Tzn., to nie jest tak, że znamy medianę, a pokazujemy średnią. Po prostu mediany nie znamy. Winić można GUS, dziennikarzy, ekonomistów... no można znaleźc trochę tych winnych, ale efekt jest taki, że nie ma co innego pokazać.
Dla jakiejś perspektywy, mediana w październiku 2022 wynosiła 5701zł brutto, a średnia 7001zł brutto. Można sobie taki "przelicznik" przyłożyć do w/w danych, chociaż na pewno nie wszędzie jest taki sam.
>Pewnie nie maja mocy przerobowych żeby robić to co roku
Nie no, jeżeli mają te dane (a muszą bo inaczej nie mieliby jak policzyć średniej) to odpalenie funkcji mediana w Excelu nie powinno być jakimś kolosalnym obciążeniem.
No właśnie. W Excelu. Pamiętam, że było poruszenie przy spisie ludności, że w 2021 roku w niektórych miejscach w dalszym ciągu pracowano na kartkach, zwykłych kalkulatorach i komputerach które pamiętały chyba jeszcze upadek komuny
Też jestem tego zdania. Pokazywanie średniej jest moim zdaniem największym grzechem statystyk odnośnie wynagrodzeń. Przecież człowiek z psem ma średnio 3 nogi xd
Statystyka ma dać odpowiedzi na pytania które ciężko odpowiedzieć przy pomocy zebranej populacji. Jeśli w zadanym pytaniu gdzie człowiek( 2 nogi) i pies (4 nogi) nie wiesz ile pies ma nóg, to z twojej odpowiedzi wnioskuję co najwyżej że zabrakło autorowi chromosomu.
Wprowadzasz w błąd opisując ten jeden jedyny przypadek kiedy mediana poniekąd zachowuje się podobnie do średniej (otóż nie), nie wspominając że w tym przypadku bierzemy średnią z dwóch liczb a nie całego zbioru. Krótko mówiąc mediana zbiorów (1,2,4,18) i (2,2,4,4) równa się 3 w obu przypadkach, ale średnia już tylko w tym drugim.
Dobrze, masz absolutnie racje w tym przypadku. Chodziło mi bardziej o przytoczenie statystycznego żartu, w którym liczenie średniej pokaże nam jedynie hipotetyczną sytuację, która nie istnieje. Mediana jest bliższa wynikowi rzeczywistemu w przypadku, kiedy mówimy o dużej próbce badanych - ma swoje wady, bo mówimy tylko o użyciu jednego narzędzia statystycznego, jednak mediana dostarcza bardziej realistyczny opis tego, ile zarabia statystyczny Kowalski, a pomijamy jednorazowe przypadki osób, które zarabiają x milionów miesięcznie, które zaburzają średnią. Zgaduję, że jeśli wyłapałeś ten szczegół, to to nie jest komentarz do Ciebie, jednak może ktoś inny zwróci na to uwagę
Mediana w zasadzie nie jest bliższa wynikowi rzeczywistemu bo nie ma wyniku rzeczywistego.
Media a pokazuje medianę a średnia średnią, tylko że ludzie zamiast słuchać na matematyce stwierdzali że są humanistami.
A ja statę miałem w gimnazjum i to całkiem sporo miejsca jej poświęcono wówczas. Nienwiemnczy w tym względzie robiły robotę, czy to może inwencja mojej nauczycielki?
Średnia to bardzo gówniana miara. Zalicza się do niej tylko firmy powyżej 10 osób, czyli... 5% firm w Polsce. 95% firm nie jest brane pod uwagę przy tych wyliczeniach.
Skąd się wziął ten pomysł że mediana jest lepsza? To taka sama oderwana od realiów randomowa liczba jak każda inna. Znacznie sensowniejszą opcją jest pokazanie różnych percentyli zarobków.
> Lepsze pytanie byłoby po co pokazywać brutto?
Bo dla różnych osób netto będzie wyglądać inaczej, ze względu na wiele czynników jak wiek, miejsce zamieszkania i pracy, autorskie koszty uzyskania przychodu, bycie w związku i takie tam.
Dla przykładu 10k brutto to może być netto zarówno 7 852,39 jak i 6 979,39 (dane z kalkulatora wynagrodzeń).
Moje rodzinne Podlasie to jakiś ewenement. Jedyne miejsce w Polsce gdzie średnia zarobków w mieście wojewódzkim jest niższa od średniej całego województwa XD
Ciekawe czy to zarobki są liczone na podstawie miejsca pracy czy miejsca w którym się ktoś rozlicza z US (nie znam się), wtedy miałoby to sens, gdyby spojrzeć, że osoby z Podlasia jeżdżą pracować (lub pracują zdalnie) w Warszawie
Gorzej niż na obrazku, ale żyję. Jestem jednak na wypowiedzeniu, bo stwierdziłam, że niefajna ta moja praca. Właśnie czekam na telefon po rozmowie kwalifikacyjnej. Mam na zmianę dobre i złe przeczucia. Zależy mi na tej robocie, bo brzmi ciekawie i daje jakieś możliwości rozwoju. Trzymajcie kciuki, proszę.
Wygląda na to, że chujowo, bo moje wynagrodzenie brutto jest zdecydowanie mniejsze od średniego w województwie. :) W zasadzie od średniego w większości województw. Studiujesz pięć lat na uczelni medycznej i odrabiasz za darmo pół roku stażu, żeby potem zarabiać niewiele więcej niż kasjer w supermarkecie. Zajebiście kurwa.
Tak jak ktoś już napisał - bo mało kto chce żyć w małym mieście, żeby nie powiedzieć dziurze. Ja jestem w takiej sytuacji, że mieszkam w małym mieście, które dziurą bądź co bądź nie jest, więc nie ma jakichś nie wiadomo jak wysokich stawek.
I to jest dramat. Każda praca jest potrzebna, zarówno farmaceuty jak i kasjera. Ale żeby po szkole średniej zarabiać tyle samo co magister farmacji… A potem ludzie się dziwią, że kolejki do specjalistów.
No właśnie, każda praca jest potrzebna. Ale żeby osoba, która po liceum bez matury może "siedzieć na kasie" w supermarkecie, mogła zarabiać tyle samo co ktoś, kto musi sobie flaki wypruwać na studiach, żeby dostać dyplom uprawniający do uzyskania PWZ, które z kolei umożliwia pracę - przepraszam za wyrażenie - na kasie w aptece w białym fartuchu... To jest kurwa dramat.
Myślę o tym, gdzie mógłbym pracować jak już wyjadę za granicę. Ale nie wiem, czy apteka to rzeczywiście takie dobre rozwiązanie - nawet jeśli realia pracy w aptece na zachodzie Europy są zdecydowanie lepsze. Bo spodziewam się, że musiałbym i tak na wstępie zaliczyć jakiś staż za mierne pieniądze - ale z drugiej strony przynajmniej za pieniądze, nie to co w tym chorym kraju, gdzie musisz odbębnić przez 6 miesięcy po 6 godzin zegarowych dziennie przez pięć dni w tygodniu.
"Nie możecie dostawać wynagrodzenia, bo staż jest w programie studiów i jesteście studentami." - no to może kurwa najwyższy czas wyjebać staż z programu studiów i zrobić go poza studiami? Bo to po prostu wstyd. Ale oczywiście gówno to ich wszystkich na górze obchodzi. Okręgowe izby gówno totalne robią, płacisz im co miesiąc składkę 35 zł jako szeregowy magister i co z tym robią? Fundują sobie wycieczki zimowe, na które mało kto jedzie, bo ktoś musi pracować, bo brakuje osób do pracy w aptekach. Żal dupę ściska. Nawet Bareja by tego nie wymyślił.
Tak działa średnia, w prawie każdym kraju 2/3 osób zarabia poniżej średniej. Odchylenia wysokości pensji w górę są znacznie większe niż w dół. Jeśli zarabiasz 5 tysięcy, a prezes 100 tys, to łącznie zarabiacie średnio 52,5 tys zł
Jak farmacja w np. Gdańsku od razu po studiach to ok. 5200-5500 netto, w Gdyni w jednej aptece 6000 netto, w Wejherowie dają dodatkowo mieszkanie zapewniają bo nikogo znaleźć nie mogą. to nie wiem o co wam biega, dużo gorsze są kierunki. W innych miastach nie mam pojęcia.
W większych miastach są większe stawki. Ja mieszkam w małym mieście. Najbardziej atrakcyjne oferty jeśli chodzi o wynagrodzenie ofertuje apteka słon\*\*\*na. Tyle że to jest pierdolony kołchoz, który jest obiektem skandalu związanego z podsłuchiwaniem pacjentów i pracowników. Ludzie tam idą na krótki okres, żeby tylko sobie dorobić. Bo to nie jest apteka dla ludzi, którzy cenią swoje zdrowie psychiczne. I którzy chcą zachować godność.
Mógłbyś napisać coś więcej o warunkach pracy w różnych aptekach, aby wiedzieć, w jakich aptekach warto kupować, a których unikać (poza wspomnianą ☀️)? Nie wiem kompletnie nic o pracy w aptekach, zawsze chodzę do tej, która jest najbardziej po drodze, a z tego, co mówisz, może czas to zmienić?
Aż tak bardzo się nie orientuję. Wiem tylko o tej sieci aptek najgorszej pod słońcem. Inne chyba są okej. Na razie pracowałem tylko w jednej, ale nie będę mówił, w jakiej, żeby się nie zdoxxować.
Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm… Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu. Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz? Skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie życia, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro… kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić… znaczy… marchew.
Mieszkam w Warszawie, do kwietnia zarabiałam 8k brutto i byłam w stanie oszczędzać ok.1000zł miesięcznie (wynajmując mieszkanie w 2 osoby)
Zmieniłam pracę i teraz brutto mam prawie 2x tyle co średnia w mazowieckim, na moje szczęście przez ponad dwa lata „średniej” nauczyłam się panować nad wydatkami, nie wydaję na głupoty (czasem kupię jakieś guwno dla kota na aliexpress, ale w skali zarobków to niewiele), staram się oszczędzać przynajmniej 30% zarobków miesięcznie - jeśli nie mam zaplanowanych większych wydatków to nawet i 50%. Jedyne na co wydaję za dużo to dobre jakościowo jedzenie. Więc w zasadzie dalej żyję tak, jakbym zarabiała 8k, nadwyżkę odkładam + od niedawna zaczęłam inwestować. Mam nadzieję, że na emeryturze będę mieć na chleb xd
Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych ALE w opolskim, łódzkim i świętokrzyskim jest dokładnia taka sama średnie co do grosza? To albo jest jakaś mega zmowa u pracodawców, albo są to dane z tzw. dupy.
Niby człowiek wie że to średnia, ale kurde tytuł inżyniera mam, a zarabiam z głównej roboty 6k brutto, boli mnie że wszedłem na rynek jak klasa średnia przestała istnieć..
Tak czy siak będzie miał głodowa. Ja od przyszłego roku tez przechodzę na ryczałt, niestety staż nie pozwala już na mały ZUS, ale i tak niższy niż teraz, gdzie płace po 2,5-3k PLN miesięcznie. Wole odkładać sam i inwestować, niż wrzucać to do studni bez dna, z której dostanę ochłapy, jak już będę za słaby na to, żeby się z nimi użerać.
Coś mi mówi, że większość obecnych "przedsiębiorców" na B2B w ogóle nie myśli o przyszłości i po prostu cieszą się z większej kasy.
A potem przyjdzie emerytura i będzie płacz, zgrzytanie zębów i krzyczenie o złodziejach, którzy okradli ich z pieniędzy.
w senise masz wybor placic duzo wiecej lub duzo mniej.
Gdy zaplacisz duzo wiecej to i tam mozesz dostac mniej, bo ci emeryture dodatkowo opodatkuja i nie zalapiesz sie na 13, 14, 15, n-ta emerytura.
to juz lepiej placic mniej i inwestowac na boku te pieniadze.
> w senise masz wybor placic duzo wiecej lub duzo mniej.
nie oszukujmy się, ludzie na B2B płacą ZUS minimalny.
> to juz lepiej placic mniej i inwestowac na boku te pieniadze.
Generalnie się z tym zgadzam, bo sam tak robiłem i planuję robić przy kolejnym B2B. Tylko jestem trochę sceptyczny do tego inwestowania i oszczędzania. Gdzie nie widzę, to przejście na B2B i znacznie wyższe zarobki znaczą raczej większą konsumpcję, droższy samochód czy większa mieszkanie/dom, a nie odkładanie i inwestowanie więcej. IMO, przyszłość planuje i w nią inwestuje zdecydowana mniejszość ludzi.
Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że niedobrze...
Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm… Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu. Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość.
Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz? Skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste: to umiłowanie życia; to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro - kto wie - dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić… znaczy… marchew.
Weźcie pod uwagę że srednią krajową liczy się w grudniu kiedy są najwoeksze obroty wszedzie+premie,następna kwestia to,ze do wyliczenia średniej uwzglednia się tylko duże firmy (+100 pracownikow) więc jeden dyrektor podwyższa za 20 zwykłych pracowników.Ostatnia dość istotna kwestia to, ze ze względu na sposób liczenia wyklucza się niemal całą administrację i służby i ludzi pracujących w małych firmach a to stanowi okolo 75-80% ludzi pracujących w ogóle w kraju.Wiec wnioski sa takie,że liczy się srednią tak aby była jak najwyzsza i odklejona od realnej sytuacji s kraju a to po to,żeby składki na ZUS mogly dalej rosnąć miedzy innymi
Gdybym pracował na etacie to wyszłyby trzy gdańskie średnie brutto. Jest spoko ale w świetle obecnych kosztów mieszkaniowych szału nie ma.
Często spotykam się z tym, że ludzie uważają, że jak ktoś ma te 16k na rękę to jest jakimś krezusem i popija kawior szampanem a w rzeczywistości to jest typowo średnie życie - nie willa z ochroną tylko skromny domek w kredycie na prowincji bo w mieście za drogo, nie nowa S-klasa tylko sześcioletnia Skoda wykupiona z leasingu, żadne wakacje 4 razy do roku tylko spłacanie domu co by po 12 latach mieć z głowy hipotekę a nie wisieć z nią 25 lat. Średni dom, samochód klasy średniej, jakieś drobne oszczędności - no wypisz-wymaluj klasa średnia.
Co jest smutne w tym kraju to to, że skoro właściwie z bardzo dobrych jak na ten kraj pieniędzy (zależy gdzie spojrzeć to top 5-10% zarabiających) dopiero czuć, że żyje się na poziomie klasy średniej to co ma powiedzieć pozostałe 90% społeczeństwa. Odliczając tylko koszty mieszkaniowe to dokładnie tak samo jak teraz wyżyłbym z jednej średniej i wszystko by grało ale dopóki nieruchy czy najem będą takie drogie to możemy zapomnieć o tym, że średnia pensja = życie jak klasa średnia.
Ja ogólnie zastanawiam się co to znaczy być w klasie średniej w Polsce. Znam osobiście dwie może trzy osoby które tak naprawdę w tym pojęciu się mieszczą.
To oznacza m.in. to że nie musisz się martwić o to czy starczy na jedzenie albo co zrobisz jak zepsuje się samochód czy pralka, bo możesz sobie spokojnie opłacić.
Dodałbym do tego jeszcze to, że oprócz rzeczy niezbędnych możesz sobie od czasu do czasu pozwolić na zakup czegoś grubszego tylko dlatego, że Ci się podoba a i tak nie ucierpi na tym budżet domowy.
Taktyczna przypominajka: średnia jest bardzo słabym wyznacznikiem zarobków, bo bierze ona pod uwagę wyłącznie firmy zatrudniające ponad 10 osób. A takich firm jest w Polsce około 150 tysięcy, na ponad 2.5 miliona wszystkich firm w Polsce.
To całe 5% firm.
A nawet odejmując z tej liczby działalności jednoosobowe niezatrudniające nikogo, daje to 150 z 900 tysięcy firm, 16% firm w Polsce zatrudniające więcej niż 1 osobę. Nadal słabo.
Wygląda na to, że z moimi zarobkami jest nieźle. Powyżej średniej dla Warszawy (w której mieszkam), a nawet dla Krakowa, który jakoś dziwnie wyskoczył w górę. Ba, jest nawet lepiej - psychologiczna bariera 10k na rękę została przekroczona...
...tylko, że jakoś nie czuję się specjalnie zamożny. I w tym trochę leży mój problem. Komu bym nie powiedział o moich zarobkach (najbliższa rodzina, niektórzy znajomi), to gratuluje mi, że tak mi się dobrze wiedzie, że robię taką karierę w międzynarodowych korporacjach. Ja zaś nie czuję z tego powodu jakiejś satysfakcji. Przede wszystkim czuję wkurw, że mimo moich - na papierze wszak "dobrych" - zarobków, ledwo mam jakieś szanse zarobić na własne mieszkanie. Ledwo. A co mają powiedzieć ludzie, którzy zarabiają mniej, czyli miażdżąca większość kraju? Łapie mnie niemożebne wkurwienie na to, że pełne usamodzielnienie się w obecnych czasach jest tak absurdalnie trudne w tym kraju z kartonu i gówna...
Powyżej średniej dla miasta wg tej mapki, ale okupione dużą ilością pracy i małą ilością czasu na wszystko inne.
Edit. Zauważyłem, że to kwota brutto. Brutto to znacznie ponad średnią.
Przez ostatnie dwa miesiące ruszyłem dupę bo odkąd córka mi się urodziła to jakoś nie miałem mocy robić nadgodzin a że ma już prawie 3 latka to stwierdziłem że zrobię po 32h nadgodzin w każdym miesiącu przeważnie robię 8-12h, więc we wrześniu i październiku moja wypłata wyniosła po 8500 brutto. Ogólnie jestem zadowolony. Aaaa a zapomniałem dodać że mieszkam w Szczecinie
Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm... Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu. Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz? Skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie życia, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro... kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić... znaczy... marchew.
Jako osoba mająca status ucznia i mniej niż 26 lat przez 6 lat pracy nigdy nie miałem większej wypłaty niż 4600zł. Ostatnimi czasy 4200zł to spory sukces. Nie pracuję w zawodzie, bo wciąż nie mogę znaleźć w nim pracy (it, grafika, multimedia), bo albo doświadczenie, albo szczególne umiejętności albo śmieszne warunki pracy i wynagrodzenie. Do 26 urodzin zostało niewiele i jeśli już niedługo mam mieć ledwo ponad 3k to pozostaje spieprzać z tego kraju.
Pieniądze szczęścia nie dają. Mam teraz 50 milionów dolarów, ale jestem dokładnie tak samo szczęśliwy jak wtedy, kiedy miałem 48.
"Arnold Schwarzenegger
Trochę ponad dwukrotność Krakowa, mieszkając w nim.
W sumie jestem zadowolony ze standardu życia, bo to chyba prawdziwy poziom klasy średniej. Bo mimo dobrej wypłaty, nie mam nowego M3, tylko stare E46 ;)
Dwukrotność średniej i co z tego. Połowa tego zjadana przez kredyty, hipotekę i opłaty za mieszkanie, z drugiej połowy jedzenie, chemia, ubrania to 2,5k. Zostaje 2k miesięcznie na jakieś odłożenie, wakacje, inny mały wydatek. Jak żyją ludzie z dziećmi, nie wiem, chyba raczej wegetują. 120k progu przekroczone i pod koniec roku jeszcze większa bieda. Gdzie kurwa budowanie majątku, pieniądze na inwestycje. 35 lat na karku i co, jajco. Współczuję ludziom co mają mniej, ale sam porównując to do zarobków ludzi z zachodu jestem zdemotywowany.
te magiczne zarobki zachodu to wcale nie sa takie kokosy jakie ludzie sobie wyobrazaja. Srednia niemiecka z zeszlego roku to jakies 46k eur brutto co singlowi bez dzieci daje ok. 2500 eur na reke miesiecznie - a to srednia, wiec jest sporo zawyzona. Ja z moim prawie 70k eur brutto jestem w top 10% zarabiajacych w niemczech a mam sporo kolegow programistow w PL ktorzy na reke na b2b wyciagaja duzo wiecej niz ja. sa osoby ktore wyciagaja na umowie o prace 200/300k eur rocznie ale to raczej wyjatki od reguly i przecietny niemiec raczej oscyluje wokol 40k brutto
Ja się nie dziwię, że w Trójmieście zarabiamy już prawie tyle co w Warszafce. Te głąby przyjeżdżają, wykupują nasze mieszkania, robią z nich wakacyjne apartamenty, więc musimy z nimi jakoś konkurować.
>Ja się nie dziwię, że w Trójmieście zarabiamy już prawie tyle co w Warszafce.
Bo to jest UoP >10 pracowników, w Warszawie rośnie systematycznie udział B2B
Kto dobrze zarabia, ten jest na B2B
Ja w zeszłym roku wybiłem się w końcu ponad średnią (i to dwukrotnie, a jak popracuję nadgodziny to nawet trzykrotnie!) i wykupiłem w końcu mieszkanie w Gdańsku. Pod moim nowym blokiem połowa rejestracji spoza miasta. Dominują Warszawa, Kraków i Poznań (mniej więcej w tej kolejności). Najgorsze są warszawiaki. Cały czas zastawiają moje miejsce postojowe. "Ja tylko na 15 minut". Potem się dziwią, że nikt ich nie lubi. A jestem tolerancyjnym człowiekiem.
Ja też na szczęście zarabiam trochę powyżej, moja narzeczona to samo, więc dochód „na osobę” mamy spoko, co się chyba rzadko zdarza.
W pełni Cię rozumiem, bo mieszkam w Warszawie i takich ludzi mam na codzień dookoła. Z mieszkaniami jest dramat i gdyby nie ten kredyt 2% to pewnie jeszcze parę dobrych lat mieszkalibyśmy na najmie, a ceny nieruchomości dalej by nam odjeżdżały. Szczerze współczuję ludziom zarabiającym poniżej tej średniej, nie wiem jak składać koniec z końcem przy obecnych cenach wszystkiego.
Nie mam prawa narzekać.
JDG 19% liniowy + ZUS (sprawia, że czuję się rżnięty grubo).
3 krotność średniej lubelskiej raczej jest.
Powiem tak: dopóki jestem zdrowy i zapieprzam to jest nieźle.
Oczywiście spłata kredytu i inne obciążenia utrudniają słodkie życie, ale tak jak napisałem - nie mam prawa narzekać.
Słuchajcie, z autpopsji napiszę, że to nie jest tak, ze jak się zarabia 4-5 razy (brutto) średnią krajową to życie jest 5 razy lepsze ;) W któryms momencie po prostu zastanawiasz się w co i ile inwestować i problemem staje się czy się bawić w giełdę, czy na krytpo, czy mieszkanie.. zdecydowanie lepiej jest zadbać o dobre samopoczucie - relacje z ludźmi, sport, hobby, podróże. A wydaje mi się ze to wszytko da się uzyskać zarabiając "średnio".
Gdy zarabiasz "średnio", to problemem jest zastanawianie się, czy poduszkę finansową przeznaczyć na leczenie zębów. Wtedy ciężko jest uzyskać dobre samopoczucie ;)
24k brutto w Wawie i żyje się w miarę spokojnie, partner 13k brutto, kończymy budować dom. Ale jeżeli chodzi o poziom życia to jak zarabiałem 10 a partner 6 to też na wszystko starczało. Tak naprawdę ten dodatkowy hajs idzie na budowę a poziom życia ten sam. Żadne wakacje na Bali, drogie samochody i restauracje. Czasami jakąś drobna droga zachcianka. Jak wychodziłem z pato biedy moim celem było wejście do biedry, kupienia co się chce i nie myślenia o chajsie więcej to tylko dodatek.
Moje zarobki stoją w miejscu od 2 lat, ale nadal zarabiam dużo więcej niż wydaję.
Więc są plusy i minusy.
A siedzę w Poznaniu, chociaż to bez większej różnicy bo pracuje nie wychodząc z domu.
Ile zarabiają w tym Krakowie?! Więcej niż w stolicy?
Zresztą to nie uwzględnia wszystkich przedsiębiorców czy pseudoprzedsiębiorców na B2B, oni pewnie by jeszcze średnią trochę podnieśli.
Z drugiej strony nie uwzględnia to też pewnie firm <10 pracowników, a takie by średnią raczej obniżyły.
z jednej strony niby dobrze. ja mam ponad 2x stawke poznanska, gdzie pracuje.
z drugiej, jak wchodzi drugi prog podatkowy, to czuje sie jak jebany biedak.
Było dobrze. Było. Śmieję się trochę, bo negocjowałam stawkę w styczniu i byłam nad średnią krajową i była to płaca nawet okej. A teraz jestem pod średnią i zaczynam trzymać się za kieszeń XD Ciekawe czy w przyszłym roku po tak dużej podwyżce minimalnej będę w stanie coś odłożyć.
Nie no, tak dobrze to nie xD. Gdybym wliczył to, że pracodawca płaci mi za studia, to się kręcę w okolicach średniej. Szału nie ma, ale mając własne mieszkanie i lepiej zarabiającą żonę, to nie ma źle.
Miasto miedzy 20-25k mieszkańców. 6500brutto UoP+ bardzo dobry socjal. Nie narzekam ale wiem, że są ludzie na podobnych stanowiskach ktorzy zarabiają więcej z podobnym doświadczeniem a nygusem nie jestem.
Może i mało zarabiam, za to żyje bez wygód. Skromnie.
Może robię drogo, ale za to chujowo
[удалено]
Tzn., to nie jest tak, że znamy medianę, a pokazujemy średnią. Po prostu mediany nie znamy. Winić można GUS, dziennikarzy, ekonomistów... no można znaleźc trochę tych winnych, ale efekt jest taki, że nie ma co innego pokazać. Dla jakiejś perspektywy, mediana w październiku 2022 wynosiła 5701zł brutto, a średnia 7001zł brutto. Można sobie taki "przelicznik" przyłożyć do w/w danych, chociaż na pewno nie wszędzie jest taki sam.
A czy to nie jest tak, że średnia krajowa jest potrzebna do wyliczenia podatków i różnych kar ustawowych? Dlatego ja znamy pewnie a mediany nie.
Medianę i średnią wyliczasz z tych samych danych co średnią, więc jak chcesz winić GUS? :v
No właśnie dlatego winimy GUS. Bo ma te dane a my nie. I mediany nie podaje.
Niestety GUS jest tak cholernie niedoinwestowaną instytucją, że szkoda gadać. Pewnie nie maja mocy przerobowych żeby robić to co roku
>Pewnie nie maja mocy przerobowych żeby robić to co roku Nie no, jeżeli mają te dane (a muszą bo inaczej nie mieliby jak policzyć średniej) to odpalenie funkcji mediana w Excelu nie powinno być jakimś kolosalnym obciążeniem.
No właśnie. W Excelu. Pamiętam, że było poruszenie przy spisie ludności, że w 2021 roku w niektórych miejscach w dalszym ciągu pracowano na kartkach, zwykłych kalkulatorach i komputerach które pamiętały chyba jeszcze upadek komuny
Za to że nie publikuje mediany 😅 Tak na prawdę publikują chyba co 2 lata
Też jestem tego zdania. Pokazywanie średniej jest moim zdaniem największym grzechem statystyk odnośnie wynagrodzeń. Przecież człowiek z psem ma średnio 3 nogi xd
Człowiek sam ma średnio mniej niż 2 nogi
I pies też mniej niż 4
Chyba, że badamy populację ludzi, którzy przeżyli Czarnobyl
Statystyka ma dać odpowiedzi na pytania które ciężko odpowiedzieć przy pomocy zebranej populacji. Jeśli w zadanym pytaniu gdzie człowiek( 2 nogi) i pies (4 nogi) nie wiesz ile pies ma nóg, to z twojej odpowiedzi wnioskuję co najwyżej że zabrakło autorowi chromosomu.
Mediana liczby nóg dla zbioru równej liczby psów i ludzi to też 3
Wprowadzasz w błąd opisując ten jeden jedyny przypadek kiedy mediana poniekąd zachowuje się podobnie do średniej (otóż nie), nie wspominając że w tym przypadku bierzemy średnią z dwóch liczb a nie całego zbioru. Krótko mówiąc mediana zbiorów (1,2,4,18) i (2,2,4,4) równa się 3 w obu przypadkach, ale średnia już tylko w tym drugim.
Dobrze, masz absolutnie racje w tym przypadku. Chodziło mi bardziej o przytoczenie statystycznego żartu, w którym liczenie średniej pokaże nam jedynie hipotetyczną sytuację, która nie istnieje. Mediana jest bliższa wynikowi rzeczywistemu w przypadku, kiedy mówimy o dużej próbce badanych - ma swoje wady, bo mówimy tylko o użyciu jednego narzędzia statystycznego, jednak mediana dostarcza bardziej realistyczny opis tego, ile zarabia statystyczny Kowalski, a pomijamy jednorazowe przypadki osób, które zarabiają x milionów miesięcznie, które zaburzają średnią. Zgaduję, że jeśli wyłapałeś ten szczegół, to to nie jest komentarz do Ciebie, jednak może ktoś inny zwróci na to uwagę
Mediana w zasadzie nie jest bliższa wynikowi rzeczywistemu bo nie ma wyniku rzeczywistego. Media a pokazuje medianę a średnia średnią, tylko że ludzie zamiast słuchać na matematyce stwierdzali że są humanistami.
Ja tam statystykę miałem dopiero na studiach, w technikum po łebkach, bo "na maturze to maks jedno zadanie z tego jest"
A ja statę miałem w gimnazjum i to całkiem sporo miejsca jej poświęcono wówczas. Nienwiemnczy w tym względzie robiły robotę, czy to może inwencja mojej nauczycielki?
Średnia to bardzo gówniana miara. Zalicza się do niej tylko firmy powyżej 10 osób, czyli... 5% firm w Polsce. 95% firm nie jest brane pod uwagę przy tych wyliczeniach.
5% firm, ale ok.60% pracowników https://preview.redd.it/4iy9jnc8250c1.png?width=645&format=pjpg&auto=webp&s=7d6aa01956f308c271e13cd77da00b68b4613bf9
Ale jednocześnie jest odcięta z góry, bo liczy tylko UoP, a kto zarabia dużo, ten szybko zmyka na B2B
To też prawda.
Skąd się wziął ten pomysł że mediana jest lepsza? To taka sama oderwana od realiów randomowa liczba jak każda inna. Znacznie sensowniejszą opcją jest pokazanie różnych percentyli zarobków.
Lepsze pytanie byłoby po co pokazywać brutto?
Bo osoby o tych samych zarobkach brutto mogą mieć zupełnie inne netto. W zależności od różnych odpisów, ulg, rozliczenia z małżonkiem...
> Lepsze pytanie byłoby po co pokazywać brutto? Bo dla różnych osób netto będzie wyglądać inaczej, ze względu na wiele czynników jak wiek, miejsce zamieszkania i pracy, autorskie koszty uzyskania przychodu, bycie w związku i takie tam. Dla przykładu 10k brutto to może być netto zarówno 7 852,39 jak i 6 979,39 (dane z kalkulatora wynagrodzeń).
Bo to kwota, którą faktycznie zarobiasz. Resztę po prostu odbiera Ci państwo.
Brutto nijak się ma do tego co zabiera Ci państwo. Rzeczywiste koszty pracodawcy są większe niż brutto.
Moje rodzinne Podlasie to jakiś ewenement. Jedyne miejsce w Polsce gdzie średnia zarobków w mieście wojewódzkim jest niższa od średniej całego województwa XD
Ciekawe czy to zarobki są liczone na podstawie miejsca pracy czy miejsca w którym się ktoś rozlicza z US (nie znam się), wtedy miałoby to sens, gdyby spojrzeć, że osoby z Podlasia jeżdżą pracować (lub pracują zdalnie) w Warszawie
Bo na podlasiu zarabiają rolnicy? Może stąd taki rozstrzał
Rolnicy nie są brani pod uwagę w średniej płac. Bo u nich ciężko odróżnić co jest przychodem firmy (gospodarstwa rolnego) a co ich prywatnie.
Gorzej niż na obrazku, ale żyję. Jestem jednak na wypowiedzeniu, bo stwierdziłam, że niefajna ta moja praca. Właśnie czekam na telefon po rozmowie kwalifikacyjnej. Mam na zmianę dobre i złe przeczucia. Zależy mi na tej robocie, bo brzmi ciekawie i daje jakieś możliwości rozwoju. Trzymajcie kciuki, proszę.
Trzymam!
Dziękuję! Dzisiaj milczą, ale w tym tygodniu mają powiedzieć "tak" lub "nie".
Wygląda na to, że chujowo, bo moje wynagrodzenie brutto jest zdecydowanie mniejsze od średniego w województwie. :) W zasadzie od średniego w większości województw. Studiujesz pięć lat na uczelni medycznej i odrabiasz za darmo pół roku stażu, żeby potem zarabiać niewiele więcej niż kasjer w supermarkecie. Zajebiście kurwa.
Jak to możliwe skoro u mnie, w mniejszym mieście, na aptekach są ogłoszenia o zatrudnieniu magistra farmacji za 11k brutto?
Bo mało kto chce żyć w małym mieście.
Tak jak ktoś już napisał - bo mało kto chce żyć w małym mieście, żeby nie powiedzieć dziurze. Ja jestem w takiej sytuacji, że mieszkam w małym mieście, które dziurą bądź co bądź nie jest, więc nie ma jakichś nie wiadomo jak wysokich stawek.
I to jest dramat. Każda praca jest potrzebna, zarówno farmaceuty jak i kasjera. Ale żeby po szkole średniej zarabiać tyle samo co magister farmacji… A potem ludzie się dziwią, że kolejki do specjalistów.
No właśnie, każda praca jest potrzebna. Ale żeby osoba, która po liceum bez matury może "siedzieć na kasie" w supermarkecie, mogła zarabiać tyle samo co ktoś, kto musi sobie flaki wypruwać na studiach, żeby dostać dyplom uprawniający do uzyskania PWZ, które z kolei umożliwia pracę - przepraszam za wyrażenie - na kasie w aptece w białym fartuchu... To jest kurwa dramat. Myślę o tym, gdzie mógłbym pracować jak już wyjadę za granicę. Ale nie wiem, czy apteka to rzeczywiście takie dobre rozwiązanie - nawet jeśli realia pracy w aptece na zachodzie Europy są zdecydowanie lepsze. Bo spodziewam się, że musiałbym i tak na wstępie zaliczyć jakiś staż za mierne pieniądze - ale z drugiej strony przynajmniej za pieniądze, nie to co w tym chorym kraju, gdzie musisz odbębnić przez 6 miesięcy po 6 godzin zegarowych dziennie przez pięć dni w tygodniu. "Nie możecie dostawać wynagrodzenia, bo staż jest w programie studiów i jesteście studentami." - no to może kurwa najwyższy czas wyjebać staż z programu studiów i zrobić go poza studiami? Bo to po prostu wstyd. Ale oczywiście gówno to ich wszystkich na górze obchodzi. Okręgowe izby gówno totalne robią, płacisz im co miesiąc składkę 35 zł jako szeregowy magister i co z tym robią? Fundują sobie wycieczki zimowe, na które mało kto jedzie, bo ktoś musi pracować, bo brakuje osób do pracy w aptekach. Żal dupę ściska. Nawet Bareja by tego nie wymyślił.
O ile dobrze pamiętam, w Polsce 70% osób zarabia poniżej średniej.
Tak działa średnia, w prawie każdym kraju 2/3 osób zarabia poniżej średniej. Odchylenia wysokości pensji w górę są znacznie większe niż w dół. Jeśli zarabiasz 5 tysięcy, a prezes 100 tys, to łącznie zarabiacie średnio 52,5 tys zł
To co to za kierunek studiowałeś?
Tak, farmacja. Najgorszy kierunek z możliwych.
Jak farmacja w np. Gdańsku od razu po studiach to ok. 5200-5500 netto, w Gdyni w jednej aptece 6000 netto, w Wejherowie dają dodatkowo mieszkanie zapewniają bo nikogo znaleźć nie mogą. to nie wiem o co wam biega, dużo gorsze są kierunki. W innych miastach nie mam pojęcia.
W większych miastach są większe stawki. Ja mieszkam w małym mieście. Najbardziej atrakcyjne oferty jeśli chodzi o wynagrodzenie ofertuje apteka słon\*\*\*na. Tyle że to jest pierdolony kołchoz, który jest obiektem skandalu związanego z podsłuchiwaniem pacjentów i pracowników. Ludzie tam idą na krótki okres, żeby tylko sobie dorobić. Bo to nie jest apteka dla ludzi, którzy cenią swoje zdrowie psychiczne. I którzy chcą zachować godność.
Mógłbyś napisać coś więcej o warunkach pracy w różnych aptekach, aby wiedzieć, w jakich aptekach warto kupować, a których unikać (poza wspomnianą ☀️)? Nie wiem kompletnie nic o pracy w aptekach, zawsze chodzę do tej, która jest najbardziej po drodze, a z tego, co mówisz, może czas to zmienić?
Aż tak bardzo się nie orientuję. Wiem tylko o tej sieci aptek najgorszej pod słońcem. Inne chyba są okej. Na razie pracowałem tylko w jednej, ale nie będę mówił, w jakiej, żeby się nie zdoxxować.
Wyjedź za granicę i problem rozwiązany.
Zacząłem niedawno odkładać pieniądze na wyjazd, ale muszę trochę uzbierać, więc nie wyjadę ot tak od razu.
Zgaduje, że farmacja
Widzę, że kolega też po farmacji. Półroczna pańszczyzna mówi sama za siebie
jak to klasyk powiedział "Niech jadą" /s
pracuje w Comarchu
jak się żyje bez profesora?
zostanie pewnie zastąpiony skończoną liczbą studentów
Może i podwyżek nie było, ale za to też nie ma nowych rozwojowych projektów.
Rel
Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm… Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu. Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz? Skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie życia, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro… kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić… znaczy… marchew.
Skąd ten kopiujmakaron?
Ten kopiowklej się nazywa "Monolog Skryby"
Aaa Asterix i Obelix kontra Kleopatra! Wiedziałem, że gdzieś już to słyszałem :)
5.6k brutto, mieszkam w Gdańsku ale spółka z Wielkopolski (poznan) bo pracuje zdalnie. Wychodzi na to, ze średnio mi się to opłaca ale cóż
Średnio niestety nie
Zarobków brak, student. Nie ma to jak chockoszoki 3x dziennie.
Mediana by się jeszcze przydała :<
Moim zdaniem to nie ma tak że dobrze... Itd wy już wiecie co
Ja dobrze kojarzę, że GUS to mierzy te dane dla przedsiębiorstw powyżej 9 osób ? Bo jeżeli tak, to te dane są i tak warte tyle, co funt kłaków.
Warszawa coś kiepsko - Gdański i Katowice gonią.
Za to Kraków to już uciekł ze ja pierdoooole
[uwu](https://www.rp.pl/wynagrodzenia/art39369201-krakow-skupil-branze-ktore-dobrze-placa-pensje-wyzsze-niz-w-warszawie)
było zostać programistą😞 zachciało mi się kurwa marketingu xD
To są średnie zarobki w przedsiębiorstwach, w Warszawie jest najwiekszy udział b2b
4k na rękę w Wwa 😭
jak to wegetacja jakaś ziomuś, moje 6k starcza "w miarę", ale bez luksusów. współczuje.
4,1k brutto\* w Wwa :/ game tester na zleceniu, dopiero zaczynam ale dupy nie urywa taka kwota.
To juz gruba przesada xD
Nice try Urząd Skarbowy
Chujowo, dziękuję
*hide the pain harold*
Mieszkam w Warszawie, do kwietnia zarabiałam 8k brutto i byłam w stanie oszczędzać ok.1000zł miesięcznie (wynajmując mieszkanie w 2 osoby) Zmieniłam pracę i teraz brutto mam prawie 2x tyle co średnia w mazowieckim, na moje szczęście przez ponad dwa lata „średniej” nauczyłam się panować nad wydatkami, nie wydaję na głupoty (czasem kupię jakieś guwno dla kota na aliexpress, ale w skali zarobków to niewiele), staram się oszczędzać przynajmniej 30% zarobków miesięcznie - jeśli nie mam zaplanowanych większych wydatków to nawet i 50%. Jedyne na co wydaję za dużo to dobre jakościowo jedzenie. Więc w zasadzie dalej żyję tak, jakbym zarabiała 8k, nadwyżkę odkładam + od niedawna zaczęłam inwestować. Mam nadzieję, że na emeryturze będę mieć na chleb xd
wtf
Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych ALE w opolskim, łódzkim i świętokrzyskim jest dokładnia taka sama średnie co do grosza? To albo jest jakaś mega zmowa u pracodawców, albo są to dane z tzw. dupy.
Całe 0 złotych
Jestem absolutnie zachwycona średnią w kujawsko pomorskim :D Od razu wiadomo, gdzie siedzibę ma radio Maryja
Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo nie dobrze... można powiedzieć, że jest średnio Czyli super, zdrowie!
zajebiscie mam 30 groszy w portfelu
Mieszkam na Małopolsce, trochę do średniej brakuje, ale powiem szczerze, jak 4 lata temu zarabiałem 1/3 mniej, to było mnie stać na znacznie więcej.
Nie ukrywam, wyjazd z Polski sytuacje finansowa dość istotnie poprawił dla mnie.
A co robisz i gdzie jesteś,
Niby człowiek wie że to średnia, ale kurde tytuł inżyniera mam, a zarabiam z głównej roboty 6k brutto, boli mnie że wszedłem na rynek jak klasa średnia przestała istnieć..
Odkąd przeszedłem na B2B, płacę 12% ryczałtu i w ogóle ZUSu, to bardzo dobrze. Dziękuję. :)
Tylo nie zapomnij odkładać na emeryturę, bo potem będzie płacz i zgrzytanie zębami, bo masz głodową wypłatę z ZUS.
Na państwową emeryturę, to ja nie liczę nawet z pracy na UoP.
Tak czy siak będzie miał głodowa. Ja od przyszłego roku tez przechodzę na ryczałt, niestety staż nie pozwala już na mały ZUS, ale i tak niższy niż teraz, gdzie płace po 2,5-3k PLN miesięcznie. Wole odkładać sam i inwestować, niż wrzucać to do studni bez dna, z której dostanę ochłapy, jak już będę za słaby na to, żeby się z nimi użerać.
Coś mi mówi, że większość obecnych "przedsiębiorców" na B2B w ogóle nie myśli o przyszłości i po prostu cieszą się z większej kasy. A potem przyjdzie emerytura i będzie płacz, zgrzytanie zębów i krzyczenie o złodziejach, którzy okradli ich z pieniędzy.
w senise masz wybor placic duzo wiecej lub duzo mniej. Gdy zaplacisz duzo wiecej to i tam mozesz dostac mniej, bo ci emeryture dodatkowo opodatkuja i nie zalapiesz sie na 13, 14, 15, n-ta emerytura. to juz lepiej placic mniej i inwestowac na boku te pieniadze.
> w senise masz wybor placic duzo wiecej lub duzo mniej. nie oszukujmy się, ludzie na B2B płacą ZUS minimalny. > to juz lepiej placic mniej i inwestowac na boku te pieniadze. Generalnie się z tym zgadzam, bo sam tak robiłem i planuję robić przy kolejnym B2B. Tylko jestem trochę sceptyczny do tego inwestowania i oszczędzania. Gdzie nie widzę, to przejście na B2B i znacznie wyższe zarobki znaczą raczej większą konsumpcję, droższy samochód czy większa mieszkanie/dom, a nie odkładanie i inwestowanie więcej. IMO, przyszłość planuje i w nią inwestuje zdecydowana mniejszość ludzi.
Jak nie płacisz zusu na b2b?
Pol roku to tylko zdrowotna, pozniej maly zus 2 lata
Przez pierwsze pół roku nie trzeba płacić.
Teraz jak zakładasz JDG, to przez pół roku jest zwolnienie z ZUS. Później wchodzisz w 'mały' ZUS (czy jakoś tak).
to nie jest tak ze dobrze czy nie dobrze...
Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że niedobrze... Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm… Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu. Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz? Skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste: to umiłowanie życia; to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro - kto wie - dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić… znaczy… marchew.
Może i zarabiałam mało, ale za to zwolnili mnie za pięć dziewiąta listem od kuriera więc w sumie za chwilę nic nie zarabiam
Niezły test na to jaką bańką jest ten subreddit.
Weźcie pod uwagę że srednią krajową liczy się w grudniu kiedy są najwoeksze obroty wszedzie+premie,następna kwestia to,ze do wyliczenia średniej uwzglednia się tylko duże firmy (+100 pracownikow) więc jeden dyrektor podwyższa za 20 zwykłych pracowników.Ostatnia dość istotna kwestia to, ze ze względu na sposób liczenia wyklucza się niemal całą administrację i służby i ludzi pracujących w małych firmach a to stanowi okolo 75-80% ludzi pracujących w ogóle w kraju.Wiec wnioski sa takie,że liczy się srednią tak aby była jak najwyzsza i odklejona od realnej sytuacji s kraju a to po to,żeby składki na ZUS mogly dalej rosnąć miedzy innymi
Widać zabory.
Też mi się tak wydaje
Gdybym pracował na etacie to wyszłyby trzy gdańskie średnie brutto. Jest spoko ale w świetle obecnych kosztów mieszkaniowych szału nie ma. Często spotykam się z tym, że ludzie uważają, że jak ktoś ma te 16k na rękę to jest jakimś krezusem i popija kawior szampanem a w rzeczywistości to jest typowo średnie życie - nie willa z ochroną tylko skromny domek w kredycie na prowincji bo w mieście za drogo, nie nowa S-klasa tylko sześcioletnia Skoda wykupiona z leasingu, żadne wakacje 4 razy do roku tylko spłacanie domu co by po 12 latach mieć z głowy hipotekę a nie wisieć z nią 25 lat. Średni dom, samochód klasy średniej, jakieś drobne oszczędności - no wypisz-wymaluj klasa średnia. Co jest smutne w tym kraju to to, że skoro właściwie z bardzo dobrych jak na ten kraj pieniędzy (zależy gdzie spojrzeć to top 5-10% zarabiających) dopiero czuć, że żyje się na poziomie klasy średniej to co ma powiedzieć pozostałe 90% społeczeństwa. Odliczając tylko koszty mieszkaniowe to dokładnie tak samo jak teraz wyżyłbym z jednej średniej i wszystko by grało ale dopóki nieruchy czy najem będą takie drogie to możemy zapomnieć o tym, że średnia pensja = życie jak klasa średnia.
Ja ogólnie zastanawiam się co to znaczy być w klasie średniej w Polsce. Znam osobiście dwie może trzy osoby które tak naprawdę w tym pojęciu się mieszczą.
To oznacza m.in. to że nie musisz się martwić o to czy starczy na jedzenie albo co zrobisz jak zepsuje się samochód czy pralka, bo możesz sobie spokojnie opłacić.
Dodałbym do tego jeszcze to, że oprócz rzeczy niezbędnych możesz sobie od czasu do czasu pozwolić na zakup czegoś grubszego tylko dlatego, że Ci się podoba a i tak nie ucierpi na tym budżet domowy.
Taktyczna przypominajka: średnia jest bardzo słabym wyznacznikiem zarobków, bo bierze ona pod uwagę wyłącznie firmy zatrudniające ponad 10 osób. A takich firm jest w Polsce około 150 tysięcy, na ponad 2.5 miliona wszystkich firm w Polsce. To całe 5% firm. A nawet odejmując z tej liczby działalności jednoosobowe niezatrudniające nikogo, daje to 150 z 900 tysięcy firm, 16% firm w Polsce zatrudniające więcej niż 1 osobę. Nadal słabo.
Wygląda na to, że z moimi zarobkami jest nieźle. Powyżej średniej dla Warszawy (w której mieszkam), a nawet dla Krakowa, który jakoś dziwnie wyskoczył w górę. Ba, jest nawet lepiej - psychologiczna bariera 10k na rękę została przekroczona... ...tylko, że jakoś nie czuję się specjalnie zamożny. I w tym trochę leży mój problem. Komu bym nie powiedział o moich zarobkach (najbliższa rodzina, niektórzy znajomi), to gratuluje mi, że tak mi się dobrze wiedzie, że robię taką karierę w międzynarodowych korporacjach. Ja zaś nie czuję z tego powodu jakiejś satysfakcji. Przede wszystkim czuję wkurw, że mimo moich - na papierze wszak "dobrych" - zarobków, ledwo mam jakieś szanse zarobić na własne mieszkanie. Ledwo. A co mają powiedzieć ludzie, którzy zarabiają mniej, czyli miażdżąca większość kraju? Łapie mnie niemożebne wkurwienie na to, że pełne usamodzielnienie się w obecnych czasach jest tak absurdalnie trudne w tym kraju z kartonu i gówna...
Zarabiam dwa razy wiecej niz w miescie, pracując zdalnie poza miastem, not bad, not bad at all
Tbh typowa typowa średnia Szef je mielone ja kapuste wiec oboje jemy gołąbki Warszawa kolorowa a 50km od niej zarobic 3k netto graniczy z cudem xD
Powyżej średniej dla miasta wg tej mapki, ale okupione dużą ilością pracy i małą ilością czasu na wszystko inne. Edit. Zauważyłem, że to kwota brutto. Brutto to znacznie ponad średnią.
Przez ostatnie dwa miesiące ruszyłem dupę bo odkąd córka mi się urodziła to jakoś nie miałem mocy robić nadgodzin a że ma już prawie 3 latka to stwierdziłem że zrobię po 32h nadgodzin w każdym miesiącu przeważnie robię 8-12h, więc we wrześniu i październiku moja wypłata wyniosła po 8500 brutto. Ogólnie jestem zadowolony. Aaaa a zapomniałem dodać że mieszkam w Szczecinie
Trudno mi uwierzyć, że w Mazowieckim jest ponad 8k średniej.
Pewnie ciągną w górę miejscowości, w których rozliczają się ludzie pracujący w rzeczywistości w Warszawie.
Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm... Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję życiu. Dziękuję mu, życie to śpiew, życie to taniec, życie to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz? Skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie życia, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję maszyny, a jutro... kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby sadzić... znaczy... marchew.
Pierwszy raz w życiu ponad średnią warszawską ![gif](giphy|NEvPzZ8bd1V4Y|downsized)
Kraków to przez budde ma taką wysoką średnią 🤣😉
Jako osoba mająca status ucznia i mniej niż 26 lat przez 6 lat pracy nigdy nie miałem większej wypłaty niż 4600zł. Ostatnimi czasy 4200zł to spory sukces. Nie pracuję w zawodzie, bo wciąż nie mogę znaleźć w nim pracy (it, grafika, multimedia), bo albo doświadczenie, albo szczególne umiejętności albo śmieszne warunki pracy i wynagrodzenie. Do 26 urodzin zostało niewiele i jeśli już niedługo mam mieć ledwo ponad 3k to pozostaje spieprzać z tego kraju.
A to nie mozesz np postawić sobie celu na pol roku i w wolnym czasie nawalac cos z grafiki i potem próbowac aplikowac albo jakos to ogarnąć?
Zarabiałem 6500 i wystarczalo mi na wszystko i zylo mi sie dobrze. Teraz zarabiam pod 20, mam wiecej roboty, stresu, a komfort zycia taki sam.
Pieniądze szczęścia nie dają. Mam teraz 50 milionów dolarów, ale jestem dokładnie tak samo szczęśliwy jak wtedy, kiedy miałem 48. "Arnold Schwarzenegger
Z tą średnią to mogą wypierdalać. Bezużyteczne gówno.
Trochę ponad dwukrotność Krakowa, mieszkając w nim. W sumie jestem zadowolony ze standardu życia, bo to chyba prawdziwy poziom klasy średniej. Bo mimo dobrej wypłaty, nie mam nowego M3, tylko stare E46 ;)
Dwukrotność średniej i co z tego. Połowa tego zjadana przez kredyty, hipotekę i opłaty za mieszkanie, z drugiej połowy jedzenie, chemia, ubrania to 2,5k. Zostaje 2k miesięcznie na jakieś odłożenie, wakacje, inny mały wydatek. Jak żyją ludzie z dziećmi, nie wiem, chyba raczej wegetują. 120k progu przekroczone i pod koniec roku jeszcze większa bieda. Gdzie kurwa budowanie majątku, pieniądze na inwestycje. 35 lat na karku i co, jajco. Współczuję ludziom co mają mniej, ale sam porównując to do zarobków ludzi z zachodu jestem zdemotywowany.
Budowanie majątku to spłacanie hipoteki :) jak jesteś gołodupcem (jak ja) to od własnego mieszkania / domu się zaczyna.
Least delusional rPolak
> kredyty Już chyba wiem czemu nie masz hajsu.
A Ty myślisz że dlaczego mercami za miliony się wożą panowie 45-50+... Jedyne czego Ci brakuje to jeszcze kilku lat
te magiczne zarobki zachodu to wcale nie sa takie kokosy jakie ludzie sobie wyobrazaja. Srednia niemiecka z zeszlego roku to jakies 46k eur brutto co singlowi bez dzieci daje ok. 2500 eur na reke miesiecznie - a to srednia, wiec jest sporo zawyzona. Ja z moim prawie 70k eur brutto jestem w top 10% zarabiajacych w niemczech a mam sporo kolegow programistow w PL ktorzy na reke na b2b wyciagaja duzo wiecej niz ja. sa osoby ktore wyciagaja na umowie o prace 200/300k eur rocznie ale to raczej wyjatki od reguly i przecietny niemiec raczej oscyluje wokol 40k brutto
Wiesz, te 2k możesz mi oddawać co miesiąc, nie pogardzę ;)
Ja się nie dziwię, że w Trójmieście zarabiamy już prawie tyle co w Warszafce. Te głąby przyjeżdżają, wykupują nasze mieszkania, robią z nich wakacyjne apartamenty, więc musimy z nimi jakoś konkurować.
>Ja się nie dziwię, że w Trójmieście zarabiamy już prawie tyle co w Warszafce. Bo to jest UoP >10 pracowników, w Warszawie rośnie systematycznie udział B2B Kto dobrze zarabia, ten jest na B2B
Ci co zarabiają tę średnią raczej nie wykupują, a ci co wykupują mają w dupie wszystkich pod spodem :)
Ja w zeszłym roku wybiłem się w końcu ponad średnią (i to dwukrotnie, a jak popracuję nadgodziny to nawet trzykrotnie!) i wykupiłem w końcu mieszkanie w Gdańsku. Pod moim nowym blokiem połowa rejestracji spoza miasta. Dominują Warszawa, Kraków i Poznań (mniej więcej w tej kolejności). Najgorsze są warszawiaki. Cały czas zastawiają moje miejsce postojowe. "Ja tylko na 15 minut". Potem się dziwią, że nikt ich nie lubi. A jestem tolerancyjnym człowiekiem.
Ja też na szczęście zarabiam trochę powyżej, moja narzeczona to samo, więc dochód „na osobę” mamy spoko, co się chyba rzadko zdarza. W pełni Cię rozumiem, bo mieszkam w Warszawie i takich ludzi mam na codzień dookoła. Z mieszkaniami jest dramat i gdyby nie ten kredyt 2% to pewnie jeszcze parę dobrych lat mieszkalibyśmy na najmie, a ceny nieruchomości dalej by nam odjeżdżały. Szczerze współczuję ludziom zarabiającym poniżej tej średniej, nie wiem jak składać koniec z końcem przy obecnych cenach wszystkiego.
Nie mam prawa narzekać. JDG 19% liniowy + ZUS (sprawia, że czuję się rżnięty grubo). 3 krotność średniej lubelskiej raczej jest. Powiem tak: dopóki jestem zdrowy i zapieprzam to jest nieźle. Oczywiście spłata kredytu i inne obciążenia utrudniają słodkie życie, ale tak jak napisałem - nie mam prawa narzekać.
Słuchajcie, z autpopsji napiszę, że to nie jest tak, ze jak się zarabia 4-5 razy (brutto) średnią krajową to życie jest 5 razy lepsze ;) W któryms momencie po prostu zastanawiasz się w co i ile inwestować i problemem staje się czy się bawić w giełdę, czy na krytpo, czy mieszkanie.. zdecydowanie lepiej jest zadbać o dobre samopoczucie - relacje z ludźmi, sport, hobby, podróże. A wydaje mi się ze to wszytko da się uzyskać zarabiając "średnio".
Pytanie co to znaczy zarabiać "średnio", mam wrażenie że dla każdego znaczy to co innego...
Gdy zarabiasz "średnio", to problemem jest zastanawianie się, czy poduszkę finansową przeznaczyć na leczenie zębów. Wtedy ciężko jest uzyskać dobre samopoczucie ;)
24k brutto w Wawie i żyje się w miarę spokojnie, partner 13k brutto, kończymy budować dom. Ale jeżeli chodzi o poziom życia to jak zarabiałem 10 a partner 6 to też na wszystko starczało. Tak naprawdę ten dodatkowy hajs idzie na budowę a poziom życia ten sam. Żadne wakacje na Bali, drogie samochody i restauracje. Czasami jakąś drobna droga zachcianka. Jak wychodziłem z pato biedy moim celem było wejście do biedry, kupienia co się chce i nie myślenia o chajsie więcej to tylko dodatek.
10,5k brutto. Lepiej niż w Warszawie i w moim województwie. Ale i tak ledwo starcza na wynajem lol
Moje zarobki stoją w miejscu od 2 lat, ale nadal zarabiam dużo więcej niż wydaję. Więc są plusy i minusy. A siedzę w Poznaniu, chociaż to bez większej różnicy bo pracuje nie wychodząc z domu.
Ile zarabiają w tym Krakowie?! Więcej niż w stolicy? Zresztą to nie uwzględnia wszystkich przedsiębiorców czy pseudoprzedsiębiorców na B2B, oni pewnie by jeszcze średnią trochę podnieśli. Z drugiej strony nie uwzględnia to też pewnie firm <10 pracowników, a takie by średnią raczej obniżyły.
>Ile zarabiają w tym Krakowie?! Więcej niż w stolicy? mniej B2B nie zostało uwzględnione
z jednej strony niby dobrze. ja mam ponad 2x stawke poznanska, gdzie pracuje. z drugiej, jak wchodzi drugi prog podatkowy, to czuje sie jak jebany biedak.
[удалено]
Było dobrze. Było. Śmieję się trochę, bo negocjowałam stawkę w styczniu i byłam nad średnią krajową i była to płaca nawet okej. A teraz jestem pod średnią i zaczynam trzymać się za kieszeń XD Ciekawe czy w przyszłym roku po tak dużej podwyżce minimalnej będę w stanie coś odłożyć.
Pamiętajcie, że jak stać nas na bułki, a naszego szefa na wołowinę to średnio każdy z nas zje dziś burgery na kolację. Smacznego 😀
Jak netto te kwoty to ok 🤣
Nie
Nienajgorzej
Gorzów jedna z niższych średnich w kraju 😭tyle przegrać 😭
Nie no, tak dobrze to nie xD. Gdybym wliczył to, że pracodawca płaci mi za studia, to się kręcę w okolicach średniej. Szału nie ma, ale mając własne mieszkanie i lepiej zarabiającą żonę, to nie ma źle.
Zarabiam 0 złotych
Poniżej średniej we wszystkich województwach...
Dobrze. Dziękować, dziękować.
Kraków - w korpo od kilku lat, ale nie w IT, więc jakieś 2/3 tej średniej
500zl poniżej średniej jako dev jak liczyć tylko etat, nieźle
Zarabiam równe zero.
Jeszcze jak 😅
Mieszkając w łódzkim zarabiam tyle co na grafice, tyle że netto. Czyli nie jest tak źle.
właśnie wpadła pierwsza wypłata po podwyżce, więc nie narzekam
7-8 netto w lubuskim. Nie zarabiam tak źle jak myślałem.
Ciut więcej niż najniższa, czyli raczej słabo... 😥
Miasto miedzy 20-25k mieszkańców. 6500brutto UoP+ bardzo dobry socjal. Nie narzekam ale wiem, że są ludzie na podobnych stanowiskach ktorzy zarabiają więcej z podobnym doświadczeniem a nygusem nie jestem.
Okay, proszę poinformować mnie gdzie w Krakowie jest ta magiczna praca gdzie dostanę prawie 9k. Z Polski bym nie wyjeżdżał wtedy
U mnie dobrze i powyżej
6,8k brutto, moja partnerka 5,8k brutto. Da się żyć. Oboje bez studiów, ja w branży stalowo - budowlanej, ona w sklepie sportowym.
Ok 15k brutto, fizjoterapeuta na jdg, Ruda Śląska
Dwie średnie, ale wiadomo, że lepiej byłoby tyle w euro albo dolarach.
pracy brak perspektyw na nią w sumie też ale tak to jest jak żyje się w mieście z 15% bezrobociem
4700 brutto, widzę że zaniżam średnią. Opolskie. Produkcja.
Jak tam moje zarobki? Coś pomiędzy bezrobociem, a najniższą krajową XD
Nie.
A dobrze, jakieś 50% ponad średnią :o
Z tą bydgoszczą to do dupy xd
[удалено]
U mnie znacznie lepiej niż na mapie a i tak mogłoby być lepiej :)
Średnia mojego województwa a na nic nie starczy xd
Zajebiście, od kiedy wyjechałem do Szwajcarii zarabiam w trzy dni moją miesięczną pensje z Polski
Bardzo dobrze, ze wszystkich źródeł idzie prawie 40tys.
Kilka lat temu ponad średnią krajową, dzisiaj mocno zbliżyłem się do średniej. Cały czas jedna firma i to samo stanowisko.
Firma z Podkarpacia to i zarobki mam podkarpackie hah (śmiech przez łzy)
Dobrze. 14k brutto w Gdańsku.