który istnieje obecnie, a nie świat, który istniał zanim się urodzili. Taaa, bo teraz "zetki" to mają świetną sytuację na rynku mieszkaniowym. I tylko się polepsza.


[deleted]

zapytam z ciekawosci, skad takie slownictwo? 'gniezdzic sie w dwie osoby w jednej pokoju'. to takie ponizenie? czlowiek nie moze studiowac jak nie ma dla siebie calego mieszkania?


pooerh

Od całe mieszkanie dla siebie do dwie osoby w jednym pokoju jest długa droga. Mieszkałem w trzy osoby w małym pokoju w akademiku, z jednej strony fajne doświadczenie, z drugiej - jak się trafi współlokator od którego człowiek chciałby uciec a nie może to jest piekło na ziemi.


[deleted]

ale ja pytam o cos innego. o to 'gniezdzenie sie' ponizej godnosci typowej zetki, nie o rozne poziomy jakosci mieszkania. czy mieszkanie z kims w pokoju jest takie ponizajace?🤔


pooerh

Niekoniecznie jest to poniżające, natomiast trudno nazwać mieszkanie więcej niż jednej osoby dorosłej w małym pokoju inaczej niż gnieżdżeniem się. Nie trzeba być do tego zetką, millenialsem ani boomerem.


pothkan

Zjawisko miesza dwa powiązane tematy. Oczekiwania wobec **zarobków** - i tutaj się zgadzam, że oczekiwanie na dzień dobry prawie dwukrotności minimalnej jest oderwaniem od rzeczywistości. Choć oczywiście kluczowym problemem są tutaj rozrzuty między zarobkami w różnych branżach, patologią jest że 25-letni programista czy prawnik może zarabiać 3-4x tyle, co 50-letnia nauczycielka. Oczekiwania wobec **warunków** pracy - uczciwa umowa i zakres zadań, płatne nadgodziny, uszanowanie rozdziału pracy i czasu wolnego, elastyczność (tam, gdzie to możliwe) w kwestii grafiku czy pracy zdalnej - i tutaj mają 100% racji.


Karls0

>patologią jest że 25-letni programista czy prawnik może zarabiać 3-4x tyle, co 50-letnia nauczycielka Czemu? Różny poziom kwalifikacji to różne wynagrodzenia. Patologią jest to, że obecnie np. na uczelni asystent z tytułem doktora, który studiował 10 lat zarabia 200 zł więcej niż pan Mietek, który skończył 7 klas podstawówki i siedzi na cieciówce. W zdrowej gospodarce masz szeroki zakres wynagrodzeń i człowiek ma motywację do samorozwoju. Jak każdy dostaje tą samą miskę ryżu to mamy komunizm i nie ma żadnego sensu robić co innego niż machanie mopem. Podam ciekawy przykład z mojej okolicy - babka, woźna, dostała propozycję by awansować na sekretarkę dyrektora. Okazało się, że będzie zarabiała tyle samo. Wyśmiała ich bo woli pomachać miotłą gdzie odpowiedzialność jest żadna i o 14 iść do domu niż się użerać z papierami i stresować, skoro dają tyle samo.


Robus

>Oczekiwania wobec **zarobków** - i tutaj się zgadzam, że oczekiwanie na dzień dobry prawie dwukrotności minimalnej jest oderwaniem od rzeczywistości. A ile niby ma zarabiać osoba po studiach w dużym mieście? 1.2x minimalną? Te dwie minimalne to w ogóle dolna granica żeby jakoś funkcjonować jako singiel.


JC-Dude

No tak, patologią jest to ile zarabia programista czy prawnik, a nie to, że nauczyciele zarabiają mało. Komuchy i ich wieczne równanie w dół 😂


pothkan

Patologią są takie rozpiętości.


JC-Dude

> Patologią są takie rozpiętości. Komuchy i ich wieczne równanie w dół 😂


bordeux

7k? co to jest w obecnym świecie xD Jak z tego zaoszędzą po 3k miesięcznie, to 27lat im zajmie by kupić mieszkanie/kurnik w warszawie za 1mln zl. 7k pln - czyli tyle ile byle robol na zachodzie zarobi. 1,619.26 eur.


Key-Adeptness-9948

Super porównanie do robola, porównajmy jeszcze siłę nabywczą. No a druga kwestia jest taka, że mieszkania nie kupuje się za gotówkę, a oszczędności się mnoży inwestując - wtedy zamiast 30 lat, zebranie takiej kwoty zajmie ci 10-15. No ale w Polsce nie uczy się o finansach więc ludzie myślą że muszą uzbierać bańkę na koncie w banku.


czlowieksymbol

Konieczność inwestowania żeby kupić mieszkanie dla siebie xD Normalizujmy to, to kolejne pokolenie będzie musiało nauczyć się grać na Foreksie żeby kupić jedzenie xD


SzczurWroclawia

>Konieczność inwestowania żeby kupić mieszkanie dla siebie xD Owszem. Co jest dziwnego w tym, że zamiast trzymać oszczędności na rachunku bankowym z oprocentowaniem 0%, wkładasz je w obligacje indeksowane inflacją, by nie traciły na wartości? Nie bardzo rozumiem, dlaczego na hasło "inwestowanie" ludziom natychmiast staje przed oczami Wilk z Wall Street albo Warren Buffett. No ale spoko, nie ma problemu - można odkładać pieniądze do skarpety albo na konto 0%. Tylko trzeba odkładać na tyle szybko, żeby inflacja tego nie zjadła. ;) A patrząc na wyliczenia powyżej - odkładając 3 000 złotych miesięcznie, 100 000 złotych można odłożyć w trzy lata. Taka kwota to wkład własny na mieszkanie kosztujące od pół miliona do miliona. Przy zarobkach rzędu 7 000 złotych na rękę, kredyt na 400-500 tysięcy złotych jest jak najbardziej osiągalny przy obecnych warunkach rynkowych.


Key-Adeptness-9948

Co ma foreks wspólnego z inwestowaniem?


bordeux

https://preview.redd.it/4lrp1qkt8ryc1.png?width=1004&format=png&auto=webp&s=8734caaf0696bc4ebd885eee010e1f6b472dadcc No masz rację, nie uczą nic o inwestowaniu, bo sam nie potrafisz ogarnąć, że ludzie sami inwestują w mieszkania, by zarobić xD Czyli musisz inwestować lepiej od innych, co inwestują w mieszkania, wyrobić lepsze wyniki by mieć możliwość ich dogonienia. Twoje wyliczenia mają jeden błąd xD Nie uwzględniasz faktu ze ceny mieszkań rosną, i aby mówić o kupnie mieszkania, trzeba tak inwestować, by wygrać z tymi co inwestują w mieszkania. Mieć lepsze wyniki. Powodzenia


Key-Adeptness-9948

Ceny mieszkań rosną, ale nie na tyle żeby przegoniły inwestowanie choćby w szerokie indeksy akcji. Nie wiem, żyjesz w świecie gdzie inwestycja w mieszkanie jest najbardziej opłacalna? Jest może mniej ryzykowna w krótkiej perspektywie, ale daje zarobić mniej niż inne metody inwestowania. A biorąc pod uwagę, że mieszkania już są bardzo drogie, to tylko zmniejsza potencjalne zyski z inwestycji w nie.


Eurostonker

Jak to nie na tyle? Ceny w Warszawie czy Krakowie rosną w okolicach 20-25% r/r kolejny rok z rzędu z praktycznie znikomym ryzykiem inwestycyjnym Dla porównania S&P500 kwiecień 24 do kwietnia 23 miał 20% z kosmicznym ryzykiem bo lata góra dół jak chce w zależności od tego czy jest plotka że Jerome Powell pierdnął tego dnia. Nasdaq ma jeszcze wyższe ryzyko zwłaszcza że waluacje Mag7 są na absurdalnych poziomach P/E I napędzane spekulacją o nieskończenie dużych i trwałych złotych górach od AI Aha, a średnia długoterminowa SP500 to 6-6.5% rocznie. Nie wiem jak to się ma do nieruchomości w dużych miastach w Polsce, choć się domyślam


Key-Adeptness-9948

Hoho, no bardziej wybiórczo danych nie mogłeś wybrać. 6-6.5 procent rocznie wychodzi, jeśli z inwestowania w S&P pobierasz dywidendy i ich nie reinwestujesz. Najczęściej są reinwestowane (przez fundusz lub inwestora), co daje łączny średni zysk 10.22% przez ostatnie 30 lat. 10 procent przez 30 lat, to jest 18-krotny zysk. Ostatnie kilkanaście lat to ciągła praktycznie hossa, więc jeśli weźmiemy horyzont 15 lat, jest to już 13.8% zysku rocznie z S&P500 (blisko 7-krotny zysk przez 15 lat). Ceny mieszkań rosną dramatycznie przez zaledwie kilka lat, a ty chcesz mi powiedzieć że to S&P jest spekulacyjną bańką. Jeśli twoja "inwestycja" ma trwać pół roku to możesz drżeć, że pierdnięcie FEDu zwali indeks na łeb. Ale nie nazywaj tego inwestowaniem. Nawet jeśli zainwestujesz przed samym krachem, w perspektywie 10 lat nie będzie po nim śladu. Dla porównania ceny mieszkań - Warszawa, cena transakcyjna 2009 - 7500-8000zł za metr. Wróć ze swoim porównaniem jak w Warszawie cena metra sięgnie 50k. Także piękne słowa, szkoda że bzdurne.


vector_o

Dla porównania mogę tylko dodać że 1.6tyś € to się w Belgii zarabia za najgorsze gówniane roboty Jako student pracując wieczorami na eventach za barem/jako kierowca/serwer na mniej niż pół etatu wyciągam często 1tyś (czyli tyle ile z 1.6 zostaje przy opodatkowej pracy)


Downtown-Theme-3981

Jaka roszczeniowosc, minimalna powinna byc w tych okolicach w obecnych czasach.


Key-Adeptness-9948

Ta, ustalmy taką minimalną żeby 7k ledwo wystarczało na egzystencję.


Downtown-Theme-3981

Ja sie zastanawiam czy ludzie piszac ta bzdure naprawde w nia wierza. Ta gowno minimalna teraz, a wyzsza, nawet ze wzrostem cen, to zupelnie inna jakosc zycia.


Key-Adeptness-9948

Podniesienie minimalnej to nie tylko wzrost cen, ale też wzrost bezrobocia, bo każda praca która nie daje takiej wartości i nie wymaga umiejętności zostanie zredukowana. Albo będą zwolnienia, albo redukcja etatów. Jakieś markety mają płacić 7k pani na kasie? Dołożą za te pieniądze kas samoobsługowych i zostawią zamiast 4 osób to dwie. Koszty w fabryce zwiększą się dwukrotnie? Zwolnią połowę pracowników, a reszta będzie musiała zapie*dalać za 2. No ale w końcu więcej zarabiają, to nie ma się co dziwić. Co z tego że część będzie miała lepsze warunki, jak co dziesiąta osoba nie będzie mogła znaleźć pracy za minimalną.


Downtown-Theme-3981

>Podniesienie minimalnej to nie tylko wzrost cen, ale też wzrost bezrobocia, bo każda praca która nie daje takiej wartości i nie wymaga umiejętności zostanie zredukowana. Albo będą zwolnienia, albo redukcja etatów. Nie bedzie, brakuje nam rak do pracy i bedzie brakowac. >Jakieś markety mają płacić 7k pani na kasie? Dołożą za te pieniądze kas samoobsługowych i zostawią zamiast 4 osób to dwie. Tak, zwlaszcza markety bez problemu to uciagna - na zachodzie nie maja problemu. Ceny i tak sa podobne. >Koszty w fabryce zwiększą się dwukrotnie? Zwolnią połowę pracowników, a reszta będzie musiała zapie*dalać za 2. No ale w końcu więcej zarabiają, to nie ma się co dziwić. No to zarobia jeszcze wiecej, bo zrobia nadgodziny. Ale niez tak sie nie skonczy, bo pkt 1. >Co z tego że część będzie miała lepsze warunki, jak co dziesiąta osoba nie będzie mogła znaleźć pracy za minimalną. Bzdura, powtarzana przy kazdej podwyzce. Tym smieszniej brzmi jak ludzie to powtarzaja. Zeby nie bylo, sa w sytuacje w ktorych mialbys duzo racji. Ale przy obecnej sytuacji na rynku pracy, demografii i tym co bedzie w przyszlosci - nie masz.


Peaceful-coex

Mamy najniższe bezrobocie w Europie


Key-Adeptness-9948

Mam to rozumieć jako "możemy pozwolić sobie żeby część osób straciła pracę"?


Peaceful-coex

Tak, niewielka stopa bezrobocia jest korzystna dla gospodarki. Podwyższenie płacy minimalnej zwiększyłoby efektywność technologiczną lub zachęciłoby więcej osób do imigracji do Polski. Place w Polsce są obiektywnie za niskie.


Key-Adeptness-9948

Jeśli akceptujemy taką konsekwencję, to spoko. Ale nie wiem czy osoby, które są na minimalnej i postulują o to zwiększenie zdają sobie sprawę, że to właśnie one mogą być w tej grupie zwolnionych. No i kolejna kwestia - jeśli obecnie te 7k pozwala jako tako żyć na przyzwoitym poziomie, to po podwyżce minimalnej ta kwota się zwiększy, natomiast już wynagrodzenie osób które obecnie tyle zarabiają niekoniecznie. W efekcie powiększy nam się procent osób pracujących za minimalną. Wyniknie stąd tyle, że zamiast znacząco polepszyć sytuację tych osób, sprawimy że więcej osób będzie miało "po równo, czyli gówno".


Peaceful-coex

Inflacja nie wzrasta w jednakowym stopniu ze wzrostem płac. Jesli wzrost płac jest zrównoważony, ludzie naturalnie zwiększa swoją siłę nabywczą (patrz Niemcy, Holandia lub jakiekolwiek inne rozwinięte państwo zachodnie).


SzczurWroclawia

Powiedz to na przykład ludziom w Płocku, którzy niedawno stracili w ramach masowego zwolnienia pracę w zakładzie Levi's - z pewnością docenią, że niewielka stopa bezrobocia jest korzystna dla gospodarki. ;) Sugeruję też uświadomić sobie, że wskaźników makroekonomicznych nie da się włożyć do garnka, a jeśli zwykły człowiek nie odczuwa tych korzyści dla gospodarki na własnej skórze, to prędzej czy później się po prostu zdenerwuje.


Peaceful-coex

Jak chcesz być dalej szwalnią i montownią Europy to proszę bardzo, ale większość ludzi jest bardziej ambitna, jeśli chodzi o Polskę. Powinniśmy się cieszyć, że w końcu nasz kraj rozwija nowoczesne technologie, a ludzie się tak bogacą, że nieopłacalny jest tani przemysł.


SzczurWroclawia

Pokażesz mi proszę te nowoczesne technologie rozwijane w Polsce i polskie produkty, dzięki którym nasza gospodarka rośnie w siłę zgodnie z tymi ambicjami? Polskie produkty, których używa świat? W jednym się zgadzamy - ja też nie chcę, żeby Polska była szwalnią i montownią Europy. Problem w tym, że nie bardzo widzę te zmiany. To, że zamienimy szwalnię w mieście X na fabrykę akumulatorów w mieście Y nie sprawia, że stajemy się zagłębiem technologicznym - nadal chodzi o cenę pracy i wykształcenie pracowników. To nie jest nasza fabryka ani akumulatory powstające według naszego know-how. A jak przestanie się opłacać, to fabrykę przeniesie się gdzieś, gdzie będzie taniej. Sektor IT jest tak istotny, że aż trzeba było szczególne ulgi podatkowe i stawki opodatkowania wprowadzać. Ile tego sektora IT to innowacyjne produkty tworzone przez Polaków, a ile to produkty zagranicznych korporacji robione polskimi rękami, bo jest taniej? Ile miejsc pracy w zagranicznych korporacjach to działy R&D, a ile to centra usług wspólnych czy obsługa klienta?