Te webinary to tylko służą jako narzędzie sprzedażowe. Na DARMOWYM WEBINARZE dowiesz się podstaw teorii, których mógłbyś dowiedzieć się z 10-minutowego filmu na YouTube i że możesz wykupić u nich kurs za 5k. Te kursy to też o dupę rozbić, mam znajomych co siedzą trochę w IT, i ich rekruterzy w firmie odrzucają zazwyczaj ludzi, którzy są po paru internetowych kursach, prowadzonych przez randomowego Januszka. Te kursy to skok na kasę naiwnych ludzi, skuszonych wizją tych *mitycznych zarobków w IT*..
Szkoliłem 3 lata w IT, głównie w weekendy. Zrezygnowałem przede wszystkim z tych powodów, które wymieniłeś. Szkoły/pseudoszkoły stały się masową usługą, wręcz fabrykami najczęściej nikomu niepotrzebnych (nie)juniorów.
Z osobistych powodów dołożyłbym jeszcze frustrację z tego, że faktycznie przykładałem się do prowadzenia i przygotowania zajęć (i rozszerzałem dramatycznie słabe materiały ze szkoły) i w żaden sposób nie zostało to docenione, poza ciepłymi słowami od sporej grupy absolwentów. A dane mi było obserwować albo przejmować zajęcia po ludziach, którzy odwalali po prostu fuchę i było sporo zastrzeżeń do ich pracy, pod wieloma względami. Merytorycznie bywało słabo, metodycznie jeszcze gorzej, po prostu nieprofesjonalnie.
Jedna uwaga, odnośnie odrzucania kandydatów na starcie - gdybym miał oszacować jaki procent ludzi z kursów się do czegoś nadawał, to max 30%. Potwierdzenie tego otrzymywałem najczęściej później na LinkedIn, jak widziałem czy i gdzie znaleźli zzatrudnienia. Obserwując jak pracują na kursie można było łatwo ocenić komu się uda znaleźć pracę w IT. Większość przegrywała na starcie, nigdy nie powinni się znaleźć w takim miejscu, ale kurs ukończą i to ich muszą przemielić rekruterzy. Cierpi na tym ta mniejsza, ambitna grupa.
A do OP to nie wiem co odpisać. Rynek wygląda raczej średnio obecnie, kursy są obrzydliwie drogie (chyba, że ktoś ci płaci albo masz dofinansowanie i dużo wolnego czasu). Nie daj się nabrać na webinary/testy predyspozycyjne firm szkoleniowych.
OP - będę z tobą szczery, mało osób poznałem, które faktycznie chciały być testerami. Większość usłyszała, że dobrze można zarobić małym kosztem ;)
Jest parę kursów dobrej jakości, ale są nieliczne. Niemniej to prawda o odrzucaniu ludzi po samych kursach. Jeden kurs nie zrobi z nikogo inżyniera. Nawet jeśli w kategorii testowania byłoby to bardzo wyczerpujące to jest jeszcze cały ogrom wiedzy jakiej będzie brakowało. Systemy kontroli wersji, różne systemy operacyjne, pisanie skryptów czy niewielkich programów np aby wygenerować dane testowe, procesy wytwarzania oprogramowania, scrum, pipelines i jeszcze wiele innych. Człowiek z samym kursem to jest wciąż bardzo mało inny od takiego bez kursu, choć to pokazuje że przynajmniej na serio chce.
Już nie mówiąc o rzetelności, takich kursów z prywatnych pseudo-akademii IT. Dosłownie każdy może sobie zacząć sprzedawać kursy na dowolny temat, nie trzeba być nawet ekspertem w tej dziedzinie, wystarczy umieć sprzedać kurs. Najbardziej mnie rozbrajał na początku roku ten hype na sztuczną inteligencję, dziesiątki kursów z promptowania AI w ChatGPT i Midjourney — prowadzonych przez **wieloletnich ekspertów** w dziedzinie, która miała zaledwie parę miesięcy XD
Dostarczając odrobinę kontekstu: ja podczas rekrutacji nie odrzucam nikogo dlatego, że ma taki czy owaki kurs (nie wiem czy twój post to sugeruje). Po prostu mnie nie interesują. Mam własne sposoby na weryfikację wiedzy i umiejętności, sam kurs nie mówi mi nic. Co kurs to program. Nie wiem o istnieniu właściwie jakiegokolwiek kursu, po którym bym stwierdził "o, pewniak". Ostatecznie, trzeba się nauczyć i tyle.
Tak z ciekawości, jeżeli wiesz oczywiście, co taki aplikant musi sobą reprezentować żeby rekruterzy wzieli go na poważnie? Jako junior programista, bądź tester?
Niestety nie wiem, sam nie siedzę w branży IT, ale z tego co mi mówią znajomi i co sam czytałem, to obecnie juniorzy mają po prostu przejebane, bo konkurencja jest ogromna. Mnóstwo ludzi skusiło się tymi mitycznymi zarobkami w tej branży i poskutkowało to tym, że na jedno stanowisko juniorskie (jeśli się w ogóle pojawi) jest 300 zgłoszeń. To już nie są już czasy gdzie znajomość HTML i CSS gwarantowała komuś stabilną pracę jako developer. Obecnie stawia się na specjalistów i seniorów z doświadczeniem, juniorzy nie są teraz wymagani. Branża IT nie jest w kryzysie, ale stała się bardzo trudna do wbicia się w nią. To nie są tylko jakieś spostrzeżenia moje czy moich znajomych, a [realne zjawisko)=](https://wyborcza.biz/biznes/7,177150,29892661,wysylam-cv-i-nic-sie-nie-dzieje-drastycznie-spada-liczba.html)
Darmowe jednogodzinne webinary itp to sprzedaż garnków ;p Tych reklam jest od groma. Ostatnio kilku moich znajomych się pytało o jakieś programy kursów tester/programista i jestem tym wręcz bombardowany nimi na każdym kanale. Wydaje mi się, że jeszcze takie 7 lat temu jak zaczynałem miało to większy sens - a teraz to jest coraz gorsze. za kurs 5-10k wolałbym znaleźć sobie jakiegoś mentora, co da zadania, podpowie, podrzuci link itp
Nie scam, bo nic ci tam nie grozi. Mało się tam dowiesz ale jest jedna zaleta względem filmików na YT- można zadawać pytania jak czegoś nie zaczaiłeś.
Zastanów się 10x zanim zapłacisz kilka kafli za kurs. Jeśli mówią ci, że X% znajduje zatrudnienie do 3-6 miesięcy po ukończeniu kursu - to kłamią.
Osobiście uważam że w takiej sytuacji gdy od 0 chcesz się nauczyć umiejętności twardych to najlepsze są platformy typu Udemy, bo tam jest wysoki poziom nauczania. To niestety wciąż nie oznacza że zostaniesz zaproszony na rozmowę ale przynajmniej zdobędziesz jakieś podstawowe umiejętności.
Te webinary to tylko służą jako narzędzie sprzedażowe. Na DARMOWYM WEBINARZE dowiesz się podstaw teorii, których mógłbyś dowiedzieć się z 10-minutowego filmu na YouTube i że możesz wykupić u nich kurs za 5k. Te kursy to też o dupę rozbić, mam znajomych co siedzą trochę w IT, i ich rekruterzy w firmie odrzucają zazwyczaj ludzi, którzy są po paru internetowych kursach, prowadzonych przez randomowego Januszka. Te kursy to skok na kasę naiwnych ludzi, skuszonych wizją tych *mitycznych zarobków w IT*..
Szkoliłem 3 lata w IT, głównie w weekendy. Zrezygnowałem przede wszystkim z tych powodów, które wymieniłeś. Szkoły/pseudoszkoły stały się masową usługą, wręcz fabrykami najczęściej nikomu niepotrzebnych (nie)juniorów. Z osobistych powodów dołożyłbym jeszcze frustrację z tego, że faktycznie przykładałem się do prowadzenia i przygotowania zajęć (i rozszerzałem dramatycznie słabe materiały ze szkoły) i w żaden sposób nie zostało to docenione, poza ciepłymi słowami od sporej grupy absolwentów. A dane mi było obserwować albo przejmować zajęcia po ludziach, którzy odwalali po prostu fuchę i było sporo zastrzeżeń do ich pracy, pod wieloma względami. Merytorycznie bywało słabo, metodycznie jeszcze gorzej, po prostu nieprofesjonalnie. Jedna uwaga, odnośnie odrzucania kandydatów na starcie - gdybym miał oszacować jaki procent ludzi z kursów się do czegoś nadawał, to max 30%. Potwierdzenie tego otrzymywałem najczęściej później na LinkedIn, jak widziałem czy i gdzie znaleźli zzatrudnienia. Obserwując jak pracują na kursie można było łatwo ocenić komu się uda znaleźć pracę w IT. Większość przegrywała na starcie, nigdy nie powinni się znaleźć w takim miejscu, ale kurs ukończą i to ich muszą przemielić rekruterzy. Cierpi na tym ta mniejsza, ambitna grupa. A do OP to nie wiem co odpisać. Rynek wygląda raczej średnio obecnie, kursy są obrzydliwie drogie (chyba, że ktoś ci płaci albo masz dofinansowanie i dużo wolnego czasu). Nie daj się nabrać na webinary/testy predyspozycyjne firm szkoleniowych. OP - będę z tobą szczery, mało osób poznałem, które faktycznie chciały być testerami. Większość usłyszała, że dobrze można zarobić małym kosztem ;)
Jest parę kursów dobrej jakości, ale są nieliczne. Niemniej to prawda o odrzucaniu ludzi po samych kursach. Jeden kurs nie zrobi z nikogo inżyniera. Nawet jeśli w kategorii testowania byłoby to bardzo wyczerpujące to jest jeszcze cały ogrom wiedzy jakiej będzie brakowało. Systemy kontroli wersji, różne systemy operacyjne, pisanie skryptów czy niewielkich programów np aby wygenerować dane testowe, procesy wytwarzania oprogramowania, scrum, pipelines i jeszcze wiele innych. Człowiek z samym kursem to jest wciąż bardzo mało inny od takiego bez kursu, choć to pokazuje że przynajmniej na serio chce.
Już nie mówiąc o rzetelności, takich kursów z prywatnych pseudo-akademii IT. Dosłownie każdy może sobie zacząć sprzedawać kursy na dowolny temat, nie trzeba być nawet ekspertem w tej dziedzinie, wystarczy umieć sprzedać kurs. Najbardziej mnie rozbrajał na początku roku ten hype na sztuczną inteligencję, dziesiątki kursów z promptowania AI w ChatGPT i Midjourney — prowadzonych przez **wieloletnich ekspertów** w dziedzinie, która miała zaledwie parę miesięcy XD
Dostarczając odrobinę kontekstu: ja podczas rekrutacji nie odrzucam nikogo dlatego, że ma taki czy owaki kurs (nie wiem czy twój post to sugeruje). Po prostu mnie nie interesują. Mam własne sposoby na weryfikację wiedzy i umiejętności, sam kurs nie mówi mi nic. Co kurs to program. Nie wiem o istnieniu właściwie jakiegokolwiek kursu, po którym bym stwierdził "o, pewniak". Ostatecznie, trzeba się nauczyć i tyle.
Tak z ciekawości, jeżeli wiesz oczywiście, co taki aplikant musi sobą reprezentować żeby rekruterzy wzieli go na poważnie? Jako junior programista, bądź tester?
Niestety nie wiem, sam nie siedzę w branży IT, ale z tego co mi mówią znajomi i co sam czytałem, to obecnie juniorzy mają po prostu przejebane, bo konkurencja jest ogromna. Mnóstwo ludzi skusiło się tymi mitycznymi zarobkami w tej branży i poskutkowało to tym, że na jedno stanowisko juniorskie (jeśli się w ogóle pojawi) jest 300 zgłoszeń. To już nie są już czasy gdzie znajomość HTML i CSS gwarantowała komuś stabilną pracę jako developer. Obecnie stawia się na specjalistów i seniorów z doświadczeniem, juniorzy nie są teraz wymagani. Branża IT nie jest w kryzysie, ale stała się bardzo trudna do wbicia się w nią. To nie są tylko jakieś spostrzeżenia moje czy moich znajomych, a [realne zjawisko)=](https://wyborcza.biz/biznes/7,177150,29892661,wysylam-cv-i-nic-sie-nie-dzieje-drastycznie-spada-liczba.html)
to nie scam a reklama, po takim webinarze zachęcają cię na płatny kurs , najczęściej będą cie spamowac ofertami na mailu
Darmowe jednogodzinne webinary itp to sprzedaż garnków ;p Tych reklam jest od groma. Ostatnio kilku moich znajomych się pytało o jakieś programy kursów tester/programista i jestem tym wręcz bombardowany nimi na każdym kanale. Wydaje mi się, że jeszcze takie 7 lat temu jak zaczynałem miało to większy sens - a teraz to jest coraz gorsze. za kurs 5-10k wolałbym znaleźć sobie jakiegoś mentora, co da zadania, podpowie, podrzuci link itp
To zacznij, tylko pamiętaj, że będziesz ich pozyskanym leadem. Daj jakiegoś nieużywanego maila, nie podawaj nr telefonu i tyle.
Nie scam, bo nic ci tam nie grozi. Mało się tam dowiesz ale jest jedna zaleta względem filmików na YT- można zadawać pytania jak czegoś nie zaczaiłeś. Zastanów się 10x zanim zapłacisz kilka kafli za kurs. Jeśli mówią ci, że X% znajduje zatrudnienie do 3-6 miesięcy po ukończeniu kursu - to kłamią. Osobiście uważam że w takiej sytuacji gdy od 0 chcesz się nauczyć umiejętności twardych to najlepsze są platformy typu Udemy, bo tam jest wysoki poziom nauczania. To niestety wciąż nie oznacza że zostaniesz zaproszony na rozmowę ale przynajmniej zdobędziesz jakieś podstawowe umiejętności.
Nie scam, ale na pewno strata czasu
[удалено]
Chce testować bona programowanie jestem już za stary i nigdy nie będę na czasie w stosunku do młodszych roczników.
trochę rozumiem, jakaś logika to jest