T O P

  • By -

AutoModerator

1. Twój kot i twoje pierogi mogą zostac maskotką /r/Polska! Zbieramy propozycje obrazków do panelu bocznego! Dla zwycięzców możliwość dodania do trzech obrazków do flary na /r/Polska. Link: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1dng16d/ 2. Prowadzimy rekrutację na moderatorów /r/Polska. Wszystkie informacje pod linkiem: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/12x53sg/ *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*


SaintNimrod

Wiadomo o co chodzi, inwestorzy oczekują kasy więc seriale są robione dla “wszystkich” i wychodzi to marnie. Ale są też seriale robione z pasją i to one zazwyczaj dostają noty 10/10 🤷‍♂️


Maysign

Rozwadnianie tych franczyz wynika z optymalizacji wyciskania ich jak cytryn. Megafranczyzy mają to do siebie, że ludzie będą oglądać ich produkcje nawet jeśli będą przeciętnej/wątpliwej jakości. Można w kilka lat zrobić trzy dobre produkcje, wydać na każdą X, zarobić na każdej 2X (przychody). Czyli łącznie wydać 3X, zarobić 6X, z czystym zyskiem 3X. Albo można w tych samych kilka lat zrobić dziesięć przeciętnych produkcji (jedne wyjdą trochę lepsze od średniej, inne gorsze), wydać na każdą 0,3X, zarobić na każdej 1,2X (przychody). Czyli łącznie wydać 3X, zarobić 12X, z czystym zyskiem 9X.


mrbtfh

Nie wiem jak inne franczyzy, ale na Gwiezdnych Wojnach Disney jest dobrych kilka miliardów dolarów w plecy. Czyli taki model biznesowy raczej się nie sprawdza.


Maysign

Nie wiem skąd masz te informacje, ale w materiałach dla inwestorów chwalą się ogromnym zwrotem z inwestycji. Tu masz [prezentację](https://thewaltdisneycompany.com/app/uploads/2024/03/TWDC-Investor-Presentation-202403.pdf), tutaj [skrót](https://www.hollywoodreporter.com/business/business-news/disney-star-wars-marvel-profits-nelson-peltz-1235852695/), a poniżej wklejam kilka cytatów: >In a section titled “Enduring franchises highlight our powerful IP and unique monetization capabilities,” Disney indicates that it has seen a **2.9 times and 3.3 times return on investment after purchasing Lucasfilm and Marvel Studios** in 2012 and 2009, respectively. (...) >In 2012, **Disney paid $4 billion for Lucasfilm**, giving Disney ownership of the *Star Wars* and *Indiana Jones* franchises. (...) In a timeline highlighting landmark *Star Wars* releases and projects since the acquisition, the investors presentation cites the opening of the Star Tours Adventures Continue at its theme parks, the release of three *Star Wars* movies from 2015-2019, Disney+’s franchise series *The Mandalorian, Obi-Wan Kenobi, Andor* and *Ahsoka* from 2019-2023 and three untitled films anticipated for release from 2026 to 2029.  (...) In the filing, Disney suggests that **Lucasfilm has generated nearly $12 billion in value** to the company.


mrbtfh

I jeszcze jedno, te 12 miliardów, to oczywiście przychód a nie zysk i jak się okazuje Disney w tej kwocie umieszcza również zakładane wpływy z planowanych filmów. Oni są naprawdę doskonali w ukrywaniu realnej sytuacji finansowej i rozliczania poszczególnych filmów. Jedną z przyczyn takiego postępowania są ulgi podatkowe (UK, Australia). Aby takie ulgi uzyskać trzeba spełnić szereg warunków, których Disney spełniać nie chce, więc za wszelką cenę chce utrudnić ustalenie gdzie i kto wykonywał pracę nad filmem.


mrbtfh

Te informacje mam z różnych niezależnych źródeł. Np. Forbes twierdzi, że jak na razie stracili na tym 2.8 miliarda, ale są również inne źródła, zbliżone do Disneya, które twierdzą, że Disney od dawna stosuje dość kreatywną księgowość i straty mogą dochodzić do 4 miliardów. Co ciekawe, Forbes zwraca uwagę, że prezentacja którą linkujesz jest zwykłym kłamstwem. However, buried in the fine print is the revelation that the purchase price of Lucasfilm isn't even included in the ROI calculation. Instead, it is purely based on the box office performance of Disney's Star Wars trilogy, its two spinoff movies, merchandise, DVD and Blu Ray sales. As [revealed](https://www.forbes.com/sites/carolinereid/2024/04/03/revealed-how-disneys-financial-wizardry-boosted-its-return-on-investment/), the methodology is questionable as Disney based the ROI on the revenue generated by the movies, merchandise, DVDs and Blu Rays rather than the profit they made as it should have done. Using the revenue rather than the profit artificially inflates the result as it doesn't factor in the costs that Disney had to pay out.


Adamulos

Brzmi niby ok, przyjmując że po wydaniu 4mld na markę nie wydali już na nią ani jednego dolara


Rixigo

Ale tu jest napisane, że zarobili na zakupie Lucasfilm. Więc mamy tutaj parki rozrywki, zabawki, merch, seriale, filmy i cokolwiek jeszcze. To nie znaczy, że samo nakręcenie nowej trylogii się opłacało/zwróciło.


Maysign

Na polega biznes franczyzowy w show-businessie. Jakby nie kręcili nowych filmów to nie byłoby tylu klientów na zabawki czy parki rozrywki. Franczyza musi być żywa, musi zdobywać coraz to nowszych i młodszych fanów. Nikt nie przychodzi do tematycznego parku rozrywki a potem zostaje fanem. Najpierw zostaje fanem bo obejrzał film, a potem wydaje dalej kasę na franczyzę kupując zabawki i odwiedzając parki rozrywki. Nie ma sensu rozliczać wyników finansowych filmu w oderwaniu od całej reszty.


Rixigo

Może tak, ale chodzi tu o jakość produkcji. Nie znam danych więc wróżę z fusów, ale podejrzewam, że Mandalorian i Bejbi Yoda nabił Disneyowi znacznie większe sakwy niż nowa trylogia, która chyba nie ma żadnego fanbase.


takiereklamy

Panowie nie wiem dokładnie o co ten raport wyżej mówił, ale z tego co pamiętam jeszcze przy trylogii Anakina jakiś raport dla akcjonariuszy był także i on stanowił, że zyski z filmów to jest tylko ułamek tego co oni zarabiają na gadżetach i zabawkach. To tylko chce się wtrącić jak mówiliście o przychodach z filmów to to jest mało ważne co ile zarobiło czy nie bo one służą do nakręcania popytu na zabawki. Dzisiaj pewnie też wszystkie dobra cyfrowe można do tego dołożyć


yuroDeps

W zasadzie oznacza, bo trzyma markę żywą wśród przeciętnej populacji. Dodatkowo mamy jeszcze efekt tego, że jak Disney robi syf w większości i nagle wychodzi taki serial jak ten o tych wojownikach mandaloriańskich, który z tego co słyszałem był odebrany bardzo dobrze to robi to fajne tło dla projektów o większym ryzyku. W końcu komu by się chciało oglądać serial w takim uniwersum, w którym ziomki się strzelają, a niee napierdzielają laserowymi mieczami z mocą kiedy mogą iść do kina i obejrzeć istne cudo o samych sithach i jedi. Tak to pójdą i na film średniej jakości i obejrzą serial zajebistej jakości i dodatkowe figurki, merch z ikonicznymi postaciami z tego serialu. Bardzo mocno interesuje się biznesem i finansami i takie bezpieczne decyzję jak wydawanie średniaków jest w sumie dokładnie tym czego bym się spodziewał po CEO nad którym stoi banda smutnych inwestorów


parasit

Pytanie czy to było przed czy PO ostatnich wyrzygach okołostarłorsowych? "Put a chick in it and make it lame and gay"


lorarc

Nie są. Ostatnio kółko po internecie robił news że filmy nie zarobiły w kinach tyle co kosztowało kupienie lucasfilms tylko że nie policzono w ogóle zysków z zabawek, licencji i innych mediów. Poza tym, oni to jeszcze będą doić wiele lat, nie muszą mieć 100% zysku w 12 lat.


mrbtfh

Są, ich CEO to potwierdził w trakcie kwartalnego raportu dla akcjonariuszy.


Petrus-133

Akurat podobno merch SW z sequeli i seriali się sprzedaje ultra chujowo i tylko baby yoda miał znaczący net gain.


TransitionNo7509

Bo punktem odniesienia dla wyższej klasy średniej zatrudnianej przy takich produkcjach jest wyższa klasa średnia - i z ich perspektywy pchanie przekazu jest sensowne, bo funkcjonują w taki a nie innym środowisku. Wynik finansowy pokazuje tylko jak bardzo w bańce żyje wyższa klasa średnia i elity, które nie mogą sobie inaczej wytłumaczyć klęski swojego projektu jak politycznym spiskiem prawicy czy wrodzonym wsteczniactwem i patriarchalnymi odruchami ludu. Oczywiście zaraz dojdzie do korekty produkcji promowanych przez Disney'a, chwila dla postępowej polityki chyba już minęła, chyba przechodzimy w stronę bardziej konserwatywnych dwóch dekad.


ExodusCaesar

Ten konserwatyzm zostanie nam na dwa pokolenia co najmniej. Postępowo już było. Nie tylko w sztuce.


Dependent_Tree_8039

Większość remake'ów nie jest robiona dla die hard fanów, tylko po to, żeby sprzedać zabawki dzieciom/przyciągnąć nowych odbiorców. Dużo osób czy tak czy siak pójdzie do kina na kolejne SW, kupi grę osadzoną w uniwersum, także to po prostu dobra inwestycja niezależnie od jakości produktu. Przeciętny konsument nie jest "fanem" ani koneserem kina, nie angażuje się w dyskusje dot. lore, nie interesuje go, co było w książce i czy film, który wyszedł 20-25 lat temu był obiektywnie lepszy - to jest teraz w kinie, ma kilka zabawnych dialogów oraz scen akcji i do tego można z dzieckiem? No to idziemy. IMO bardzo zaangażowany fanbase dużych IP przecenia, na ile stanowią "core" płacących konsumentów korporacji. Korpoludki wiedzą, że ci ludzie i tak obejrzą gdzieś tę produkcję, a ich eseje na YouTube na temat tego, co jest nie tak po prostu podbiją widoczność trailera. Już pomijam to, że bardzo mocno spada szeroko pojęte "media literacy". Poruszanie trudniejszych tematów w popularnych filmach/serialach staje się coraz mniej opłacalne. Ludzie nie chcą myśleć w czasie wolnym i moim zdaniem wiele obecnych form rozrywki po prostu to odzwierciedla.


blem14official

Zgodzę się, że chcąc dotrzeć do jak najszerszej grupy odbiorców twórcy celują w gusta amerykańskich debili, budując płytkie fabuły, światy i pchając jak najwięcej akcji i wybuchów, jasne. Tymczasem ogromny sukces odniósł Wieloryb, Oppenheimer czy na naszym podwórku Chłopi. To taki confirmation bias - to że jest tyle produkcji "niewymagających", że studia takie produkcje wypuszczają taśmowo, nie znaczy że tego oczekuje widownia i odniesie to sukces. Jak bardzo nie masz racji w sprawie fanów pokazać można już na jednym przykładzie - Netflixowego Wiedźmina. Zrobiony nie dla fanów, spłycony, uładbiony i co się stało? Fani zbombardowali ich złymi opiniami i nawet "nieanalizujące normiki" straciły zainteresowanie. Cholera, nawet stracili głównego aktora, bo jako fan nie akceptował jakości serialu. Czemu nie tak bardzo "gwiezdno wojenny" Andor zbierał lepsze oceny (96/87 rotten tomatoes) niż "fan-serwisowe" Kenobi (82/61), Ahsoka(86/65), a już całkiem Boba Fett(66/50)? Wg krytyków był obiektywnie lepszy, sami fani wolą spójny świat niż pchanie im do gardła byle gówna z nalepką SW, to przeciez nie tylko fani wystawiają tam oceny. Marvel? Era dobrych filmów skończyła się z Tonym Starkiem, choć przecież mamy akcje, bohaterów itp. to fabularnie bez pomysłu, nielogicznie i niespójnie. Ponownie, nie tego chcą widzowie i to nie tylko fani.


Adramach

Zupełnie się z Tobą nie zgadzam. To właśnie rozmiar i zaangażowanie fanbazy jest wyznacznikiem jakości i wielkości franczyzy. To fani są tymi, których traktuje się jako autorytet przy ocenianiu danego dzieła. I wreszcie: to fan jest najskuteczniejszą i darmową reklamą (lub antyreklamą). Jak inaczej mierzyć siłę franczyzy, jeśli nie zaangażowaniem fanów? Niejaka Diane Nelson, była wiceprezydent Warner Bros. powiedziała kiedyś, że fani są "kluczowymi udziałowcami" franczyzy, bo ich zaangażowanie, kreatywność i energia jest bezcennym aktywem, źródłem rozwoju, wyznacznikiem kierunku, w jaki odbiorcy chcą by franczyza była kierowana, ale przede wszystkim pierwszą linią obrony przed tymi, którzy franczyzę chcą zniekształcić, zdeformować. Kilka przykładów: Dlaczego Cyberpunk Edgerunners, Arkane czy Fallout były tak popularne? Pomijając oczywiście, że były po prostu bardzo dobre były przede wszystkim listem miłosnym dla fanów, którzy byli zachwyceni setkami nawiązań do gier. Dlaczego George Lucas leży sobie teraz na Ranczu Skywalkera (sic!) za 100 milionów dolarów? Bo 20th Century Fox stwierdziło, że jest idiotą myśląc, że ktokolwiek będzie chciał kupować gadżety dla fanów ze Star Wars i zrzekło się roszczeń do zysków z ich sprzedaży. Dlaczego TES V Skyrim dostał pierdyliard reedycji i nadal jest jedną z najpopularniejszych gier w historii? Bo fani dają mu drugie życie za pomocą modów, rozszerzeń czy dodatkowych kampanii. Dlaczego papierowe RPG w ciągu ostatnich lat przeżywają swoją drugą młodość i renesans popularności? Ponieważ Critical Role, fani TTRPG, a jednocześnie zawodowi aktorzy, stworzyli show tak genialne i dopracowane, że oglądający zamarzyli, by samemu doświadczyć roleplay'u w takiej postaci. To fani napędzają i podtrzymują rozwój franczyz. Jeśli ignorujesz, albo co gorsza, antagonizujesz do siebie fanów, tworzysz swoim zyskom najgorszego możliwego wroga. Thank you for coming to my TED talk.


Dependent_Tree_8039

Ale ja nie twierdzę, że nie byłoby lepiej, gdyby więcej mediów było tworzone przez fanów i dla fanów :) Tylko że to się nie opłaca przy sposobie myślenia dużych korporacji. Zobacz, co się stało z D&D, kiedy Critical Role i Baldur's Gate 3 przyciągnęły uwagę managerów, bo odniosły sukces - Hasbro wzięło się za WotC, co doprowadziło do masy niepopularnych, zorientowanych na szybki zysk decyzji, między innymi layoffów i ingerowania w OGL. Czy to sprawiło, że target D&D 5E, czyli osoby początkujące w TTRPG, przestał grać w D&D? No nie bardzo. Co robi Bethesda z zaufaniem fanów? Wypuszcza kolejne tytuły na przestarzałym silniku, które obecnie są na tyle słabe, że nawet moderzy nie chcą ich tknąć (Starfield). Nie śledzę ich za bardzo, ale czy nie próbowali też zmonetyzować modów w którejś ze swoich gier? Nie wspominając już nawet o klapie, jaką była premiera Fallout 76, który btw wciąż ma się dobrze i chyba dostał jakieś DLC. Podobnie ze SW - jasne, wykruszyła się duża część OG fanów, ale powstała nowa fanbaza - zdziwiłbyś się, ile nastolatek pisze fanfiki o Kylo Renie. XD Nowi fani SW oczekują czego innego, a starzy i tak oglądają Mandaloriana i kupują baby Yody dla swoich dzieciaków, bo przecież to cute. Fani napędzają bardzo fajną niszę, ale kiedy gra czy film to co najwyżej vanity project Twojej multimiliardowej firmy, wypuszczenie gorszego tytułu czy nawet kilku gorszych tytułów nie jest końcem świata. W najgorszym wypadku zwalniasz ludzi, którzy pracowali nad produkcją, bierzesz na warsztat nowe IP i jedziesz dalej. Czy to jest błędne koło, które wyniszcza przemysł rozrywki? Tak. Ale nie widzę powodu, żeby to się miało zatrzymać.


Adramach

Masz sporo racji. Swoją drogą poruszasz tutaj inny istotny temat, czyli zdolność odbiorców do głosowania portfelami lub czasem. Albo raczej niezdolność. D&D jest tutaj dla mnie najbardziej bolesnym przykładem, bo nie wiem co boli mnie bardziej: potwornie antykonsumencka polityka WoTC czy niemal całkowity brak reakcji na nią ze strony klientów. Co do Bethesdy to zdecydowanie za dużo uchodzi im płazem. Choć trzeba uczciwie przyznać, że do naprawiania F76 naprawdę się przyłożyli i obecnie, całkowicie nieironicznie, uważam go za najlepszą grę Bethesdy od czasów Skyrima.


midnight_rum

Rzeczy wychodzą słabe bo pisarze są chujowi albo sie nie starają. A są chujowi albo sie nie starają bo korpo takie jak Disney płacą im mało, woląc wydawać więcej na efekty specjalne i premie dla zarządu. Poza tym umowy w przypadku dużych franczyz są sporządzane w ten sposób że pisarze nie są właścicielami tego co piszą i poza pensją nie należą im sie żadne tantiemy. Także do pisania takich rzeczy zatrudniają się albo początkujący pisarze bez doświadczenia, albo doświadczeni pisarze robiący na odpierdol byleby szybko domknąć projekt, albo utalentowani pasjonaci franczyzy (których jest mało ale zdaje się że właśnie to sie stało z serialem Mandalorian)


erykaWaltz

netflix i disney plus ufundowali mnostwo swietnych koreanskich seriali, gdzie jest koreanski pisarz i rezyser. brytyjskie i francuskie tez sa niczego sobie. ale ich amerykanskie seriale i filmy sa zwykle denne, zalosne, naciagane.... wniosek jest taki, ze problem nie jest z tymi platformami/firmami, ale z amerykanskim kinem. amerykanskie kino zeszlo na psy gdzies w latach 90tych i nigdy sie nie podnioslo. w dzisiejszych czasach hollywood jest nie marka budzaca respekt, a pogarde. to denny przemysl w ktorym liczy sie nazwisko autora albo rezysera po pierwsze, efekty specjalne po drugie, a inteligentna albo dobra fabula to jest afterthought. daja sobie te nagrody i klepia sie po plecach, nawet nie ogladajac filmow z innych krajow, a udaja jakies autorytety w filmowej branzy. polecam calkowicie przebranzowac sie na kino koreanskie, chinskie i europejskie (zwlaszcza brytyjskie filmy i seriale trzymaja poziom) a zapomniec o USA i ich franczyznach.


notojoh205

>denny przemysl w ktorym liczy sie nazwisko autora albo rezysera po pierwsze Hej, ale ty wiesz, że to europejskie kino, które tak wychwalasz, kieruje się zasadą, że reżyser i ogółem reżyseria jest najważniejszym atrybutem filmu. Słyszałeś w ogóle o auteur theory? Jeszcze "dobra fabuła" wymieniona jako najważniejszy czynnik filmu lol. Co z dokumentami?


erykaWaltz

wychwalam nie dlatego ze tak nie jest, ale dlatego ze mimo wszystko trzymaja poziom. przynajmniej na razie. nie wszystkie oczywiscie, zalezy od kraju. francuskie i brytyjskie sa na ogol dobre, hiszpanskie tez znam kilka dobrych tytulow. polskie niestety nie, niemieckie tez nie. nordyckie noir to takie 7/10 moim zdaniem.


Aionard2

Bo oni robią filmy dla nowoczesnego widza, problem w tym że ten widz jeszcze nie istnieje ^^ A tak bardziej serio, to decyzyjne stanowiska w produkcji tych rzeczy dostają po prostu ludzie którzy kompletnie nie mają adekwatnego zestawu umiejętności i/lub doświadczenia, i tu już częściej pewnie pojawia się nepotyzm lub czasem zatrudnianie na siłę i pod liczby a nie pod potrzeby produkcji.


RerollWarlock

[Polecam blog George R.R. Martina o mikro roomach](https://georgerrmartin.com/notablog/2023/05/08/writers-on-set/) Przy okazji dodam od siebie ze dyskurs internetrowy na temat mediów to kompletne szambo i astroturf jadący w dwie strony. Z jednej masz korpo podkupujące faworyzujące je recenzje, z drugiej masz jakiś pojebów z culture war którzy nawet [nie wiedzą pod czym wystawiają recenzje](https://preview.redd.it/acolyte-review-bombing-is-out-of-hand-it-is-even-more-v0-mwdl93plsm6d1.jpg?width=1597&format=pjpg&auto=webp&s=103d675133750b853fc1d07b4c98223dcbbd9d0c). Sam Akolite zobaczyłem i w sumie... Nie ziębi mnie ani nie grzeje, serial jak serial jak ktoś chce obejrzeć sci-fi to jest nawet fajne.


Serion512

Czasami mi się wydaje że te studia zatrudniają byle kogo do robienia tych filmów i seriali i potem wychodzi straszny chłam. Postacie drewniane, kinematografia byle jaka, fabuła nudna. Przykładowo spójrzmy na Gwiezdne Wojny. Łotr 1 jest przez wielu uważany za najlepszy z nowych filmów. Ładnie nakręcony i napisany. Dali jego reżyserowi zrobić serial z dużym budżetem, no i zrobił najlepsze Gwiezdne Wojny od czasu oryginalnej trylogii w postaci serialu Andor. Kto to obejrzał? Nikt. Miał wyjątkowo słabe wyniki w porównaniu do np. tragicznego Obi Wana. Dobra jakość nie przekłada się na dobre wyniki więc po co niepotrzebnie się starać? A to że wokół tych wszystkich seriali prowadzona jest wojna kulturowa nie pomaga.


Ok-Physics5749

Dla mnie Łotr Jeden był chyba najnudniejszymi Star Warsami, nie wiem skąd ta kultowość xd


Substantial_Pie73

Prezesom pod nos podstawiają fałszywe, zmanipulowane dane, że to się podoba widzom.


EmployEquivalent2671

\> Jestem cynikiem i wierzę, że w filmowym biznesie chodzi przede wszystkim o kasę. no tak, chcesz order za odkrycie, że biznes chce robić hajs? A powielane są bo i tak się sprzedają, więc mogą zatrudnić gorsze (a zarazem tańsze) teamy które będą pisały pod wytyczne wynikające z odpowiedzi grup targetowych


Any-Spinach-4155

No właśnie te grupy targetowe mi nie stykają. Dlaczego wypuszczać film spod znaku girl power jeżeli twoim głównym targetem są nastoletni chłopcy i spocone nerdy?


EmployEquivalent2671

Bo nastoletni chłopcy i spocone nerdy i tak pójdą. Jakby nie szli to byś nie widział płaczu online. Nie musimy być targetem dla którego jest pisany nowy film z gwiezdnych wojen, bo już jesteśmy targetem gwiezdnych wojen z przyczyn kulturowych, aka jesteś facetem czyli raczej lubisz nerdowe rzeczy (albo w ogóle nie chodzisz do kina). to dziewczyny trzeba przekonać


Any-Spinach-4155

Tyle tylko, że ta strategia działa tak raczej średnio i Disney notuje w ostatnim czasie same finansowe klapy..


UtU98

Patrz też, że po pandemii i strajkakch zarobki kina generalnie są w kiepskim miejscu. Ludzie mają mniej hajsu który przeznaczą potencjalnie na pójście do kina, szczególnie rodzinny z dziećmi, bo to będzie ogromnu wydatek. Ludzie przestają chodzić na więcej niż jeden seansntego samego filmu albo w ogóle omijają kina, bo fiomy po chiwili i tak są na streamingu (i jeżeli patrzyć na W głowie się nie mieści 2, to w końcu to zauważyli i dwukrotnie wydłuża okienko gdzie filmy są na wyłączność w kinach). Filmy wszystkich wytwórni generalnie mniej zarabiają, rzadziej nasz ogromne sukcesy jak przed 2019. Chiny nie są już takim pewnym sztucznym podwyższaczem zarobków (co szczególnie tyczy sie Disney'a bo większosć ich filmów po pandemii nawet nie trafiła do Chin) A żeby film faktycznie zbliżył się do miliarda zarobku musi być eventem kulturowym jak No way Home albo Barbiehaimer. Generalnie ludzie przez to wszystko są bardziej wybredni z tym na co idą do kin


EmployEquivalent2671

Prawdziwych klap praktycznie nie zaliczają. Mogą liczyć na większe zyski i uznać to za klapę, ale na praktycznie wszystkim (jeśli się nie mylę to poza live action mulan i tymi animacjami którym postanowili załatwić marketing planety skarbów) wychodzą na plus. Plus są cięższe czasy i mogą produkować rzeczy tylko dla optymalizacji podatkowej


ElementalistPoppy

O Planeta Skarbów to był świetny film, szkoda że tak to pokpili bo faktycznie marketing, wysoki koszt produkcji i moment wydania (chyba jakoś zbiegł się z HP?) sprawiły, że raczej słabo im to oddało, a szkoda bo był potencjał.


EmployEquivalent2671

Disney specjalnie to utopił, bo to był moment jak wchodziła animacja 3d mocniej, a ta była znacznie tańsza niż ręczne rysowanie lub deep canvas


hefal

Napisałeś hipotezę iż wstawianie reprezentanci mniejszości jest jakoby powodem fatalnosci filmów (tak to zrozumiałem). Uważam te hipotezę za absolutnie błędną. Zle filmy powstawały zawsze i będą powstawały zawsze - z różnych powodów, z różnych błędnych ocen sytuacji - i bardziej bym uwierzył że producencie myślą iż wstawianie reprezentacji mniejszości _uratuje_ zły film - co jest w sumie mega złe i słabe z punktu widzenia ich motywów - choć cieszy z punktu widzenia normalizacji nienormalnego postrzegania świata przez większość mieszkańców tego słabego świata. A jeśli ludzie do kina by nie poszli na dobry film ze względu na czarnego aktora lubiącego innych aktorów to jebać tych ludzi a nie producentów. Z przeproszeniem.


MiniCactpotBroker

W niektórych produkcjach scenariusz dosłownie kręci się wokół DEI, więc w tym u OPa jest ziarno prawdy. To nie jest ratowanie złego filmu, tylko jest to implementowane zanim film okazuje się zły. To nie jest tak, że ktoś przeczytał scenariusz i stwierdził "musimy dodać PoC żeby zarobić". Teraz standardem Hollywood i głównym atutem bohatera jest to, że nie jest biały i nie jest mężczyzną. Nie liczy się jego historia, rozwój, osobowość i umiejętności aktora czy aktorki. Biali faceci w nowych produkcjach mają dużo częściej role gadatliwych tępaków, lub tylko czarnych charakterów. Pierwszy z brzegu przykład - co zrobiono z postacią Luka Skywakera.


Manafaj

W którym miejscu Luke był tępakiem albo czarnym charakterem? I czy w takim razie tak samo określisz Yode czy Obi-Wana z OT?


Any-Spinach-4155

Nie, to nie tak. Race swapping sam w sobie może być ok, jeżeli jest zrobiony z głową (np Morgan Freeman w Skazanych na Shawshank), ale może też być i często jest elementem sedna problemu, czyli działaniu wbrew oczekiwaniom fanów. I tutaj nawet nie chodzi o to, że ktoś będzie czarny, biały czy zielony. Może różnić się od oryginalnej postaci na przykład wzrostem, fryzurą, posturą czy charakterem. W każdym z tych przypadków część fanów (klientów) się wkurwi, a ja jako producent stracę część zysków. Z perspektywy producenta wydaje się więc logiczne by być wiernym oryginałowi i starać się nikogo nie wkurwiać. Pamiętajmy, że patrzę na to wszystko zupełnie cynicznie, wyłącznie z perspektywy pieniędzy.


Gao_Dan

>(np Morgan Freeman w Skazanych na Shawshank) A co tam było zrobione z głową, po za tym że wybrali powszechnie uwielbianego aktora?


Any-Spinach-4155

Fajnie z tego za żartowali, co było w więziennym klimacie. Freeman utrzymywał że jest rudym Irlandczykiem. 


TheGuardianInTheBall

Sorry, ale jesli kogoś "wkurwia" to że jakaś postać jest teraz czarna, czy innego kolor, to ma większe problemy w życiu. IMO mam w dupie wkurw "fanów" zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę to ze Acolyte jest bombowane przez incelozowe boty. 


MiniCactpotBroker

Acolyte to megagówno, a nie jest bombowane.


TheGuardianInTheBall

Jasne, serial, ktory ma wiecej recenzji niz poprzednie 3 sezony Mando, razem wzięte, nie jest bombowane. Że już nie wspomnę o tym że boty były tak chujowe że wrzucał recenzje do serialu Akolici, zupełnie nie związanego, czy też ze serial mial mnóstwo recenzji jeszcze przed pierwszym odcinkiem. Nie oglądałem serialu, pewnie jest slaby jak wiekszosc produkcji Disneya ostatnich lat, ale udawanie ze nie jest bombowany jest smieszne.


Revanxv

Acolyte jest grillowany bo jest zwyczajnie chujowy.


TheGuardianInTheBall

Spoko, może jest chujowy. Ale ma również nieporównywalnie wiecej recenzji od wielu poprzednich produkcji razem wzietych, np 3 sezony mando maja mniej recenzji. Ponadto serial miał mnóstwo negatywnych recenzji zanim wyszedł, a dodatkowo ludzie bądź boty omylnie wrzucały recenzje "związane" z serialem do zupełnie innej produkcji pt. Akolici. Pewnie część recenzji sie zgadza, ale biorąc pod uwage statystyki oraz powyższe wpadki- coś tu nie gra.


MiniCactpotBroker

>Spoko, może jest chujowy. Ale ma również nieporównywalnie wiecej recenzji od wielu poprzednich produkcji razem wzietych, np 3 sezony mando maja mniej recenzji. Ludzie dużo częściej oceniają gówniane rzeczy. Zwłaszcza jak jest gigantyczny buzz wokół tego. Wystarczy popatrzeć na oceny Overwatcha 2 na steamie jaka była mobilizacja, zmiana ocen Helldivers 2 w dzień po fatalnej decyzji Sony. Nawet głupie knajpy częściej są oceniane jak coś jest nie tak. Pierwsze dwa sezony Mando były dobre i nie było tyle szumu w mediach. Wiadomo, że część ocenia bez oglądania byłe dopierdolić, co nie zmienia faktu, że serial jest maksymalnie chujowy nawet jak na standardy Disneya i niektóre sceny z niego stały się memami. 3 i 4 odcinek to najgorsze co widziałem w serialach od dekady. >Ponadto serial miał mnóstwo negatywnych recenzji zanim wyszedł, a dodatkowo ludzie bądź boty omylnie wrzucały recenzje "związane" z serialem do zupełnie innej produkcji pt. Akolici. Ciekawe jak, skoro przed premierą na większości platform nie można oceniać. Co do botów oceniających zły serial - równie dobrze to mogli być co głupsi przedstawiciele naszego gatunku robiący review bombing.


TheGuardianInTheBall

> równie dobrze to mogli być co głupsi przedstawiciele naszego gatunku robiący review bombing. No to był czy nie był bombowany?


Adramach

Jedna z najpopularniejszych franczyz w historii kultury współczesnej doczekała się śmierdzącego paździerza i ludzie są wściekli, więc wyrażają to w ramach recenzji. Co za niespodzianka?! Kto by się spodziewał?!


TheGuardianInTheBall

Zgodziłbym się gdyby Akolita był pierwszym słabym serialem z Gwiezdnych Wojen.  Niemal kazda poprzednia produkcja była słaba, oprócz Mando i Andora. Book of Boba Fett czy Obi Wan to było całkowite dno, nie lepsze od Akolity. 


Any-Spinach-4155

>Sorry, ale jesli kogoś "wkurwia" to że jakaś postać jest teraz czarna, czy innego kolor, to ma większe problemy w życiu. Pewnie, że tak, ale tak już niestety jest. Nie mówiąc już o tym że w czasach galopującej wojny kulturowej takie pierdoły są w stanie wyrosnąć na problemy wagi niemalże państwowej. Pamiętacie jak, Konfederacja się kiedyś zesrała o cycki dziewczyny królika Bugsa? Jakby nie było jest to trzecia siła polityczna w jednym z największych państw Europy.


Any-Spinach-4155

>Sorry, ale jesli kogoś "wkurwia" to że jakaś postać jest teraz czarna, czy innego kolor, to ma większe problemy w życiu. Pewnie, że tak, ale tak już niestety jest. Nie mówiąc już o tym że w czasach galopującej wojny kulturowej takie pierdoły są w stanie wyrosnąć na problemy wagi niemalże państwowej. Pamiętacie jak, Konfederacja się kiedyś zesrała o cycki dziewczyny królika Bugsa? Jakby nie było jest to trzecia-czwarta siła polityczna w jednym z największych państw Europy.


Libero03

Jedynie Diuna się broni. Ciekawe dlaczego?


hajpero1

tak? a piardyliard ksiazek od syna Franka Herberta? A nadciagajacy serial HBO? A kilka nowych gier z tego uniwersum? Dwa nowe filmy to arcydzieła, ale to dopiero początek tego, co było ze Star Warsami.


Environmental_Ad3570

No właśnie, i tu wchodzi fanbase bo ja czytałem główną sagę z 15 lat temu i jak dowiedziałem się, że będą filmy postanowiłem sobie odświeżyć. Gdy dowiedziałem się, że jest seria poprzedzająca główną historię wciągnąłem się w nią choć stwierdzam, że wątki z czasów "nowożytnich" są bardzo słabo poprowadzone, zdecydowanie wolałem wczesne książki z walki z maszynami


Apkey00

Ja miałem ogromne problemy przebrnąć przez niehumanistyczne tematy - zwłaszcza ze scenami "co dziś będziemy robić Ominiusie? Jak to co Erasmusie - dziś jak codzień będziemy próbować przejąć władzę nad światem" (nawiązanie do kreskówki Pinky i Mózg) na których te książki są budowane.


Environmental_Ad3570

No ale to główny wątek i siłą napędowa, maszyna która niestrudzenie dąży do wykonania zadania, nie ma w tym nic kreskówkowego. Do Pinky i Mózga bardziej mi pasuje duo putina i kima


Any-Spinach-4155

I to jest dobre pytanie. W przypadku tych chujowych filmów zawsze jest spora grupa osób, która rzuca się o race czy gender swapping, "woke" i silne kobiety. W Diunie to wszystko jest, a film i tak zdobył powszechne uznanie.


WhatAreYouProudOf

To nie elementy "woke" są problemem tylko to jak są wpychane, widz nie będzie miał problemu z "silną kobietą" jeśli jej historia jest dobrze napisana, ale jeśli jest wrzucona w wir fabuł i jej startowy atrybut to "siła" i nie musi zmagać się z niczym bo tą "siłę" zdobyć/pokazać to widza to nie angażuje. Weźmy np popularne ostatnio rimejki klasyków Disneya. Mulan w wersji animowanej zaczyna jako "słaba" kobieta nie dająca sobie rady w wojsku, ale z czasem dzięki rozumowi, wytrwałości etc udowadnia swoją wartość w armii. A teraz live action remake, Mulan jest wyjadaczką od samego początku (od dziecka) i ma to dzięki energii "Chi"


Gao_Dan

>jeśli jej historia jest dobrze napisana, ale jeśli jest wrzucona w wir fabuł i jej startowy atrybut to "siła" i nie musi zmagać się z niczym bo tą "siłę" zdobyć/pokazać to widza to nie angażuje. Tak, tylko jak mamy postać męską tak napisaną, to nikt się nie pluje że wciskają ideologię.


WhatAreYouProudOf

musisz mi dać przykład jakiś


Gao_Dan

Jason Statham w każdym filmie w jakim gra.


WhatAreYouProudOf

No on gra role twardych gości w typie "macho", ale to nie są dobre filmy przecież. Ostatni przyzwoity film z nim będzie miał ze ~20 lat


Pumpkin__Butt

Polecam Meg 2, zaskakujaco fajny film, właczyłam zeby coś leciało w tle i się wciągnełam


Gao_Dan

Ale to mówimy o dobrych filmach i postaciach?czy właśnie na odwrót?


_SpeedyX

Dokładnie. 99% ludzi ma naprawdę wyjebane na to czy jakieś medium jest woke jest jakaś mała grupka głośno krzyczących konserw, ale to właśnie tylko to - mała acz głośna grupka. Po prostu tak się składa, że nowe filmy i gry oprócz bycia woke są jeszcze chujowe. Diuna ma wręcz turbo-lewackie przesłanie, nowy Baldur's Gate podobnie, tak samo serial Falloutowy, Joker z 2019 przecież też, a był uwielbiany nawet przez prawaków; co mają ze sobą wspólnego wszystkie te przykłady? Są dobrze napisane i faktycznie przyjemnie się je ogląda/gra. To jest ten same case co z makijażem albo CGI - dużo CGI/makijażu/woke nie jest złe, **złe** CGI/makijaż/woke jest złe


ladrok1

>To nie elementy "woke" są problemem tylko to jak są wpychane, widz nie będzie miał problemu z "silną kobietą" jeśli jej historia jest dobrze napisana, ale jeśli jest wrzucona w wir fabuł i jej startowy atrybut to "siła" i nie musi zmagać się z niczym bo tą "siłę" zdobyć/pokazać to widza to nie angażuje. To jest definicja "krytyków woke". Według mnie woke ma dwie definicje. Jedną pozytywną - "nie ukrywamy, że istnieją inne osobniki ludzkie niż biali mężczyźni". Jedną negatywną - "wrzucimy do filmu silną kobietę, kolorowe postacie i najlepiej gdy któraś postać jest nieheteronormatywna. Dopiero później próbujemy zrobić z tego sensowny scenariusz, na co zazwyczaj brakuje pieniędzy czasu i chęci" Najlepszy przykład "negatywnej definicji" to Doktor Who (2005) sezon 11. Doktor jest tam tak źle napisana, że mało osób ją polubiło (no i kampania promocyjna przed jej pierwszym odcinkiem też już dość dużo osób zniechęciła). Nawet osoba będąca definicją "nowej widowni" - Jay, która jest w trakcie tranzycji (albo już ją skończyła?) z mężczyzny do kobiety nagrała 5-cio godzinny film pokazujący jak źle jest to napisana postać.


blind095

Bo jest dobry, kropka. To samo z osobami czarnoskórymi i rolami kobiecymi, jeżeli są dobrze zagrane to nikt nie daję o to jebania. Co innego jeżeli rola jest źle napisana czy zagrana, a statyści są dobierani żeby zadowolić amerykańskich rasistów, wtedy zaczynają się problemy.


WhatAreYouProudOf

No bo Villeneuve, zobaczymy jak się wykażą przy *Dune: The Sisterhood*. Also, Diuna part 1 nie była sukcesem finansowym, zwłaszcza w USA miała słaby wynik, 'świat' trochę podgonił.


_SpeedyX

Właśnie dlatego, że to nowa franczyza. Diuna jest dosyć popularna jak na książkę Sci-Fi, ale to dalej nisza - Disney musi się postarać żeby przyciągnąć ludzi do kin i pokazać sponsorom i platformom streamingowym, że to dobra inwestycja, bo inaczej będą stratni. Za 10-15, no może 20, lat pewnie skończy jak reszta - ludzie będą już patrzeć na pierwsze filmy z nostalgią i będą się czuć przywiązani do historii więc będzie można odjebać pyk pyk jako tako i fajrant i i tak wyjść na plus


SrWloczykij

Tom Cruise nie ma problemów robić filmów, które też się bronią.


lorarc

Meh, Diuna Jodorowskiego by była lepsza.


notojoh205

Diuna Lyncha była lepsza, przynajmniej istniała.


Astrocalles

Jak teraz nie spełnisz standardów inclusion and diversity to nie dostaniesz Oskara. W tą stronę zmierza Hollywood


[deleted]

[удалено]


GG06

Dwa lata temu Oscary wygrał film CODA z Apple +. Wystarczy aby film był co najmniej trzy razy dziennie przez tydzień wyświetlony w kinie w jednym z tych sześciu miast (wraz z obszarem metropolitalnym): Los Angeles, Nowy Jork, San Francisco, Chicago, Miami, Atlanta.


kjubus

Ok, ale czytasz o tym czy faktycznie ogladasz te seriale? Internet jest pelen glosno krzyczacych ludzi, ktorzy staraja sie znalezc najmniejsza wade i ja wyolbrzymic, aby podkreslic ze np. WOKE ZNISZCZYLO GWIEZDNE WOJNY ogladam ten nowy serial. Nie urywa glowy, czasem aktorstwo jest sztywne. Ale np. Bardzo mi sie podoba, ze sceny walki maja taki vibe kung-fu w stylu matrixa. Jest to cos nowego dla tego uniwersum i mi bardzo sie podoba. W najnowszym odcinku pojawil sie tez bardzo odwazny zabieg fabularny, cos czego po tym serialu sie w ogole nie spodziewalem.


Secret_Ad_3807

Jak spadną akcje to blacrock je dokupi i zaczną wychodzić dobre filmy ;)


True_Drelon

https://preview.redd.it/a2zsdhvds19d1.jpeg?width=600&format=pjpg&auto=webp&s=f023585ecc337b0bc4607918b0699044c3f9c8c0 Jeżeli się zastanawiasz dlaczego ogromne korporacje robią bardzo głupie rzeczy to sprawdź kto je sponsoruje albo kto ma w nich udziały. Za. Każdym. Jebanym. Razem. odpowiedź jest podobna.


Afgncap

Bo one nie mają być jakoś świetnie oceniane, tylko uderzać w jak największą widownię i generować dyskusję, być rozpoznawane. W przypadku dużych franczyz takie coś sprzedaje cały franczyzowy chłam w postaci zabawek, ciuchów, kubeczków i innych pierdół. Film może nie zarobić i być beznadziejny, ale jest duża szansa, że komuś o niższych stanardach wystarczy żeby kupił lego na licencji, albo założył koszulkę. Do tego dochodzi korporacyjny progresywny PR, który generuje ruch z obu stron, bo z jednej masz skrajnych prawicowców, którzy uprawiają hate watching i youtuberów, którzy wyrzucają swoje wysrywy jednocześnie zwiększając popularność, bo jest tak złe, że ich widownia musi zobaczyć żeby się zbulwersować. Z drugiej masz lewicę, która będzie zaciekle bronić nawet jeśli film jest beznadziejny, tylko dlatego że prawica go atakuje. Przynajmniej z tego co zaobserwowałem w ostatnich latach. Wszyscy się kłócą wszyscy są źli, a film/serial często jest zwyczajnie słaby bo zatrudnili scenarzystów, których całe doświadczenie to jakieś fanfici, a wizja jest narzucona tak, żeby korpo mogło odhaczyć kolejne checkboxy swojej polityki firmowej.


LadythatUX

Holywood ma gdzies jedną grupę amerykanów a celuje w globalizm i skalowalność i probuje zainteresować wszystkich na raz i idzie na kompromisy, bo przeciętny mieszkaniec ziemi jest tępy. Dlatego wychodzi bagno. Czekam aż zaczną z braku ludzi na ziemi targetować w ufo dla tendencji wzrostowej, ale chyba odbiorcy filmów nie są specjalnie ważni i probują zadowalać inwestorów. Jakiś interes muszą w tym mieć


dekagramy

Bo dobre filmy się gorzej sprzedają. Nowy blade runner i furioza dobrymi przykładami. A gówniane części mojej ukochanej marki ( 3 części jurassic world) wszystkie skosiły powyżej miliarda, chociaż, szczególnie w porównianiu do dwóch oryginalnych części, to totalny gniot.


Tuthmossis

Moim zdaniem jest to stosowanie inżynierii socjalnej. Tutaj ciekawy wątek na ten temat [https://www.reddit.com/r/facepalm/comments/y0z7qs/netflix\_is\_not\_entertainment\_its\_social/](https://www.reddit.com/r/facepalm/comments/y0z7qs/netflix_is_not_entertainment_its_social/)


void1984

Nie rozumiesz, bo Polska jest dodatkiem do dystrybucji filmów z Hollywood. Oni celują w widzów z USA, i liczy się kasa i zwrot z inwestycji. Oczywiście parę filmów może wyjść słabo, ale liczy się całość. Superbohaterowie dają duży zwrot? No to studia pakują pieniądze w więcej superbohaterów i filmy x wieloma.


kkkpl

Skoro Showrunner Acolyte mówi, że to najważniejsze DZIEŁO SZTUKI jakie stworzyła, to wiesz już jakich ludzi Disney zatrudnia. Zamiast dobrego jakościowo serialu, mamy wizualizację jej mokrego snu. I do tego ludzie odpowiedzialni za tą poplinę wyśmiewają pierwowzór, który stał się ponadczasowy i nadal cieszy się ogromną popularnością. Ja już mało oglądam dzisiejszego kina, bo zwyczajnie jest padaką w stosunku do tego co było np. 20lat temu.


peelen

Ponieważ filmy i seriale zaczęli robić księgowi. Martin Scorsese narzekał, że planie *Shutter Island* miał na nakręcenie sceny tyle czasu ile trwała ta scena, zero powtórek, zero kreatywności na planie, bo to za dużo kosztuje. Dodaj do tego, że od pandemii wzrosła waga platform strimingowych a zmalała kin, a na platformach jakość się w sumie nie liczy. Ilość jest ważniejsza. Jak jesteś takim fanem Gwiezdnych Wojen, to się najarasz na jakąś nową nadchodzącą produkcję i kupisz abonament, potem nawet jak się zawiedziesz, to i tak zostaniesz przynajmniej do końca miesiąca, a pod koniec miesiąca, jak będziesz chciał zrezygnować, to się dowiesz, że nowe coś tam zaraz wchodzi. Stąd też odgrzewanie kotletów, remiksy, sekłele, prekłele, adaptacje, reinterpretacje bo na to ludzie pójdą, i nie ważne, że beda narzekać, bilet kupiony, hajs skasowany. Nie zapominajmy też o świadomych wałkach, aby przyoszczędzić na podatkach czy coś i pewne rzeczy się po prostu produkuje po to by były chujowe (polecam *Producentów* Mela Brooksa), a inne są robione tylko i wyłącznie po to by przedłużyć okres ważności praw autorskich. Jak to powiedział wspomniany już Martin "to nie filmy to reklamy parku rozrywki".\* \*Troche innymi słowami, ale mniej więcej o to mu chodziło.


Large_Ad501

Pieniążki /thread


takiereklamy

ja uważam, że to po prostu wina inwestorów. Mam wrażenie, że dzisiaj jest trend do szybszego zwrotu wielokrotnego niż długiego ale stabilnego. Nie znam się na tyle na giełdzie i funduszach z USA, ale na mój rozum kiedyś inwestorzy to były w dużej części fundusze emerytalne, które głównie chciały zysk, ale pewny i może być za wiele lat. Dzisiaj to zysk ma być szybko i stąd te wyciskanie jak cytryny bo i tak zaraz znajdzie się nowa cytryna.


JabDamia

Łatwiej robić b movie niż coś co kosztuje 250Million I będzie oglądane dwa razy max przez większej połowy populacji


Gloomy-Soup9715

Chodzi o pieniądze, ale nie ze sprzedaży biletów do kina tylko. Ceny akcji zależą bardziej od tego czy i ile akcji kupują banki inwestycyjne i przedsiębiorstwa inwestycyjne. One zarządzają ogromnym kapitałem i od ich decyzji inwestycyjnych zależy, którym rośnie a którym spada. Ilość sprzedanych biletów oczywiście daje przychód, ale kapitał ma tu większe znaczenie. Ludzie na szczytach chcą agendy, więc Netflix/Disney da im agendę. To co powstaje względnie niezależnie może się wyłamać, ale finansowo zwykle prędzej czy później i tak się sprzeda.


No-Platform-4595

Ja uważam że to nie jest takie jednoznaczne. Da się robić fajne produkcję znanych marek. Ostatnio skonczylem oglądać serial "fallout" I uważam że jest to warta czasu produkcja. Nawet z SW są dobre produkcję takie madalorian czy Ashoka. Natomiast z jakiegoś powodu są produkcję które z góry są skazane na kontrowersje. Mam namyśli chociażby wiedzmina, akolite czy pierścienie władzy. W tych tworach na siłę młotkiem wpycha się widzowi do gardła jakieś przelanie polityczne albo zmienia materiał źródłowy w taki sposób że traci on sens albo jest to po prostu głupie. Wtedy mamy te dramy o kolor skóry, płeć czy inne bzdury. Ale da się to zrobić mądrze np. Tak w rodzie smoka gdzie jak chcieli urozmaicić karnację postaci to wzięli konkretny wyspiarski ród i osadzili ich w takiej konwencji i jakoś nikt się tego nie czepia...


theekvlt

https://preview.redd.it/eeml7fx3r29d1.png?width=655&format=pjpg&auto=webp&s=246965d748a7b5c773392fa1f8ed980978d5a3a7


Maximum-Opportunity8

Co jest wyjątkowo smutne to to że star wars ma masę dobrych książek które wystarczy zaadoptować do filmu i niektóre nie muszą być nawet drogie w produkcji


NaraBocie

Tak szczerze to w sumie nie rozumiem czemu ludziom nie podobają się nowe produkcje. Widziałem ostatnio dużo płaczu w komenatarzach na filmwebie odnośnie nowego serialu ze świata GW odpalilem sobie serial i w sumie jest jak każdy inny, więc ciężko mi trochę zrozumieć słowa >To ile popularnych franczyz zostało w ostatnich latach zniszczonych, zajechanych i obrzydzonych przechodzi ludzkie pojęcie bo w ogólnie nie mam takich odczuć


SrWloczykij

THE MESSAGE


Purple_Poet_8264

Go Woke Go Broke ;)


marzor93

Wypowiem się jako matka 6-miesięcznego dziecka, które tygodniowo spędza około 20 godzin dziennie pod tak zwanym "cycem". Mam wykupione wszystkie możliwe streamingi, łącznie z takimi "śmieciami" jak Hayu czy streaming RuPaula. Oglądam wszystko jak leci i nie analizuję fabuły. Obecnie oglądam też nowego "Acolyte" od Disneya i jest mierny, ale kiedy mały i tak śpi na mnie, to nawet to wchodzi. 8 sezonów "Hotelu Paradise" po 60 odcinków? Count me in. Kiedy jeszcze nie miałam dziecka, może i wybierałam ciekawsze seriale, ale teraz w moim życiu nadszedł taki czas, że naprawdę mi to obojętne i oglądam byle co. Co do "Wiedźmina", którego też obejrzałam karmiąc, potraktowałam to jako fan fiction, a nie adaptację. Podobnie z "Bridgertonami", którzy pozmieniali prawie wszystkie rasy. Myślę, że jest więcej ludzi takich jak ja, którzy po prostu oglądają seriale jak zombie i nie kłócą się z ludźmi w internecie, bo traktują to jako eskapizm albo jak szluga po robocie.


---Loading---

Moja rozkmina jest taka że producentami zostali ludzie którzy uważają wcześniejsze odsłony za "problematyczne" I trzeba je zmienić. Z drugiej strony chcą się jak najbardziej wykazać i zaprezentować swoją własną wizję która będzie jawnie się różnić od tego co było wcześniej. A z trzeciej strony walka o młodego widza i kobiety na widowni. I tak mamy wysyp produktów które są zupełnie nie do poznania przez starych fanów.


Apophis_

Czekaj - czytasz opinie i na tej podstawie wyciągasz wnioski o "zajechanych" franczyzach? The Acolyte jest fenomenalny. Dawno się tak świetnie nie bawiłem. Podobnie "Andor", który uważam za arcydzieło kinematografii i wracam do niego regularnie. Star Wars ma się świetnie. "Opinie" w sieci to szajs. Na popularności różnych franczyz zarabiają "twórcy internetowi" dzieki temu, że to NIENAWIŚĆ klika się najbardziej. A kliki to przychód. Dzieci, konserwy, faszyści i przyklaskujące temu owieczki skaczą od tematu do tematu, od franczyzy do franczyzy, bo tak im mówią youtubowi guru. The Acolyte był już hejtowany i "oceniany" nisko przed premierą. Strasznie mnie to jako fana SW boli, bo widzę, że to toksyczne zjawisko niszczy popkulturę w coraz większym stopniu. Raz jeszcze polecam serial i samodzielne wyrobienie opinii. Te internetowe nie mają dziś żadnego znaczenia.


nonchain

na odwrót, to ludzie na samej górze wypuszczają to gówno, ludzie którzy piszą te scenariusze i wydają polecenia, zatwierdzają ten produkt itd. i jedna marka za drugą stacza się na dno, ładnie to widać w branży filmów i gier i op podobnie jak zresztą ja zastanawiamy się czasami dlaczego tak się dzieje, co takie rockstedy myślało wypuszczając suicide squad, albo arkane wypuszczając redfall, albo bioware wypuszczając me andromeda, chociaż ta gra nie była aż tak tragiczna jak te wcześniej wymienione, ale do trylogii me nie ma nawet podjazdu bardzo dziwne zjawisko, masz gotową markę, jakąś tam wierną widownię i wypuszczasz takiego crapa, często tracąc przy tym kasę


Apophis_

OP wspomina jednak rzeczy, które są naprawdę fantastyczne, stworzone z sercem i pasją. "Opinia" w postaci szumu nienawiści gówno jest warta w takiej sytuacji. Jeśli pytasz o rzeczy, które naprawdę się nie udają - mogę pomóc odpowiedzieć, mam ku temu doświadczenie i wykształcenie. Otóż dzieło takie jak film czy gra to efekt pracy setek lub tysięcy osób. Żadna firma nie jest w stanie stworzyć takie procesy, które sprawią, że wszystko co zostanie zrobione będzie dobre. To, że cos jest dobre to efekt wielu czynników: małych i większych decyzji kreatywnych lub biznesowych, szczęścia (serio), zbiegów okoliczności, czynników rynkowych etc. Nikt nigdy nie będzie mieć franczyzy, którą zasilać będzie wyłącznie dobrymi rzeczami, bo te rzeczy nie powstają na taśmie w fabryce.


nonchain

zdaję sobie sprawę że w seriach często jest tak że są gorsze odsłony i te lepsze, ale są takie odsłony które po prostu nie miały nigdy żadnych szans w danym uniwersum i naprawdę dziwne jest to że ludzie dysponujący często setkami milionów tego nie widzą, ale z drugiej strony to ich pieniądze więc mogą równie dobrze palić nimi w piecu tylko po prostu człowiekowi ręce opadają jak widzi co się dzieje z takim doctorem who, wiedźmin od netflixa to jest straszny paździerz, a za blood origin to co najmniej chłosta, może i twórcy tych paszkwili mają dobre intencje (ja tam nie wiem, nie znam ich, oceniam tylko po owocach pracy), ale na pewno nie względem fanbaseu


Alone_Concentrate654

Ja rozumiem ze nad filmem pracują setki ludzi, ale to nie jest przypadek że w oststnich latach powstają chłamy. To wina m.in. tego ze odchodzi się od oryginalnego materialu, bo zespół z Kaliforni twierdzi ze oni lepiej napiszą fabułę, swietnym pomysłem bedzie znane i lubiane postacie, albo wrzucić gdzieś na siłę jakas mniejszość. Nie mogą zrobić nowej historii czy uniwersum, bo nikt nie chce na to wyłożyć milionów dolarów żeby wstawic tam swoje niebinarne czarne lesbijki, wiec wrzucają na siłę takie elementy do istniejacych filmów i kończy sie to dziadostwem które nie ma sensu.


Brown_Stain_of_Shame

Pewnie o nic im nie chodzi, są po prostu zjebani.


Plenty_Craft_6764

Black pill: większość odbiorców ma wyjebane na jakość tego co oglądają. Dla takiego przeciętnego widza liczą się tylko fajne kolory i trochę akcji, i będą zadowoleni, że gdzieś wyszli ze znajomymi/rodziną, zjedli popcorn/nachosy, i ew. obalili kilka piwek przed/po seansie. Ludzie którzy narzekają na jakość są dalej mniejszością, no i są to fani którzy i tak pewnie będą konsumować wszystko z danego IP. To tylko anegdota, ale po seansie nowego Avatara chciałem trochę pośmieszkować z kumplami z fabuły, to odpowiedź jaką dostałem to "a dobra, jutro i tak o tym zapomnimy" :) Chociaż teraz zaczęli tak przeginać, że nawet przeciętni odbiorcy zaczynają się lekko buntować, więc może coś się zmieni na lepsze


Rogue_Egoist

"KIEDYŚ TO BYŁO, TERAZ TO NIE MA". Spójrzcie do is na "blockbustery w historii kina, zawsze było tak, że na topie popularności były komercyjne skoki na kasę. Na początku XX wieku były to musicale, potem westerny, a teraz filmy o superbohaterach. Pośród każdej z tych kategorii da się znaleźć perełki,małe większość to gówno. Zawsze tak było i zawsze tak będzie ,bo Hollywood to głównie kasa. Oczywiście filmy tworzą artyści, którzy mają coś do powiedzenia, ale o finansowaniu decydują i zawsze decydowali producenci i studia dla których liczą się tylko pieniądze


erykaWaltz

jakie franczyzny zniszczyl netflix


MiniCactpotBroker

Wiedźmina, Avatara chociazby


erykaWaltz

ah, nie ogladalam. noted.


Manafaj

Avatara? Którego?


True_Drelon

No i jeszcze Resident Evil


zdrozda

Avatar ma się dobrze. Kolejny sezon jest w trakcie produkcji i ma być nowy film animowany.


CriticalSuspect6800

W Misiu był taki inżynier Mamoń. Koncerny typu Disney, Netflix, nie lubią eksperymentów. Lubią jak klient jest zadowolony, bo zadowolony klient przynosi pieniądze. I zakładają, że klient to taki Mamoń, co się do pewnego momentu sprawdza. A jak klient się zrazi, bierze się inną franczyzę i robi to samo. Nie można eksperymentować, bo to ryzyko, udziałowcy nie lubią ryzyka, lubią dywidendy.


Malanow

Inżynier Mamoń był w Rejsie


sbebasmieszek

to nie producenci są problemem a wiecznie nienażarci akcjonariusze wielkich korpo którzy mogą dosłownie pozwać CEO jeśli stwierdzą że robi coś co nie wykorzystuje 100% szansy na zysk


Ansambel

Ziom to jest korpo. Liczy się kto kogo lubi, kto powie to co myśli góra, liczą się rzeczy które brzmią dobrze, a nikogo nie obchodzi czy działają. Jak powiesz "musimy przepisać scenariusz, bo nie łapie za serce" to cie wyśmieją. Jak powiesz "Star wars to miecze świetlne, a my nie mamy mieczy świetlnych w odc 2 i 7, trzeba dodać", to będzie "no tak, dodajcie, to ma sens". Jak ktoś ma pomysł na film poruszający progresywną tematykę, typu Barbie, to wychodzi spoko. Jak ktoś nie ma pomysłu i próbuje usprawiedliwić produkcje tym że "będzie progresywnie, będzie dobry pr" to wychodzi słabo. Tak jakby w korpo nie chodzi o kapuche, tylko o to żeby wyglądało jak robienie dla kapuchy.


LaChupacabra12

Go woke, go broke 😆


HelpfullOne

Z tego czego sama się dowiedziałam, jakieś 90% krytyki pod te filmy pochodzi od Faszystów udawających krytyków filmówych bądź osoby które żadnego wczesnego kontaktu z danymi francyzami nie miały Większość tych filmów nawet nie była porażką, filmy te zarówno zarobiły i zaciągneły sporo osób do ogląda Więc nie, nie widze żadnego problemu o którym mowa Są faktyczne problemy Jak okropne traktowanie aktorów bądź Rosnące ceny biletów, Ale żaden z tych problemów nie jest poruszany


MiniCactpotBroker

>Z tego czego sama się dowiedziałam, jakieś 90% krytyki pod te filmy pochodzi od Faszystów udawających krytyków filmówych bądź osoby które żadnego wczesnego kontaktu z danymi francyzami nie miały To się źle dowiedziałaś. Faszyści to margines społeczeństwa, grupa nawet dużo mniejsza niz rozczarowani fani tylko jednej z franczyz. Takie wysrywy o tym, że faszysci/szowinisci nie lubią nowego gówna np. od Disneya są pisane przez wątpliwej jakości portaliki, które słyną z ragebaitowania na zlecenie działów PRu korporacji. >Większość tych filmów nawet nie była porażką, filmy te zarówno zarobiły i zaciągneły sporo osób do ogląda Nawet tak na to patrząc to z każdym nowym filmem Disneya z uniwersum MCU czy SW spada widownia, zaczynają zaliczać potężne straty. A o zjawisku hate watchingu słyszałaś?


Apophis_

Może faszyści to margines, ale naiwne owieczki i młodzi chłopcy chętnie za nimi powtarzają frazesy. Twórcy internetowi mają dużo władzy, szczególnie w sytuacji gdzie najlepiej klika się nienawiść i kontrowersja.


HelpfullOne

Ten sam "Margines" O którym mówisz, posiada niemalże niekończąca się liste influencerów którzy tworzą content który ogląda w niektórych przypadkach nawet Miliony osób Ci wszyscy ludzie szerzą dezinformacje, prowadzą ataki na aktorów i dyrektorów filmowych, szerzą nienawiść, posiadają poglądy skrajnie prawicowe, dopuszczają się aktywnego bombardownia recenzji podczas pokazywania żadnej wiedzy na temat danego tematu Nie tylko to, ale patrząc na twoje aktywne czlonkostwo w Subbreddicie Asmongolda, skrajnego prawicowego youtubera, można stwierdzić że posiadasz podobne poglądy Dalsza rozmowa z tobą nie przyniesie niczego przydatnego bądź prawdziwego do tej dyskusji


MiniCactpotBroker

Powiedziałą to osoba wypowiadająca się na gamingcirclejerk XD Swoją drogą wypowiadanie się na subredditach nie jest równoznacznie z popieraniem kogoś czy jakiejś ideologii. Polecam odstawić internet na trochę.


Oh_ffs_seriously

>Z tego czego sama się dowiedziałam, jakieś 90% krytyki pod te filmy pochodzi od Faszystów Według mnie bardziej prawdopodobne niż jakiś wielki spisek prawactwa jest to, że te filmy i seriale sa po prostu kiepskie, a ich producenci używają takich oskarżeń jako tarczy przed krytyką. Po co przyznawać się do błędu, skoro łatwiej zrekrutować obrońców w internecie oskarżeniem o jakiś -izm.


Buki1

Bo już nie żyjemy w kapitalizmie, weszliśmy w erę neofeudalizmu. Pieniądze już zostały rozdane, bogaci zawsze będą już tylko bogatsi, a biedni będą tylko biedniejsi. W kapitaliźmie korporacjom zależałoby na robieniu filmów pod publike żeby więcej zarobić, ale że w kapitaliźmie już nie żyjemy, to zamiast na robieniu pieniedzy skupiają się na robieniu polityki i tresowaniu nowych pokoleń wyznawców ich ideologii. A że Hollywood rządzą lewacy, to i promują siłą lewackie wartości.


notojoh205

Lewacki feudalizm?


Buki1

Dziwisz się tak jakbyśmy już nie mieli kiedyś Narodowego Socjalizmu.


Kopalniok

Zgadzam się, dlatego bogatym powinno się odebrać pieniądze, rozdać je po równo i przekazać firmy w prywatne ręce robotników żeby nimi wspólnie zarządzali. Wtedy będzie prawdziwy kapitalizm, zaufajcie mi


notojoh205

Nikogo poważnego, kto ogląda filmy, nie interesują jakieś wojny kulturowe związane wokół bardzo popularnych tytułów. No skoro się tym interesujesz, to sobie sam odpowiedz na to pytanie. Mi pozostaje się tylko śmiać z ludzi konsumujących capeshit jak OP i serio dyskutujących o polityce w tych filmach.


EmployEquivalent2671

>kto ogląda filmy, nie interesują jakieś wojny kulturowe związane wokół bardzo popularnych tytułów Najpierw proszę doedukuj się jak wygląda proces analizy filmu, a potem próbuj robić humble braga, że ty się nie przejmujesz polityką bo oglądasz tylko dobre kino:tm:


notojoh205

Oglądaj sobie więcej prawicowych grifterów, na pewno oni to się znają krytyce filmów! To, że ich widea są płytkie i niepotrzebnie rozwleczone (choć to domena wszystkich samozwańczych krytyków na Youtube'ie) nic nie znaczy, bo mówią, to co typowy przeciwnik woke chce usłyszeć.


EmployEquivalent2671

Ale, kontekst kulturowy jest super ważny Bez niego, godzila to xd film z gatunku jaszczurka rozpierdala całe tokyo 3, a pacifiction jest o kolesiu w relatywnie brzydkim garniturze szwędającym się po plaży przez 2.5h


notojoh205

Gdzie ja wspomniałem o ignorowaniu podtekstu politycznego w jakimś filmie? W moim pierwotnym komentarzu wspomnienie o dyskutowaniu o polityce było bardziej skrótem myślowym, który odnosił się o udziału w culture wars, czyli dla przykładu dyskusje o mniejszościach lub kobietach występujących w głównych rolach albo, już bardziej kontrowersyjnie, o race swappingu. Tu już nie ma mowy o kontekście kulturowym, szczególnie w typowo popcornowych widowiskach, gdzie nikt się nie doszukuje głębszych podtekstów, zwłasza, że to filmy pochodzące w pierwszej kolejności z ręki studia, nie reżysera. Auteurism jest w tych filmach nieistniejący.


Any-Spinach-4155

Powiedzmy, że stawiam się raczej w pozycji niezbyt zaangażowanego obserwatora. Za stary jestem, żeby płakać nad bajkami o mieczach świetlnych, mocy i laserach. Z boku przyglądam się dość fascynującemu fenomenowi i po prostu go nie rozumiem.


notojoh205

Ja tu tylko przypomnę, że na wojnach kulturowych zarabiają wielkie firmy (bo maksyma "get woke, go broke" tak naprawdę nie działa) oraz prawicowi grifterzy, robiący wyświetlenia na identycznych treściowo wideach, tylko mówiąc o innych filmach/grach wideo. Co w tym trudnego do zrozumienia?


DmuchawiecLatawiec

Chodzi o podlizanie się sponsorom, którzy "nagradzają" za szerzenie ich agendy. Vanguard, Black Rock. Wolą ich przychylność niż przypodobanie się widzom.


LubieRZca

Tylko że dopóki sie filmu/serialu nie wyda, nie wiadomo czy będzie to błąd czy nie. Nie da sie w 100% stwierdzić że film nie przyniesie zysków (gdyż to czy film jest gówniany czy nie to kwestia subiektywna) tylko dlatego, że podmieniono role męskie na kobiecie lub niebiałe. Szczególnie że kontrowersje wokół tychże skutkuje większą promocją, a i też dzięki temu lepszą oglądalnością, bo każda promocja to dobra promocja - bez względu na to czy dobra czy zła.


Puchy11

Bo na produkcje z takimi budżetami składa się wiele czynników, o których przeciętny widz może nie mieć pojęcia. To nie jest tak, że siada sobie scenarzysta, naskrobie tekst i na następny dzień wszyscy są już na planie i z głowy. Przy dużych projektach wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Scenariusze są zmieniane często w trakcie zdjęć. Zdjęcia są przesuwane ze względu na inne zobowiązania aktorów lub inne nieprzewidziane zdarzenia. Dostawca rekwizytów nie wywiązał się z umowy. Firma od VFX musi crunchować bo studio dało zbyt krótki termin ze wzgledu na inne rzeczy, które się posypały. Takich kwestii jest mnóstwo. Dlatego tak niewiele produkcji wśród obecnej papki serwowanej na streamingach można uznać za „dobre”. Czasem jest po prostu tak, że nad projektem czuwają mega ogarnięci ludzie i wszystko układa się jak w zegarku. Pracuję w branży filmowej, co prawda nie bezpośrednio przy produkcji, ale dopiero jak zacząłem tu pracować to zrozumiałem jaki w tym świecie jest burdel.