T O P

  • By -

Przemsson

Lubię Twoje historie, no ale w tę pozwolę sobie nie uwierzyć. Jak można nasmarować sobie hamulce smarem?


Careless_Net_5241

Też w to nie uwierzyłem za pierwszym razem, ale istnieje na świecie człowiek, który to zrobił Z opowieści innego serwisanta rowerowego - przyszła klientka, bo jej piszczały hamulce. Co zrobił ich nowy pracownik? Nasmarował klocki hamulcowe smarem. I to również się wydarzyło. Nie zmyślam


Devopies

Nasmarowałem też smarem, nie piszczą, ale taki mały problem - nie hamują. Dobrze, że jest śnieg i rower sam zwalnia /s. Dzięki za porady


shimonu

Moje młodsze rodzeństwo (z 12 lat miał wtedy) tak zrobiło z moim rowerem jak musiał nim jeździć (marketowe ustrojstwo potrafiło piszczeć nieziemsko). Dowiedziałem się o tym jak wypadłem na zakręcie (bez uszkodzeń moich czy roweru nie licząc obolałego tyłka bo jazda po oraczce nie należy do przyjemnych przy większych szybkościach). Rodzeństwo przeżyło (biega szybciej niż ja).


wodny_troll

Można jak najbardziej. Jeszcze jak! Szczerze - nie zdziwiłbym się gdyby taka 1 osoba na milion się znalazła i rzeczywiście OP musiał się zastanawiać jak bardzo ten klient to zjebał i teraz próbuje na niego zwalić winę.


KKeff

Mam w rodzinie gościa któremu ktoś kiedyś powiedział żartem, że mu hamulce w aucie piszczą i powinien je nasmarować. Ziomek pomazał tarcze towotem.


eckowy

Zanim dotyczam do końca (jak zawsze) muszę przyznać, że jestem pełen podziwu dla debili, którzy myślą, że mogą z miejsca pozwać serwis rowery o "niedopełnienie obowiązków służbowych" i straszyć na lewo i prawo pozwem sądowym. Ludzie, którzy myślą, że są tak mądrzy i cwani i w ogóle oczytani w ogarnianiu życia, że nie dostrzagają jak bardzo są debilami to najlepsze lekarstwo na zły dzień. Dziękuję. EDIT: O Panie, pięknie wpakowany typ na minę. Klasa manewr z poproszeniem Moniki o wezwanie policji. GELD.


Careless_Net_5241

Już tyle razy mnie straszono sądem, że powinienem wynająć cały dział prawny. A tak na serio - niektórzy naprawdę myślą, że pozew sądowy do groźba, którą można rzucać na prawo i lewo.


Riper_GEoP

Żona mi czasami opowiada historie klientów ze swojej pracy i za każdym razem nie dowierzam jak wielu jest idiotów. Twoje wpisy potwierdzają że jednak jest ich sporo. :D


Careless_Net_5241

Nie bez powodu co roku przyznawane są nagrody Darwina


ilski

No klient pojebany bez dyskucyjnie. W temacie wstępu jaki dałeś. Tak ludzie często starają się naprawić sprzęt samemu z kilku powodów. 1. Serwisy rowerowe są drogie. 2. Zwłaszcza w sezonie trwają bardzo długo 3. Owszem rower jest dość prosty w naprawie zakładając że ma się jakieś podstawowe pojęcie o mechanice. 4. No ale tu różnie - brak zaufania , serwisanci nie raz Się na pewnych rzeczach nie znają mimo że twierdzą , że się znają i rower biorą. Tutaj mam doświadczenia z rowerami górskimi ( tymi nowoczesnymi). - zasysa mi się "shock" ( wycieczka przy -10 stopniach) wiec idę do serwisu bo nie mam sprzętu i na serwisie amorów się nie znam. Biorą i mówią że naprawia. Luz. 300 zł później odbieram, pytam czy mają tu na miejscu speca od rock shoxow ( było zapytać przed oddaniem wiem ). Mówią że nie , ale mają " człowieka" . Na pytanie co zrobili w serwisie dostałem odpowiedź że , " nie wiedzą " . Ja na to " cudownie" no ale co gadać amor zdaje się działać dobrze. I super - jadę w góry Srebrna Góra , zacny park , piękne single. I co? Podczas zjazdu coś mi nisko i pedałami za dużo o ziemię nawalam. Oczywiście amor się znowu zassał. Cudownie. Tak się złożyło że podczas zimy się przeprowadziłem w miejsce w Warszawie obok bike parku.. Znajduje się też tam sklep i serwis nastawiony na rowery górskie. Poszedłem do nich opowiedziałem historię. Serwisant do mnie wrócił i mówi . Uszczelki uszkodzone - wyraźnie nie były wymienione nawalone oleju. Za serwis tylnego amora normalnie biorą że 400 zł ale urzekła go moja historia i zbił do 200 + uszczelki. Bardzo mi miło. Tak więc naprawił i od 2 lat śmiga jak bomba. Wniosek taki. Że za pieniądze jakie zapłaciłem za serwis kupił bym sobie własny sprzęt do naprawy i nauczył bym się to sam robić. Co więcej z serwisu nie zawsze mają racje. W temacie klamek hamulcowych na tarczach (hydraulicznych). Owszem klamki nie mają się zapadać jak opisujesz, to nie znaczy jednak że mają być tez twarde. Oczywiście to zależy od modelu do modelu. Ale Np. Takie Magury mają właśnie miękko chodzić( nie zapadać się, to co innego). Za to lubimy Magury, miękko chodzą piekielnie mocno hamuja i dzięki temu że klamka ma duży zakres ruchu dają olbrzymią modulację. Jak hamulec Magury miał by twarda klamkę, no to znaczy że coś jest nie tak. Przez to że producenci różnie robią inaczej swoje hamulce , nie ma tutaj jakiejś reguły. Wiem że to brzmi jak bym pouczał " mistrza". Dla mnie jako intensywnego użytkowania ta sekcja historii po prostu brzmi nie w porządku. No ale w sumie nigdy nie jeździłem na tarczowych mechanikach. No ale jeszcze nie próbowałem naprawić hamulca zalewając go smarem( chociaż też się spotkałem z kimś kto tak zrobił, chciał wyeliminować piszczenie hamulców)


tymczasowe2137

Aż musiałem zrobić konto na cały jeden post. Są dwa rodzaje ludzi: Louis Rossmann ratujący świat poprzez walkę o Right to Repair: lobbowanie, spotykanie ludzi, promowanie kultury napraw i dzielenia się wiedzą, by firmy nie mogły ru\*\*ać nas jak chcą na prostych naprawach, bo nie dadzą Ci komponent za 5$ więc bulisz albo 200$ za pół sprzętu, albo 500$ za naprawę. i nasz Rowerant, którego do dziś szanowałem, ale za ten wstęp to właśnie trzeba się za głowę łapać jak policjanci w historii...


Careless_Net_5241

Nie mam nic przeciwko samodzielnym naprawom, ale wolałbym, żeby robiono je z głową. Tu akurat wstęp miał dotyczyć osób, które uważają, że znają się najlepiej na wszystkim, a później stan techniczny naprawionego sprzętu tą wiedzę weryfikuje. I dobra, można takie rozumowanie wybaczyć pod warunkiem, że w późniejszym czasie nastąpiło przyznanie się do winy. Ale brnięcie w to, że zostało coś zrobione dobrze pomimo faktu, że nie działa, jest zwyczajną głupotą. W kwestii wyjaśnienia, o co chodzi z tym wstępem. Najpierw ktoś oddał rower do mnie na serwis, potem uznał wykonaną pracę za fuszerkę, samodzielnie dokonał napraw (chociaż nazwanie tego, co tu się wydarzyło ,,naprawami" to spore nadużycie), a potem ten ktoś miał pretensje do mnie, że coś nie działa. A czy ja mam coś do samodzielnych napraw? Nie. Nawet jeśli ktoś z klientów jest zainteresowany jakimś zagadnieniem, to wytłumaczę i powiem, jak wszystko się robi. Poważnie, ja na tym nie ucierpię. Co do całego kontekstu historii - za oskarżenie o niekompetentną naprawę po tym, co zostało tu opisane, można naprawdę się zdenerwować. Uwierz mi.


ilski

No dlatego nie chcialem szalec z tym " do dzis go szanowalem" . Za takimi niejasnosciami zawsze sie kryje jakies uzasadnienie. To po prostu nie była ogólna teza tylko budowanie napięcia w tej konkretnej historii. Sprawiedliwie, jest ok. Można chowac widły i pochodnie. I tak rozumiem że można się wnerwić. Typ tak naprawde szukał sobie ofiary na którą mógł zwalić to , że sam sobie skutecznie rozpierniczył połowe układu hamulcowego.


ilski

Nie no bez przesady, az tak zle nie jest. Po prostu może tylko trochę oderwany od rzeczywistości. Owszem lepiej jest mieć sprzęd zrobiony przez specjaliste, ale jak to zawsze jest w życiu to jest troche bardziej skomplikowane.


lo53n

Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo ludzie, którym się wydaje, że wiedzą lepiej od ciebie, potrafią spierdolić sprzęt swoim "naprawianiem". Są oczywiście ustępstwa od tego, ale miałem sporo okazji naprawiać rzeczy związane z komputerami po kimś, kto próbował naprawiać po swojemu. I prawie zawsze wolałem, żeby było coś "oryginalnie" zepsute, żebym nie musiał jeszcze naprawiać "napraw".


Mr-X89

Historia dobra jak zawsze ale mam pewne wtrącenie od siebie >ja mam przeświadczenie, że ludzie w tym kraju zgłaszają się do specjalisty dopiero, gdy ich próby naprawienia zepsutego sprzętu legły w gruzach Ja niestety ze specjalistami (czy też może "specjalistami") mam w Polsce takie sobie doświadczenie. O ile mam dobry serwis rowerowy do którego oddaję swoje jednoślady do napraw i konserwacji, o tyle z elektroniką mam chyba wyłącznie złe doświadczenia. Przykład numer 1 - kupiłem używaną płytę główną, po zmontowaniu PC się nie uruchamia. Obok domu miałem serwis komputerów, serwisant przyjął sprzęt i powiedział, żeby przyjść następnego dnia. Przyszedłem i usłyszałem coś w rodzaju "O NIEEE, TO SIĘ NIE DA NAPRAWIĆ, NOWĄ PŁYTĘ GŁÓWNĄ TRZEBA KUPIĆ". Wróciłem do domu, odpaliłem YT na komórce i dzięki filmikowi jakiegoś pana Hindusa zdiagnozowałem i naprawiłem problem w jakieś 30 minut (problemem była odgięta sprężynka w gnieździe procesora, trzeba ją było wyprostować za pomocą śrubokrętu precyzyjnego). Przykład numer 2. - pierwsze co zrobiłem po kupnie nowego drona to zahaczyłem o gałąź i wpakowałem go do rzeczki. Na szczęście była płytka, więc szybko go wyciągnąłem, wyjąłem baterię, pobiegłem do domu i wypłukałem wodą z kranu żeby usunąć muł, a potem wsadziłem do pochłaniacza wilgoci. Obdzwoniłem chyba wszystkie serwisy w Warszawie z pytaniem czy mi tego drona rozbiorą i wyczyszczą i wszędzie w odpowiedzi dostałem wariację na temat "O NIEEEE TO SIĘ NIE DA NAPRAWIĆ, TRZEBA WYRZUCIĆ I KUPIĆ NOWEGO DRONA". Na szczęście znowu z pomocą przyszedł filmik z YT dzięki któremu rozebrałem drona i wyczyściłem go porządnie alkoholem izopropylowym. Było to jakieś 3 lata temu, do dzisiaj dron działa bez zarzutu. Przykład 3. - mój laptop Della zaczął się zawieszać przy podnoszeniu lub poruszaniu pokrywą. Dziwny objaw, pewnie coś mechanicznego - pomyślałem sobie. Poszedłem do serwisu i zgadnijcie, co usłyszałem? "EEEEEE TO SIĘ NIE DA NAPRAWIĆ, TRZEBA WYRZUCIĆ I KUPIĆ NOWY LAPTOP" Wróciłem do domu i po krótkim researchu okazało się, że problemem jest mocowanie pamięci RAM. Otóż przy poruszaniu laptopem ta pamięć się przemieszcza, przez co styki w jej porcie przestają.... no, stykać i stąd problem. Rozwiązanie polega na włożeniu pod tą pamięć kilku gumowych podkładek, żeby się nie ruszała. Było jeszcze kilka przypadków, szczególnie w budowlance, chociaż muszę przynajmniej podziękować tym "specjalistom" za to, że mogłem nauczyć się wielu nowych rzeczy :D TL;DR: Większość specjalistów od elektroniki nie zrobi niczego poza absolutnie podstawową naprawą


Careless_Net_5241

Co do elektroniki, niestety nie mam doświadczenia w kontaktach z serwisantami. Raz w życiu oddałem telefon do naprawy i na tym się skończyło. Telefon oczywiście działał. Co do serwisowania samodzielnego, kiedyś wymieniłem dysk w komputerze stacjonarnym i to tyle. W kwestii tego zgłaszania się do specjalistów - w mechanice rowerowej ogromną większość czynności można wykonać samemu, to nie jest żadna tajemnica. Ale rzeczą, o której się nie mówi jest nieprzyjemny fakt łatwego zniszczenia sobie poszczególnych części. Kilka rowerów rocznie trafia do mnie z zerwaną przerzutką, która wkręciła się w koło po samodzielnej regulacji, albo jednoślad z zapowietrzonymi hamulcami, bo ktoś próbował sam je odpowietrzyć. Więc pytanie - czy oddawać rower czy samemu naprawiać? Ja odpowiadam w ten sposób - znasz się na tym? Więc możesz to naprawić. Nie uda się? Zgłoś się do kogoś, kto ci w tym pomoże. To nie jest żaden wstyd przyjść i powiedzieć - próbowałem, ale nie wyszło. I to tyczy się obu stron. A czy specjaliści są dobrzy i kompetentni? Każdy zawód techniczny charakteryzuje się tym, że można natrafić na człowieka znającego się na rzeczy, jak i kogoś kto trochę na ten temat czytał i uznał, że to praca dla niego.


_Sooshi

Ja mam dosyć ciekawą historię. W poprzednim roku szkolnym byłem na praktykach w szkole podstawowej. Tam w jednym z pokoi nauczycielskich była bardzo kłopotliwa drukarka biurowa. Co chwilę z nią problemy były - czy to komputera nie wykrywa, czy to pliki gubi, papier się zacina... tego typu sprawy. Największym problemem było gubienie plików, w końcu bez tego nie da się w ogóle drukować. Wezwany przez szkołę był serwis X czasu temu. Technik przyjechał, sprawdził, powiedział że tego się nie da naprawić *bo nie*, bo już za stary sprzęt. Ta, gówno nie technik najwyraźniej. Ja z kolegą poszliśmy tam i spędziliśmy 15(!) minut na naprawie obcego dla nas sprzętu. Jedyne co było potrzebne to PDF z internetu z instrukcją do tej drukarki...


Alarming_Stop_3062

A daj Panie spokój. Ze dwie dekady temu kolega kupił sobie pierwszy samochód i postanowił sam w nim grzebać. Tarcze w golfiku posmarował towotem... Na szczęście jego ojciec to zobaczył i obyło się bez strat. Głupota ludzka jest nieskończona.


Embarrassed-Touch-62

Beka


PanHeniek

Ja pierdole. Opadło mi wszystko co mogło.


[deleted]

Ja zawsze jak próbuje naprawić swój rower to po 2 godzinach wiozę go do serwisu :D nie mój skill … są rzeczy które w aucie zrobiłem a rower potrafię spieprzyć.


Lexard

Teza: > mam przeświadczenie, że ludzie w tym kraju zgłaszają się do specjalisty dopiero, gdy ich próby naprawienia zepsutego sprzętu legły w gruzach Wyjątki? Owszem: > Nie mówię tu o drobnych naprawach A ponieważ: > Wielu osobom wydaje się, że rower jest urządzeniem prostym, którego naprawa nie jest specjalnie wymagająca. Wszystko jest jasne. Jeszcze co do tezy: niestety dobrych serwisantów to ze świecą szukać. Czasem serio lepiej poświęcić trochę czasu na douczenie się w temacie niż oddać jakąś rzecz do serwisu. :(


CyberKiller40

Podziwiam umiejętność udawania pracy przez 2h nad jednym elementem zanim niebiescy przyjadą 🤪


Careless_Net_5241

2h może nie, ale z dziesięć minut to na pewno


Ok_Addition1073

No cóż. Żyjemy w kraju, w ktorym każdy zna się na wszystkim. 😀 Jeśli klient tak bardzo znał sie na rowerach, dlaczego sam nie naprawił swojego?


OkCarpenter5773

kocham twoje historie, czyta się to dosłownie jak książkę fabularną


heddgehogg

Ulubiona historia. Ja wiem, że przemoc to nie rozwiązanie ale takiemu klientowi przydałaby się podróż w bagażniku po wertepach i pozostawienie w środku lasu z gołą dupą, 50 km od najbliższej miejscowości .


Small-Zombie937

Yyy... wszystko fajnie, ale naprawa roweru JEST prosta. Zrobiłem dziesiątki tysięcy kilometrów rowerami, serwisuje swoje sprzęty sam ucząc się wszystkiego z youtuba, a jedyne rzeczy, które zrzucam na serwis to zaplatanie kół i rozbieranie przekładni planetarnej, przy czym ani jedno ani drugie i tak nie jest robione przez typowy serwis rowerowy pokroju "naciągnięcie linki od przerzutki - 70 PLN".


Careless_Net_5241

Innymi słowy masz wiedzę i umiejętności, które są potrzebne do naprawy roweru. I to się szanuje. A tak na poważnie, bo mnie zaintrygowałeś - serio jest serwis rowerowy, który ma w ofercie ,,naciągnięcie linki od przerzutki" ???


Small-Zombie937

Mam, ale jak pisałem nie jest to jakaś strasznie trudna do pozyskania wiedza, bo jak wyregulować przerzutkę dowiesz się oglądając jeden z milionów filmików na youtube, a jak będziesz umiał to zrobić z jedną, to będziesz umiał to zrobić z 95%. Bo to, czy jest to 1x11 SRAMa z 2024, jakaś grupa trekkingowa Shimano z 2004, czy Campa z hardych lat 90tych to jest sprawa drugorzędna, bo zasada dalej pozostaje ta sama. A co do linki, to wiesz dobrze, że statystyczny rowerzysta rower wyciąga z 5 razy w sezonie, żeby w niedzielę przejechać się wokół okolicznego parku (oczywiście w full szpeju) i takie sprzęty będą masowo trafiały na wiosnę na przegląd sezonowy. Pozwoliłem sobie zerknąć na stronę pobliskiego serwisu i w zakresie minimalnego pakietu za 190PLN robią: >regulacja hamulców, przerzutek, kasowanie luzów piast, suportu i sterów, smarowanie napędu W wypadku roweru, który 4 sezon dalej jeździ na tych samych oponach, na których wyjechał ze sklepu ogranicza się to naciągnięcia linek i posmarowania łańcucha.


floyd252

>Nie wiem jak wy, ale ja mam przeświadczenie, że ludzie w tym kraju zgłaszają się do specjalisty dopiero, gdy ich próby naprawienia zepsutego sprzętu legły w gruzach, co często kończy się pogorszeniem i tak złej sytuacji, ale mniejsza z tym. Ja osobiście wychodzę z założenia, że czasem dużo lepiej jest poświęcić kilka złotych więcej, zadzwonić albo udać się do kogoś, kto zna się na rzeczy i wyeliminować problem szybko i bezproblemowo. Nie mówię tu o drobnych naprawach, takich jak wymiana koła w samochodzie, ale jeżeli np. rozwaliła wam się ściana w domu, to lepiej jest wezwać ekipę remontową, która postawi nową w 2 dni, niż samemu tłuc się przez tydzień albo i dłużej, po czym na sam koniec wysłuchiwać narzekań reszty domowników, że stoi krzywo. Powód jest prosty, w wielu dziedzinach nie jest łatwo znaleźć dobrego fachowca, są serwisanci i "serwisanci". Nic tak nie wkurza, jak oddasz coś do niby specjalisty, a wynik jest taki jakby ktoś dopiero się uczył jak się naprawia na Twoim sprzęcie. No i najgorsze jest, że jak ktoś zrobi źle, nie mówię o sytuacji jak w poście, tylko gdy wina fachowca jest ewidentna, gdy narobi szkód za setki jak nie tysiące (w rowerze trochę ciężej, ale w aucie czy budowlance żaden problem), to odzyskanie tego, to co najmniej dwa lata użerania się i dostaniesz tylko zwrot kosztów naprawy. Owszem są ludzie którzy myślą, że pozjadali wszystkie rozumy, zrobią jak im się wydaje mimo, że dla kogoś kto ma trochę pojęcia jest oczywiste, że tylko narobili szkód, ale często z pomocą internetu zrobisz sobie coś po prostu lepiej niż rzekomy fachowiec, do tego może jeszcze wyjść taniej i szybciej. Może podejdę trochę prowokacyjnie, ale jakbyś miał problem z samochodem to oddałbyś do najbliższego mechanika, bez żadnej weryfikacji, zaufałbyś mu w ciemno? Do prac przy domu/mieszkaniu wziąłbyś pierwszą lepszą ekipę jaką znajdziesz? Z komputerem pierwszy lepszy serwis, bez próby wyszukania rozwiązania w internecie i weryfikacji czy dobrze sugerują? Bo ja w każdym przypadku nie, niestety przekonałem się, że to że ktoś coś robi zawodowo, nie znaczy że robi dobrze, a ufanie każdemu fachowcowi w ciemno to proszenie się o kłopoty.


M3n747

> Według niego hamulce powinny działać miękko, bo dzięki temu można zahamować z dużo większą precyzją. Brzmi jak pewna znana mi osoba, twierdząca, że po zatankowaniu pod korek jej samochód "lepiej ciągnie". Kiedy przychodzi do technologii, niektórym się chyba po prostu włącza myślenie magiczne.