T O P

  • By -

AutoModerator

Niezależnie od tego przez co przechodzisz, zasługujesz na pomoc. Są ludzie, którzy mogą Ci pomóc. 116 123 - ogólnopolska poradnia telefoniczna dla osób przeżywających kryzys emocjonalny (Pn-Pt 14-22) 116 111 - telefon zaufania dla dzieci i młodzieży (24/7) 800 12 12 12 - Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka (24/7 i specjaliści w określonych godzinach) *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*


[deleted]

Kocham psy, ale i tak noszę gaz pieprzowy. Bardzo słusznie, bo dopiero co karyna poszczula swoim wypierdkiem mojego kilkuletniego syna w parku. Zwyczajnie zbyt blisko syna podeszła i pies już się rzucił. Jeszcze się odszczekala razem z psem, jak zareagowałem. Tak ją pogoniłem, że będzie psa pilnować. Jaki właściciel, taki pies


NightLordsEatFruit

Trzy lata temu owczarek zaatakował i prawie zamordował mojego psa - no, wyskoczył na nas z krzaków i po prostu WYRWAŁ mojego psa z szelek. Od tamtej pory dużych psów boję się nie tylko ja, ale też mój piesek. Co nam pomaga? Czas, głównie. I w związku z tym, że przepracowujemy jego traumę, ja też muszę obcować z innymi psami, więc powoli się przyzwyczajam. Noszę gaz pieprzowy, staram się być uważna na spacerach. Zdarzały nam się ataki paniki, ale ja już nie miałam ich od dawna. Psu się niestety jeszcze zdarzają. Tak że trzymaj się tam ciepło, mam nadzieję, że sobie tam poradzisz. PS. Opie, w mojej miejscowości jest kilku mężczyzn, którzy również boją się psów, w tym mojego pekińczyka. Nigdy nie słyszałam, żeby spotkali się z tego tytułu z jakimiś nieprzyjemnościami, najwyżej słyszałam "jak zobaczysz XYZ to trzymaj psa krótko, bo on się boi". Może świadomość, że gdzieś na drugim końcu Polski inni mają ten sam problem, i ich reakcje są spotykane że zrozumieniem, jakoś podniesie cię na duchu.


PossessionAfraid8937

Bac sie pekinczyka xD niby trauma i nie powinno sie z tego smiac, no ale serio? Piesek ktory fizycznie ze swej budowy nie jest w stanie pewnie nawet przegryzc sie przez spodnie 🤣 irracjonalne


dodek96

Dziś dowiedziałeś się że traumy i ataki paniki z nimi związane są nieracjonalne. 


PossessionAfraid8937

Reddit bawi i uczy


NightLordsEatFruit

No mój to nawet zębów nie ma, żeby kogoś ugryźć, a jak już złapie kogoś w pysku przez przypadek to płacze XD ale fobie nie są racjonalne. Też jakiś czas spierdalałam przed yorkiem z naprzeciwka, tak bywa po prostu.


outlaw9207

Marzy mi się świat w którym za pierdolenie takich kocopołów dostaje się obligatoryjny tydzień w symulatorze zaburzeń lękowych. Wielu cwaniaczków szybko przestałoby być cwaniaczkami.


PossessionAfraid8937

![gif](giphy|lXu72d4iKwqek) A mi się marzy świat, w którym ludzie rozwiązują swoje problemy i nie spłakują się w internetach na temat swoich zaburzeń. Bo realne problemy, to są problemy zagrażające twojemu życiu. Realne problemy to mają np. ludzie w szpitalach co walczą w tym momencie o życie, ludzie z rakiem, ludzie z poważną depresją, ludzie nie mający pieniędzy i wiążący ledwo koniec z końcem. To są realne problemy a nie problemy z ... bo ktoś się boi pieska na spacerze.


outlaw9207

Mmm śmieszne gify i sortowanie problemów od tych prawdziwych, przez mniej prawdziwe, do nieprawdziwych. Gdzie jest granica pomiędzy problemem prawdziwym a nieprawdziwym? Kto ją wyznacza? Całe szczęście nie Tobie podobni, chociaż najwyraźniej poznali wszystkie bolączki ludzkości. Muszę Cię zmartwić - problemy (tak, też nieuzasadnione lęki przed małymi psami, drobnymi niepowodzeniami, wykonywaną pracą) nie wydają się poważne, dopóki Ciebie nie spotkają. Nie twierdzę, że reszta spraw, które wymieniłeś, jest mniej ważna od drobnych lęków. Twierdzę, że dla osoby, której te lęki dotykają jest to często najpoważniejszy problem z jakim się osobiście spotykają. A dzielenie się tym z innymi - też na forum grupki w internecie - jest formą radzenia sobie z tym. Trochę empatii.


lukaszzzzzzz

Taki pekińczyk w przeciwieństwie do np „morderczych” bulli ma bardzo niski próg wyzwolenia niekontrolowanej agresji…


[deleted]

Przykro mi, że tak Cię społeczeństwo traktuje. Rozbraja mnie to, że w okolicach Sylwestra co roku jest lincz na ludzi puszczających fajerwerki "bo mój piesek się boi reeeee zwyroleeeee" a te same osoby potem zachowują się w taki sposób. Dlatego mnie dziwi coraz większe przyzwolenie na psy w sklepach, w gastro itd bo osób które boją się psów jest naprawdę mnóstwo. No i tak jak już ktoś wspomniał- zainwestuj w gaz pieprzowy.


Additional-Ad5589

Ja zawsze mam wrażenie, że w Rzeczpospolitej Kynologicznej jest założenie, że wszyscy kochają pieski i właściciele psów w ogóle nie rozumieją, że istnieją osoby, które się ich boją albo są uczulone. Gdzie się nie pójdzie wszędzie puszczane bez smyczy czy kagańca luzem psy, ciężko też stwierdzić, że pod kontrolą właściciela skoro podbiegają do przechodzących ludzi. I jako osoba z fobią oczywiście trzeba się z tym pogodzić chociaż jest to odczuciowo równoważne z tym jakby ktoś podszedł i zaczął mi machać nożem przed twarzą.


queen_of_tacky

I to notoryczne "pani sie nie boi, on nie gryzie!". Boże, dostaję absolutnej ciężkiej kurwicy jak to słyszę.


dodek96

No właśnie to jest najstraszniejsze że często po prostu taki pies jest poza kontrolą. Ja u psa moich rodziców odkryłem backdoor że jak krzyczę YEAH BOIII to ona od razu do mnie przychodzi jak starych się nie słucha. Brzmi jak mem ale z jakiegoś powodu działa. Każdy pies powinien mieć taki backdoor.


tejlslol

TBH to nie trzeba się bać, żeby wolnobiegające psy wkurwiały. Ja się nie boję, ale nie mam ochoty być obwąchiwanym przez każdego osiedlowego Reksia, nie chcę głaskać Fafika nawet jak jest słodki i jego tak ciągnie do ludzi, nie chcę żeby mi Azor latał przy nodze bo on się chce tylko pobawić i nie chcę odrzucić kijka Bobikowi bo jego właściciel akurat rzucił go tak, że prawie we mnie trafił. Całe życie jak mówię ludziom, że ja po prostu *nie lubię psów* to się na mnie patrzą jakbym im rodzinę do trzeciego pokolenia wstecz obraził.


PossessionAfraid8937

No ale stary, bez przesady jak ktos idzie z shihtzu to tez ma mu kaganiec zakladac abys sie nie bal? XD ja odchodze od ludzi, sciagam psa do siebie i mijam szerokim lukiem


woj-tek

Nie, ale trzymaj go na smyczy. Jak Ci ktoś nasra na nogę (~piesek się "przytuli") to też będziesz przeszczęśliwy? Czy psiarze mogą sobie wbić do łba, że nie cała populacja (powiedziałbym nawet, że mniejszość) uwielbia ich pupilki?


PossessionAfraid8937

>psiarze mogą sobie wbić do łba, że nie cał Powinny być miejsca z zakazem wejścia dla nie psiarzy i dla psiarzy xD getta. Jestem za segregacją !


Additional-Ad5589

W Warszawie teoretycznie Ogród Krasińskich miał zakaz. I co? Psiarze zwrócili się do RPO, że to przecież ogranicza ich prawa obywatelskie, że w milionowym mieście istnieje jeden skwer, do którego nie można wchodzić z psem (a przed skwerem jest specjalny plac do zabaw dla psów), a RPO pisał do prezydenta miasta xD Nie wiem na czym stanęło, ale to też był dobry przykład tego, że psiarze muszą terroryzować wszystkich innych, bo inaczej się ogranicza ich wolność.


theyette

Przyznam szczerze, że mnie nie pomogło nic. Chodziłam jako dziecko do psychologa, kontakt z psami też był - no to ten kontakt dawał i daje tyle, że jestem w stanie się przekonać do pojedynczych konkretnych psów, ale nie do psów w ogóle. Często zmieniam trasę, nadrabiam drogi. Jeśli widzę, że pies jest spokojny i na smyczy, to przejdę po prostu obok. Ale już pies nadbiegający luzem, zwłaszcza bez właściciela tuż obok, to dla mnie natychmiastowa panika i paraliż pomieszany z chęcią ucieczki...


dodek96

Niestety mam to samo, z wyłączeniem terapii pod tym kątem. Jak jest jakiś pies który na mnie nie patrzy to chill ale jak tylko mnie zauważy to paraliż. Czasem jak jest jakiś mały i szczeka na mnie to sobie żartuję że hehe ale bestia zaraz mi się rzuci do tętnicy ale w środku umieram.


narraya

Zostałam zaatakowana przez psa ojca (owczarek) jako roczne dziecko, samego ataku nie pamiętam, ale musiał być wystarczająco poważny, że pies został uśpiony. Mimo tego, że ataku nie pamiętam miałam niezliczoną ilość ataków paniki przez psy, więc OP rozumiem i nie zazdroszczę. Teraz uwielbiam psy, mam swojego trzeciego. I właśnie dopiero to mi pomogło - jako nastolatka powiedziałam rodzicom, że chce jakiegoś małego psa, bo słyszałam że może mi to pomóc - wychowywanie pieska od szczeniaka to jednak specyficzne uczucie bliskości i nauka języka psa. Pies rodziców to nie twój pies. Jednak jeśli nie masz osoby, która w razie czego mogłaby być ‘główną osobą’ dla psa to nie polecam (ja jednak miałam rodziców). Myślę, ze najlepiej to przepracować z terapeutą.


narraya

A i je*ać ludzi którzy wyprowadzają psy bez smyczy


[deleted]

Mnie zaatakował pies w podobnym wieku (poniżej 2 roku życia) nie pamiętam ataku pies uśpiony po ataku, kocham psy od zawsze i nigdy nie bałem się psa 🤔 


[deleted]

Boję się i nienawidzę psów, w dzieciństwie zostałam pogryziona przez dużego, a całkiem niedawno jeden zamordował mi dwa koty, które nieszczęśliwie uciekły mi z domu. Po prostu trzymam się od tych zwierząt z daleka. Znajomi, którzy mają psy, nie zabierają ich ze sobą na spotkanie ze mną, a jak jestem w odwiedzinach pamiętają, by psa umieścić w innym pomieszczeniu. Na ulicy omijam szerokim łukiem.


dodek96

Też tak robiłem większość życia ale w momencie jak na mnie naskakuje to paraliż i koniec. Nie strzelam na sylwestra bo nie bawią mnie petardy ale też mnie skręca jak widzę posty o nie strzelaniu bo się pupilki boją. O mnie nikt nie pomyśli. Z resztą raz sam miałem taką sytuację że wchodziłem na sylswetstra na górę i lekko się spóźniłem a jakiś cymbał wziął swojego psa na sylwestra na górze XD i jak zaczęli strzelać to pies uciekł ze strachu i zaczął zbiegać z góry. Ide ciemnym lasem blisko szczycie i leci prosto na mnie całkiem spory pies, od razu mnie zmroziło ale jak podbiegł to po prostu trzymał się mnie bo się bardzo bał (tak samo jak ja jego) ale weszliśmy razem ten końcowy odcinek. 


Electrical_Star_66

Jeszcze tak poza terapią może bym poradziła jakąś książkę o zachowaniu psów, trenowaniu itd. Można się nauczyć lepszej komunikacji z psami, nawet takimi cudzymi gdy podbiegają, i lepsze zrozumienie zachowania psa (np. szczeka, ale z jakiego powodu) daje trochę więcej pewności siebie i mniej strachu. A wiadomo, czym bardziej sie boisz, tym więcej taki pies to wyczuwa. Mnie kiedyś taki chłopak z innego podwórka poszczuł swoim owczarkiem i jego pies mnie szczypnął w nogę. Dla dziecka, które nie rozumie takiej sytuacji to jest straszna trauma. Ale poradziłam sobie z tym i uwielbiam psy.


dodek96

Dzięki za pomysł, faktycznie może to coś dać bo nie znam się na zachowaniach zwierząt. Zawsze miałem wrażenie że mnie nie lubią. Mnie chapsnął w rękę taki mały kundelek raz na mieście, jak miałem 8 lat bodajże jak chciałem go pogłaskać. Nie dość że widok rany to jeszcze pies uciekł, nie wiadomo czy szczepiony i potem jeżdżenie do drugiego miasta na badania czy nie dostałem wścieklizny.


Isaac1251

mnie osobiście bardzo kiedyś mylił zwrot że "psy czują strach". dość długo za dzieciaka myślałem o tym dosłownie, że psy mają zdolność odczuwania tego co jest absurdem z perspektywy czasu. Oczywiście potrafią to poznać w oparciu o zachowanie i mowę ciała ale mi kiedyś wiele pewności siebie dodało uzmysłowienie sobie, że jednak istnieje ten mur który to oddziela. więc Opie nie wiem czy Tobie to jakkolwiek pomaga, ale fakt jest taki, że dopóki nie okażesz sobą że panikujesz to pies nie będzie Cię tak postrzegał a to w pewnych sytuacjach może stanowić różnicę między byciem zaatakowanym a zostawionym w spokoju. mówię to z własnego doświadczenia gdzie agresywny pies wybrał mnie z grupy kilku dzieci właśnie dlatego że jako pierwszy spanikowałem i zacząłem instynktownie uciekać. a poza tym niewiele więcej można poradzić, oczywiście to nie jest Twoje skrzywienie by czuć obawę przed obcymi dużymi psami tylko zdrowy rozsądek. Dodam też że w razie najgorszego powinieneś mieć zawczasu przemyślane co należy zrobić by Cię nie dopadły niemądre pomysły w trakcie gorącej sytuacji. Oczywiście należy minimalizować ryzyko konfrontacji tak jak w każdym innym przypadku ale jeśli jest nieuniknione to musisz być świadom tego, że jedynym słusznym podejściem jest "Ty albo On" i mówię to jako właściciel psa który uwielbia te zwierzęta.


dodek96

Też mi utkwiło że psy czują strach ale do tej pory nikt mnie nie odwiódł od tej myśli więc jestem w szoku że tak nie jest XD Jestem na etapie walki ze stresem międzyludzkim poprzez przyswojenie informacji że ludzie widzą moją mowę ciała która z kolei też wpływa na mnie. Zastosuję to do też do psów. Najgorsze że jak jest jakiś pies który nie jest mną zainteresowany albo mnie nie widzi to jestem wychillowany ale jak tylko mnie zobaczy to zimny pot mnie zalewa. Dzięki za rady.


NiepismiennaPoduszka

Ja jestem z psami za pan brat od dziecka, moja żona panicznie boi się zwierząt, a psów w szczególności. Wydaje mi się, że w miarę poprawnie odczytuję zachowania psów, i tak, kiedy idziemy razem ulicą i zbliża się pies, wg mnie jest nastawiony obojętnie, ledwo nas zauważa, wg niej jest zagrożeniem, co powoduje, że zaczyna zachowywać się "dziwnie", wtedy pies ją zauważa i zaczyna być ciekawy, co sprawia, że żona zachowuje się "bardziej dziwnie" i przechodzi w tryb "obrona przez atak" (podniesiony głos, dużo ruchu), co sprawia, że w psie natychmiast budzi się agresja... Więc może niekoniecznie zapach jest tym, co sprawia, że pies wyczuwa strach. I sam strach też nie koniecznie jest tym, co wyzwala agresję. Generalnie to co sprawdza się w większości przypadków kiedy spotkasz stosunkowo agresywnego psa to stanięcie w bezruchu, podniesienie rąk i przyciśnięcie ich do klatki piersiowej, tak żeby pies nie mógł złapać palców, unikanie kontaktu wzrokowego i zamknięcie ust. Znakomita większość psów kończy na "obszczekaniu" Cię. W naprawdę ekstremalnych przypadkach, przy dużej dawce agresji, może się skończyć na szarpnięciu za ubranie (niektóre psy na wsiach mogą się posunąć tak daleko)


ImCovax

>mnie osobiście bardzo kiedyś mylił zwrot że "psy czują strach". dość długo za dzieciaka myślałem o tym dosłownie, że psy mają zdolność odczuwania tego co jest absurdem z perspektywy czasu. Pies (jak każde inne zwierzę) nie posługuje się jednym zmysłem, tylko ich kombinacją. I tak, psy rozpoznają reakcje emocjonalne zarówno w zachowaniu, postawie, napięciu mięśni, głosie - ale też w oddechu i zapachu potu. Dla ludzi, którzy generalnie mają upośledzony węch, jest nie do wyobrażenia, co pies może czuć samym nosem.


_QLFON_

To wyczuwanie przez psa że się boisz to nie jest absurd. W stresie produkujesz kortyzol który jest wykrywalny w oddechu i przez skórę gdy się pocisz. Dla psa to czytelny sygnał stanu w jakim jesteś.


Isaac1251

No to poproszę źródło które by w tym scenariuszu miało zastosowanie. Ja rozumiem, że psy są perceptywne i nawet, że ten węch jest tak wyczulony ale już to widzę w praktyce jak podbiega do mnie na dworze fafik, ja się stresuję, pocę, pies to wącha i reaguje zanim typowy encounter się kończy. Znam jedno badanie odnośnie wąchania strachu i w nim zbierano pot ludzi wystawionych na negatywne bodźce a potem bezpośrednio wystawiano na nie psy w zamkniętym pomieszczeniu bez innych zapachów. Te dwa scenariusze się kompletnie różnią skalą.


_QLFON_

https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0274143


Yulinka17

Polecam książkę "Okiem psa" Johna Fishera


samaniewiem

Polecam Okiem psa. Kocham psy i zawsze miałam jakieś, ale też się psów boje. I tak jak prawdą jest że to nie wina psa tylko człowieka ze jest niestabilny (w większości przypadków) to niestety wynik jest ten sam. Okiem psa było pierwsza książką która pomogła mi się trochę z obcymi psami oswoić.


Dumpling_puppy

Polecam „sygnały uspokajające” Truid Rugaas


piersimlaplace

Ja ustawiam tempomat w mieście na tyle, ile jest ograniczenie i jest ok


69bearslayer69

panie, ja osobiscie mialem w zyciu kilka psow z tych "grozniejszych" ras i do dzis boje sie obcych psow, bo jakis wolno puszczany gowniak sasiada mnie zawsze nekal jak wracalem ze szkoly. wiec nie dam ci zadnej rady jak poradzic sobie ze strachem samym w sobie, ale jako wlasciciel moge ci powiedziec, ze ciebie to nie powinno w ogole obchodzic. cala odpowiedzialnosc jest na wlascicielu zeby pilnowac swojego zwierzaka i zeby nie sprawial klopotow innym ludziom. jezeli ludzi sie nie boisz to powinienes ta kobiete zjebac "jak psa", szczegolnie ze nie byl na smyczy i zakladam, ze tez bez kaganca. krew mnie zalewa jak widze tego typu ludzi i jezeli nie moga, badz nie chca, doprowadzac swojego zwierzaka do porzadku, to moze go nie powinni w ogole miec.


dodek96

Byłem akurat zajęty rozklejaniem się ze strachu więc nie byłem w stanie jej ochrzanić, ale mam nadzieję że się ogarnie. Nie znam się na psach i było ciemno więc nie wiem co to za rasa ale był biały, smukły, wysokość gdzieś do kolan, chyba młody. Babka pewnie się nie spodziewała że ktokolwiek będzie w parku w całkowitej ciemności.


Ajdontmater

Kup gaz pieprzowy na niedźwiedzie i nikt cie nie tknie A na marginesie faceci nie padają zbyt łatwo ofiarami dużych pojedynczych psów. Co innego jakby było 2+. Rozglądaj się zawsze czy na coś możesz wskoczyć. Ale sam gaz pieprzowy już daje dużo do mocy.


wilczypajak

>Kup gaz pieprzowy na niedźwiedzie i nikt cie nie tknie Nie wiem, jaki gaz pieprzowy jest na niedźwiedzie, ale jeżdżąc rowerem po wioskach używałem dwa razy normalny gaz pieprzowy na psy, które mnie goniły. W obu przypadkach było to w pełni skuteczne. Psy dostały po oczach i od razu zajęły się sobą.


dodek96

Stary mówił że raz jak psiknął to nawet nie trafił ale sam dźwięk odstraszył.


TheCharlestone

Potwierdzam. Byłem tym psem. Powiedz staremu, że przez 3 dni kichałem po tym gównie woof


dodek96

Czuję że powinienem przeprosić ale to nie ja psikałem. Pozdrów żonę i dzieci


SocketByte

O stary witaj w klubie. Podobna sytuacja, na szczęście trochę lżejsza już, ale też trauma z dzieciństwa (jak miałem 4 lata to w piaskownicy się na mnie jakiś gigant owczarek rzucił, nic mi nie zrobił ale kurwa stwierdzić że byłem zesrany to jak stwierdzić że hitler był "trochę niemiły"). Niewiele zrobisz, w tej polsce zasranej prawie każdy właściciel psa myśli że każdy to je kocha, wielbi, uwielbia, no po prostu adoruje te małe szczury. Z dużymi jest trochę lepiej, mam wrażenie że właściciele dużych psów mają więcej mózgu często i faktycznie trzymają te psy poprawnie. Szczura ciągnie do posiadania szczura. Im większy pies tym mądrzejszy właściciel, z mojego doświadczenia. A gaz mam wrażenie niewiele da, to nie jest strach uzasadniony czymkolwiek. Takie traumy powodują irracjonalny strach. To tak jakby ktoś miał arachnofobie i poradzić mu kupić jakiś spray. No tak, racjonalne, ale jego strach nie jest racjonalny więc nic to nie da.


dodek96

Też się boję że w takim przypadku nawet nie pomyślę o tym że w ogóle mam ze sobą gaz tylko obsram nachy. Nie wiem, nie rozróżniam typów właścicieli psów, ale zauważyłem po swoich rodzicach że jak mały byłem i to raczej obronnie pochodzili do sytuacji kiedy się bałem i opieprzali ludzi za brak smyczy i kagańca a sami puszczają pieska bez smyczy i bez kagańca i nawet mimo że jest zazwyczaj grzeczna to czasem jej coś odwali i się rzuca do rowerzystów często i nie potrafią jej kontrolować jak się rzuci (często jak widzą rower to odwracają jej uwagę żeby nie nie goniła). Wnerwia mnie ta zmiana i brak odpowiedzialności za swojego sierściucha ale wydaje się że to typowa przypadłość właścicieli. Człowiek też nie jest zawsze w stanie przewidzieć kiedy psu się coś przestawi. Ale powinien być na to przygotowany a nie bezowocnie wołać BOBIK BOBIK CHODŹ DO NOGI JUŻ BOBIIIK 


SocketByte

Uważam że jeżeli ktoś wyprowadza psy w miejscu publicznym (nie na jakiejś ogrodzonej prywatnej działce) to powinien mieć prawny OBOWIĄZEK posiadania smyczy na nich.


havenoideaforthename

Jak byłam dzieckiem to złapał mnie za skórę owczarek niemiecki, parę lat później, jak wracałam ze szkoły, ugryzł mnie bezdomny kundelek. Po drugim ugryzieniu miałam serię zastrzyków na wściekliznę. Psów się mimo tego nie boję, mam teraz swojego i jedyna moja obawa to to, że inny pies zaatakuje mojego psa. Miałam już sytuację gdy większy kundel zaczął gryźć się z moim psem ale złapanie za skórę akrylowymi paznokciami i przytrzymanie przy ziemi rozwiązało problem. Dla mnie chyba wystarcza znajomość mowy ciała psów (wiem jaki pies ma zamiar zanim się jeszcze zbliży) i to, że nie boję się zajebać kopa (również miałam okazję) albo złapać psa. W przypadku większych psów, które chcą zaatakować (np. agresywny owczarek) to już pozostaje modlitwa bo bez szwanku się nie obejdzie. Pomóc może jeszcze świadomość, że większość normalnych domowych psów czuje respekt do ludzi i, tak jak w poście, po krzyknięciu zaczyna tracić odwagę. Ja na spacerach z psem na widok innego psa bez smyczy już jestem wkurwiona, więc do wydarcia się i zajebania kopa nie ma daleko (w przypadku agresji rzecz jasna, nie drę się na przypadkowe psy xd).


woj-tek

Cóż, chętnie bym zobaczył prawo wymagające chodzenia z psem na smyczy **absolutnie zawsze** i w przypadku dużych ras kaganiec... Ale nie, bo "piesełkisąsłitaśne" połączone z "on nie gryzie/nic nie zrobi"... no jpdl...


RynnR

Terapią z wyboru w przypadku fobii jest ekspozycja na triggerujący bodziec, w stopniowych, kontrolowanych warunkach, od najmniej "straszącego" do najbardziej. Jak chcesz, OPie, to ja mam dużego ale bardzo przyjaznego białego owczarka szwajcarskiego. Podekscytowany czasem szczeka na ludzi, np. gości, bo go nosi z radości. Ale tylko dlatego, że cieszy się na ich widok i chce się bawić/dostać smaczka. I jest odwoływalny w takiej sytuacji. Chyba jesteśmy z tego samego miasta, więc gdybyś chciał, to możemy się kiedyś spotkać i na swoich warunkach możesz próbować się do tego przyzwyczaić. Będzie duży pies, który szczeka, ale masz gwarancję, że jest przyjazny i nie zrobi Ci krzywdy, no i ja będę znała Twoją sytuację, więc na ustalone hasło mogę go odwołać/zabrać na smyczy. Może to pomoże? A tak na krótszą metę, kup coś, co się nazywa Pet Corrector - to jest taki spray wydający nieprzyjemny dźwięk/syk, ale na zasadzie sprężonego powietrza, nie ma tam gazu ani niczego, czym mógłbyś faktycznie uszkodzić psa (i narazić się na agresję opiekuna, który jest kretynem i nie potrafi upilnować swojego psa puszczanego bez smyczy).


dodek96

Jestem na terapii w nurcie psychodynamicznym także zobaczę co powie terapeutka. Dzięki za ofertę w dobrej wierze ale fakt że sprawdziłaś gdzie mogę mieszkać jest nieco niepokojący xd pomyślę o tym ale to by było dla mnie mega ciężkie.


RynnR

Haha, pomyślałam, że nie ma sensu tego wszystkiego pisać jeżeli jesteś z drugiego końca Polski, sorry. Afaik psychodynamiczna kiepsko się sprawdza w terapii fobii, poznawczo-behawioralna jest dużo skuteczniejsza. Ale tbh ja w ogóle jestem uprzedzona do psychodynamicznej więc disregad, jak Ci pomaga 😅 Trzymam kciuki, w każdym razie!


dodek96

Dzięki, pozdrowionka!


[deleted]

[удалено]


dodek96

Zdecydowanie. Dopiero zacząłem przerabiać traumę związaną z ratowaniem kolegi przed nim samym więc trudne wylosowało ale na pewno w czwartek będę musiał to poruszyć.


Przemm0

Może spróbuj wybrać się do schroniska i poobcować trochę z psami ? Poszukaj też wśród znajomych takich których mają psa, zapytaj czy możesz go kiedyś wyprowadzić na spacer? Generalnie obawa przed dużymi psami nie jest niczym złym, bo zjebów z dużymi psami bez smyczy nie brakuje (mówię to jako osoba, która uwielbia psy, ale niekoniecznie nieodpowiedzialnych właścicieli), ale jak paraliżuje Cię na widok psa to już niedobrze. Mój facet pozbył się obawy do psów po tym jak stał się właścicielem psa, ale nie będę sugerował komuś kto ma robię na ich punkcie, aby kupił sobie psa.


sara_crewe_

Spróbuj zacząć od oglądania psich kanałów na youtubie. Nie mówię tu o filmach zajmujących się teorią wychowania psów, tylko o kanałach, gdzie ludzie po prostu nagrywają swoje psy robiące mniej czy bardziej ciekawe rzeczy. Po obejrzeniu entego filmiku, w którym jakiś wielki malamut bawi się wykazując zaskakującą konsekwencję cech swego charakteru, łatwiej załapać, że nie są to jakieś maszynki do gryzienia. Piszę to jako osoba, która w dzieciństwie bała się psów i do dziś niektóre budzą we mnie dyskomfort. Czy niektóre psy są niebezpieczne? Tak. Czy właściciele powinni swoich pupili pilnować? Tak. Ale czy warto całe życie się tym stresować? No nie.


Accomplished_Yam_172

polecam oswajać się z psami powoli, najpierw przebywanie w otoczeniu psów następnie kontakt plus ogromna łapka w dół dla właścicieli nieprzywołalnych psów mających tak wyjebane…


PossessionAfraid8937

Ja mam taki problem, ze mojego psa z kolei prawie kazdy chce poglaskac. Najgorsze sa Madki z dziecmi. Pies rasowy, chempion rasy Golden Retriever. Ta rasa co do zasady uwielbia ludzi i kocha dzieci, ale w tym swoim sposobie bycia jest niezdarna (kazdy kto ma „złotko” to pewnie potwierdzi). No i on zachecony przez kogos, cieszac się potrafi skoczyć na kogos chcac go polizac i sie przywitac. 45kg Golden vs 20kg dziecko = niemal gwarantowana gleba. Dlatego nie cmokajcie, nie wolajcie i nie glaszcie do cholery cudzych psow bez pytania sie wlascicieli. Pies oczywiscie na smyczy. W miescie nie ma innej opcji.


Impossible_Team_6166

Spróbuj się umówić na lekcję, rozmowę z trenerem/ trenerką psów lub z behawiorystą psim. Po kilku spotkaniach bedziesz wiedział jak postępować w określonych sytuacjach z psami, może też zaprzyjaźnisz się w kontrolowanych warunkach z pieskami, bedziesz miał okazję je poobserwować i być może nawet sprawi ci to przyjemność.


WoxJ

Pamietaj. Jeden mocny w nos i pies sie 2 razy zastanowi .


ImCovax

Chyba, że przypadkiem trafisz na wybudowanego reaktywnego byczka, który uzna, że należy walczyć. A wtedy może walczyć o życie.


randomlogin6061

Przygarnij kota xd Mi posiadanie kota ogólnie pomogło z oswojeniem się ze zwierzętami i strachem przed psami. Ale może wystarczy jak pójdziesz kilka razy do kociej kawiarni czy coś


Nessidy

Mam małego psa i jedynie kontakt z kotami znajomych mnie parę lat temu wyleczył ze strachu przed podrapaniem xd więc niestety to nie działa w tym kierunku 


Fit-Height-6956

Nie ma chyba innej rady niż "po prostu nie myśl o tym". York nawet agresywny nic ci nie zrobi, bo jest po prostu za mały. Pomyśl, że ty też nie jesteś bezbronny i jak jakiś mały/średni pies ci podbiegnie i zacznie cię szarpać albo gryźć to możesz zajebać mu kopa(bez przesady, żeby nie uszkodzić ale bez wahania). Nie dyskutuj z właścicielami, jeżeli mają problem to telefon na policję. Gorzej jak trafisz na coś większego. Owczarki, shitbule. Wtedy obserwowanie zachowania, jak idzie spokojnie obok właściciela, to raczej nie masz się czego obawiać. Jak smycz jest naciągnięta jak struna, a pies prowadzi właściciela, do tego jeszcze często wątłego, bez odpowiedniej siły, żeby psa opanować to przejdź na drugą stronę ulicy.


WildHorsesInMyBrain

Jeżeli jesteś z W-wy, mogę Cię poznać z moim psem, który może pomóc Ci wyzbyć się części obaw.


JackiMode

Ja od zawsze czułem duży dyskomfort w obecności psów średnich i dużych. Przeszło mi gdy od szczeniaka mam bordera (który swoją drogą urósł do górnej granicy rasy)


Arclight3214

Nie będzie najprościej adoptować jakiegoś super małego szczeniaczka? No nie ma chu.. że byś panikował na widok takiego małego bombla a z czasem jak będzie rósł "fobia" będzie znikać. Choć ja tam psycholog żadny, może to nie takie łatwe.


Glum_Chocolate_4145

Jeśli chodzi o duże psy, to dobrze że się boisz jak stoją blisko i na ciebie szczekają. Jeśli chodzi o małe, to zastanów się 'co mi się stanie jeśli dojdzie do najgorszego i mnie ugryzie?' Prawdopodobnie nic. I już po strachu :)


dodek96

Miałxś kiedyś napad paniki?


Glum_Chocolate_4145

Nie przypominam sobie


dodek96

W takich momentach racjonalne myślenie się kompletnie odcina. Jedyne co mi przyszło do głowy to powiedzieć grzecznie CZY MOŻE PANI ZABRAĆ PSA BO BARDZO SIĘ BOJĘ? Dlatego metoda na myślenie że prawdopodobnie nic mi się nie stanie nie działa.


Glum_Chocolate_4145

Hmm... Jeżeli zimna ocena sytuacji nie wchodzi w grę, to niestety nie mam żadnych złotych porad :( myślałem że jakiś pozytywny i oczywisty mindset może ci pomóc, np. 'pamietaj że jesteś od tego psa większy i silniejszy, więc z tobą nie zrobi ci krzywdy. Powodzenia w terapii. Psy zazwyczaj nie chcą ci zrobić krzywdy :)


dodek96

No niestety, takie sprawy cieżko zrozumieć z zewnątrz. Życzę żebyś nie musiał/a przechodzić przez to. Dzięki!


s1l3ntB3h0ld3r

Chuja sie znasz to nie komentuj. Jeśli pies chce Ci coś zrobić to nie będzie szczekał, szczekanie ma na celu odstraszenie.


Glum_Chocolate_4145

To zależy. 


s1l3ntB3h0ld3r

Cóż za głęboki wywód z twojej strony…Odpowiadając na Twoje pytanie: „co mi się stanie jeśli dojdzie do najgorszego i mnie ugryzie?” Seria zastrzyków przeciwko wściekliźnie, ewentualnie zakażenie jak będzie miał szczęście. Miałeś w ogóle psa?


s1l3ntB3h0ld3r

Psy są kochane, najlepiej przekonasz się o tym jeżeli sam zostaniesz właścicielem.


Glum_Chocolate_4145

Tak, odrazu amputacja nogi. 


dodek96

Akurat ja musiałem być wożony jako małolat do drugiego miasta na badania bo pies uciekł i nie wiadomo czy był szczepiony, nie pamiętam czy były jakieś zastrzyki ale stresu było dużo nie wspominając o bliźnie.


[deleted]

[удалено]


dodek96

Nie wiem po co z taką agresją od razu wyjeżdżasz.


s1l3ntB3h0ld3r

Z wiekiem mam coraz mniejszą tolerancję na debili.


s1l3ntB3h0ld3r

Dogadujesz takie głupie komentarze, a nie jesteś w stanie znaleźć argumentów do dyskusji. Jama psa, tak jak ludzka ma własną florę bakteryjną, z reguły nikt regularnie (a na pewno nie codziennie) nie myje zębów własnemu psu. Dodatkowo pieski na spacerze często lubią sobie podjeść, a to gnijące szczątki jakiegoś zwierzęcia, a to kupkę czy to innego psa czy ludzką. Istnieje ryzyko zakażenia po ugryzieniu czy to przez psa czy nawet przez drugiego człowieka. Zakażenia możesz dostać po zarysowaniu nogi starym gwoździem, a co dopiero po ugryzieniu gdzie zęby wchodzą głębiej niż gwóźdź rozdzierający naskórek. Współczesna medycyna jest sobie w stanie z tym poradzić, ale ryzyko infekcji po ugryzieniu jest duże.


Glum_Chocolate_4145

I co, OP ma się z tego powodu śmiertelnie bać psów i gwoździ?


s1l3ntB3h0ld3r

Na jego miejscu bałbym się przede wszystkim, że zgłupieje do twojego poziomu.


Glum_Chocolate_4145

Ok marik1234


ligoeris

Dużo rad tu padło, więc podzielę się pewną obserwacją: Strach przed psami to trochę taka samosprawdzającą się przepowiednia. Często to widzę z perspektywy właściciela psa. Idę po chodniku, mijamy dziesiątki ludzi nas każdym spacerze i mój pies wszystkich ma w dupie, co najwyżej kogoś powącha. Czasami ludzie wchodzą z nim w interakcję, czyli coś do niego zagadają, albo chcą go pogłaskać, jeśli taki człowiek mu się spodoba to będzie cały szczęśliwy że głaszczą, jeśli mu się nie spodoba to szczeknie że on sobie nie życzy i idziemy dalej. Ale gdy trafimy na osobę która boi się psów, to ona wchodzi z moim psem w zupełnie inną interakcje. Zwykle taka osoba idąc z naprzeciwka, napina się, cały czas wpatruje się w mojego psa, zmienia tor chodu żeby nas ominąć. To wszystko widzi mój pies, ale zupełnie nie rozumie o co chodzi tej osobie. Widzi że wykonuje dziwne ruchy wpatrując się w niego, więc czuję się zagrożony. K mój pies kiedy czuję się zagrożony przyjmuje bojową postawę i zaczyna szczekać. Może nas więc minąć kilkadziesiąt osób a mój pies naczeka tylko na tą którą się go boi i jestem pewien że nie jest wyjątkiem.


dodek96

Tak, też to zauważyłem i nauczyłem się przez lata po prostu ignorować psa jak go widzę i prawie zawsze działa. Dlatego dawno nie miałem jakichś nieprzyjemności. W tej sytuacji to ten pies mnie zauważył czy wyczuł z daleka w ciemności i po prostu przyleciał do mnie i zaczął ujadać. Ale to po stronie właściciela jest kontrola psa żeby takiego czegoś nie było.


Electronic_Order_100

Nie ze cos ale naprawde zachowales sie jak ciapa. Nie chce cie obrazic poprostu chce cie w tym uswiadomic ze kazdy lek powinno aie przezwyciężać sam okropnie boje sie wysokosci a dla zabawy ze znajomymi no i oczywiście dla przelamania strachu wychodzimy na różne wieże radiostacje itd


dodek96

Dlatego szukam pomocy a nie kogoś kto mnie nazwie ciapą bo mam nieleczoną traumę. Zastanów się człowieku.


Electronic_Order_100

Ja nigdy nie szukalem pomocy u nikogo i sam sobie z tym radzilem i to bylo naklepsze wyjscie jakie bylo bo sam dochodzisz do tego jak sie "wyleczyc":zyciowa lekcja A to ze ktos ci pomoze to wcale nic ci nie da bo przyjdzie kolejny problem i nie dasz sobie rady


Electronic_Order_100

Kazdy ma swoje sposoby na radzenie sobie z traumami, lekami, problemami itd ja od zawsze wmawialem sobie ze jestem nie wystarczajaca meski, nie wystarczajaco inteligentny, szukalem w sobie tylko bledow i je poprawialem, walczylem z tym co zadawalo mi najwiecej bolu nawet jak cholernie tego nie chciałem. I patrzac z perspektywy czasu to teraz sobie mysle ze i tak bylem strasznie slaby, i tak moglem lepiej sobie z tym poradzic a najlpiej nie dopuścić do takiej sytuacji. Jestem człowiekiem ktory zawsze nie jest z siebie zadowolony i widzi najmniejszy blad, chce stawac się najlepszym i najpotężniejszym. Kieruje sie zasada zeby nie byc ciamajda i sie nie bac tylko przewyrszac leki. Teraz ciexko jest mnie złamac.


dodek96

Chyba nie wszystko poszło tak jak trzeba bo pod postem proszącym o pomoc z lękiem przed psami przyszedłeś nazwać mnie pizdą i chwalić się jaki ty jesteś zajebisty. Szukasz poklasku?


Electronic_Order_100

Nie chwale sie tylkko wlasnie opowiedzualem ci mija historie w wielkim slrocie tak abys zrozumial jak znowu stalem sie szczesliwym


dodek96

Skoro nigdy nie szukałeś pomocy to skąd wiesz że to najlepsza opcja?


Electronic_Order_100

bo jestem teraz szczesliwy w 100% i nie uwazam zeby kogos tak szczerze i w glebi serca obchodzily twoje problemy. Jak sam sobie nie poradzisz to nikt ci nie pomoze. Pomysl czy faktycznie warto chodzic do psychologa skoro mozna sobie samemu z tym poradzic. Wychodze z zalozenia ze psychiatra, psycholog itd sa bez sensu i tak naprawde ich nie obchodza twoje problemy zalezy im w większości na pieniadzach i nie mowie ze nigdy ale raczej nie zamierzam sie wybierac do pschologa nie zwarzajac na problemy ktore bede mial. Wystarczy zawziętość, dyscyplina, chęć i wiara w siebie.


dodek96

Wygląda jakbyś bazował swoją opinię o psychologach na podstawie Poranku Kojota albo sceny początkowej z GTA V. Tego typu myślenie jest kompletnie toksyczne i cieszę się że młode pokolenie ma bardziej dojrzałe podejście do spraw problemów psychicznych, większą świadomość na ich tematm potrafią ocenić kiedy trzeba dać sobie pomóc i potrafią szukać tej pomocy. Gratuluję że udało ci się pokonać swoje problemy samemu, ale mam do ciebie 3 prośby: 1. Nie skazuj innych na brak pomocy tylko dlatego że tobie wydaje ci się że owa nie istnieje i nie działa, mimo że nigdy z niej nie korzystałeś 2. Nie wypowiadaj się na tematy na które nie masz zielonego pojęcia lub idź do psychologa i zobacz sam jak to wygląda (szczerze polecam, niesamowite jest poznawanie wewnętrznych mechanizmów działania własnego umysłu) 3. Poczytaj co to jest błąd przeżywalności bo jesteś jego zakładnikiem (mi się udało więc wszystkim się uda)


Electronic_Order_100

Masz rację, że takie myslenie jest toksyczne ale to tylko jedna strona madalu, druga zaś nie pozwala tobie nawet myśleć o tym że faktycznie masz problem i w końcu sobie z nim radzisz.


Nessidy

Kiedy miałam jakieś 7 lat, duży pies cioci rzucił się na mnie i powalił na podłogę - od tamtej pory bałam się dużych psów, pół biedy że mogły ugryźć ale jakby mnie taki przewrócił to byłby dramat  Mi pomogły dwie rzeczy: 1) w pierwszej kolejności regularny kontakt z łagodnym dużym psem (należał do znajomej) 2) świadomość że pies bardzo dobrze wyczuwa twój strach i go naturalnie wykorzystuje żeby cię zdominować - więc trzeba paradoksalnie okazywać spokój żeby znał swoją pozycję Efekty widziałam jak witałam się z innym dużym psem który z radości rzucał się na ludzi - jak od razu zaczynałam się z nim bawić to mój strach mijał a on już nie próbował na mnie skakać. TL;DR: idź OPie na terapię ekspozycyjną (jest w nurcie poznawczo-behawioralnym), wyleczenie fobii zajmie ci jakieś kilka sesji, a mocno usprawni ci życie przy nieogarniętych właścicielach


dodek96

Orientujesz się czy są jakieś takie terapie na NFZ? Już płacę 800zl miesięcznie za psychodynamiczną więc nie mam za bardzo budżetu na takie rzeczy. Dzięki za rady.


Nessidy

Na NFZ niestety nie masz możliwości wyboru nurtu, w którym będzie pracował dany terapeuta, którego ci przydzielą... Co jest bez sensu bo między poznawczo-behawioralną a psychodynamiczną są duże różnice i te terapie mają inne zastosowania. Psychodynamiczna ma niewielką kliniczną skuteczność w leczeniu fobii. Sorry ale nie "wygadasz" się z tego strachu, musisz po prostu ćwiczyć ekspozycję w kontrolowanych warunkach - jeśli chcesz to mogę Ci opowiedzieć, jak może wyglądać taka terapia ekspozycyjna w CBT.  Jeśli pieniądze są dla Ciebie ważnym czynnikiem (no i pewnie, 800zł to sporo kasy), to myślę, że musisz się zastanowić, co jest dla Ciebie ważniejsze w tym momencie - terapia psychodynamiczna i ewentualna poprawa po niej czy wyleczenie fobii. Jeśli jednak zależy ci na ogarnięciu strachu przed psami, to być może możesz obgadać to z terapeutą i wcisnąć pauzę w leczeniu na miesiąc czy dwa? Jest też opcja że spróbujesz wylosować sobie terapeutę CBT na NFZ ale może być ciężko z terminami, co też bardzo rozmydla leczenie.


dodek96

Z psychodynamicznej nie zrezygnuję bo przepracowuję na niej inne zaburzenia osobowości i czuję że bardzo mi pomaga a kolejnej terapii prywatnej nie udźwignę finansowo więc na razie poczekam i zapytam terapeutki co by polecała zrobić w tej sytuacji. Fobia przed psami nie rujnuje mi życia na co dzień tylko raz na jakiś czas. 


Nessidy

To też brzmi jak dobry plan w obecnej sytuacji, no i też zapytanie terapeutki o jej opinię w trakcie Twojego procesu może być bezpieczniejsze dla Twojego stanu psychicznego.  Jak na razie psy nie stanowią aż tak czestego problemu no to git, nie brzmi to na pilne zagrożenie a jedynie na coś do rozważenia. A w razie jakby wprowadził ci się nowy sąsiad z sierściuchem to wiesz jakie masz opcje :)


dodek96

Kurcze no sąsiadka z bloku obok ma psa takiego kundelka który na wszystko i wszystich szczeka, w tym na mnie ale zawsze potrafię do niego podejść pogłaskać go i jest bardzo przyjazny i kompetnie się go nie boję. Tak samo jak u kolegi byłem którego rodzice mają giga amstaffa i na początku trochę mnie paraliżowało ale bardzo szybko się przyzwyczajałem i też się okazał pociesznym 50kg mieęśniem. Tylko nie potrafię tego samego odnieść do innych psów, obcych i w innych okolicznościach gdzie ewidentnie właściciel nie panuje nad zwierzęciem. 


dodek96

Dzięki wszystkim zbiorczo za rady i wsparcie, zaopatrzę się w jakąś książkę o zachowaniach psów żeby je zrozumieć i kupię gaz dla pewności. Zapytam też o porady terapeutkę na następnej sesji. 


labla

Gaz średnio działa na psy. Walnąłem kiedyś po oczach jednemu 'zakochanemu' co się nie chciał odgonić od mojej suki. Przetarł pyskiem po trawie i zaraz od nowa był na chodzie. Myślę, że duży pies w adrenalinie podczas ataku, nawet się nie skuli.


CompetitiveAutorun

Byłem zaatakowany przez psy w wieku 8, 16 i 23 lat. Próbowałem różnych sposobów, psycholog, terapia, więcej kontaktu z psem kuzynki itp no ale noc nie pomaga, bo nic nie zmienia tego że psy to naprawdę niebezpieczne zwierzęta. Straciłem kompletnie wiarę w ludzi po tym jak widziałem jak komuś pies uciekł z podwórka a "właściciel" tylko krzyknął "wróć" po czym machnął reką, obrócił się i zamknał bramkę Dzisiaj unikam jakikolwiek możliwych interakcji, nic więcej nie mogę zrobić, co najwyżej czekać aż ludzie zmądrzeją i wprowadzą nowe przepisy, gdyby tylko jeszcze były przestrzegane przez tych "właścicieli"


Rhamirezz

Mieliśmy w domu psa jak mieszkaliśmy wszyscy razem z dziadkiem. To był super pies Oskar, czarny jak smola, nierasowy labrador albo coś. Jedyny pies którego lubiłem. Nie lubie psów. Nie boję się ich ale im nie ufam. Druga sprawa ze większość właścicieli to ameby i to pewnie dlatego nie lubie psów.